Mała Julia Bonk dostanie na razie 8,5 tys. zł renty

Redakcja
Proces rozpoczął się w poniedziałek. Rodzice Julii mówią, że walczą o odszkodowanie, aby w przyszłości zapewnić córce jak najlepszą opiekę.
Proces rozpoczął się w poniedziałek. Rodzice Julii mówią, że walczą o odszkodowanie, aby w przyszłości zapewnić córce jak najlepszą opiekę. Paweł Stauffer
Renta w tej wysokości jest tymczasowa i będzie wypłacana do momentu zakończenia procesu, który rodzice wytoczyli szpitalowi.

Proces ruszył wczoraj, a już na dzisiejszej rozprawie sąd podjął decyzję o przyznaniu Julii Bonk, na czas trwania procesu, renty z tytułu konieczności zaspakajania zwiększonych potrzeb, wywołanych chorobą dziewczynki. Szpital ginekologiczno-położniczy każdego miesiąca ma wypłacić rodzicom dziecka 8,5 tys. złotych.

8-miesięczna dziś Julia doznała podczas porodu poważnego niedotlenienia mózg. Jej rodzice domagają się od szpitala, który ich zdaniem jest winny dramatu ich córki, ponad 2 milionów złotych oraz dożywotniej renty w wysokości 10 tys. złotych miesięcznie.

- W ocenie sądu z analizy zeznań przesłuchiwanych świadków, protokołu wewnętrznej komisji powołanej przez pozwany szpital oraz dokumentacji medycznej uprawdopodobnione zostało, że stan Julii Bonk może być wynikiem nieprawidłowości w trakcie porodu - uzasadniała postanowienie sędzia Wioletta Chorązka, zastrzegając jednak, że dzisiejsze postanowienie nie przesądza o ostatecznym rozstrzygnięciu procesu.

Córki sztangisty i brązowego medalisty olimpijskiego z Londynu Bartłomieja Bonka (Julia ma siostrę bliźniaczkę) przyszły na świat w listopadzie ubiegłego roku w szpitalu przy ul. Reymonta w Opolu, miesiąc przed planowanym terminem. Maja urodziła się zdrowa. Przy narodzinach Julii wystąpiły komplikacje, ale lekarze nie zdecydowali się na cesarskie cięcie, wskutek czego doszło do niedotlenienia mózgu.

Rodzice przekonywali przed sądem, że uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznała ich córka, powoduje, że ponoszą dodatkowe koszty.

- Julcia jest rehabilitowana 2 razy dziennie przez 5 a czasami nawet 6 dni w tygodniu. Dzienny koszt opłacenia rehabilitantów to 130 złotych - wyliczała przed sądem Barbara Bonk. - Mąż od stycznia powinien być na zgrupowaniu i przygotowywać się do mistrzostw świata, ale ze względu na stan córki zostaje w domu, bo sama nie byłabym w stanie poradzić sobie z ciężko chorą córeczką i dwójką zdrowych dzieci (oprócz siostry bliźniaczki, Julia ma jeszcze starszego braciszka w wieku szkolnym - przyp. red.)

Jak na decyzję sądu zareagował pełnomocnik szpitala? Czytaj w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska