Mariusz M. z Opola skazany na 15 lat więzienia za zabicie żony będzie sądzony jeszcze raz

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Tak zdecydował Sąd Apelacyjny we Wrocławiu.

- Sąd pierwszej instancji uznał, że oskarżony nie planował zabójstwa, a zrobił to pod wpływem kłótni z ofiarą - wyjaśnia sędzia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. - Natomiast oskarżyciel posiłkowy obstaje przy tym, że zbrodnia była zaplanowana.

I właśnie to ponownie będzie musiał rozstrzygnąć Sąd Okręgowy w Opolu. Ma to kolosalne znaczenie przy wymierzeniu kary. W pierwszym procesie Mariusz M. dostał 15 lat. Jeśli okazałoby się, że zaplanował zbrodnie, mógłby dostać surowszy wyrok - 25 lat a nawet dożywocie.

Do morderstwa doszło w lutym ubiegłego roku. 25-letnia Joanna M. wracała z jednej z opolskich dyskotek, gdzie spotkała się ze znajomymi. Kobieta weszła do klatki przedwojennej kamienicy przy ul. Ligonia w Opolu, w której mieszkali jej rodzice. Nie przypuszczała, że w ciemnym korytarzu zaczaił się na nią jej mąż, od którego wyprowadziła się kilka tygodni wcześniej.

Chciała się z nim rozwieść, bo mężczyzna znęcał się nad nią. Złożyła już nawet w sądzie pozew. Kiedy weszła do środka dźgnął ją nożem ponad dwadzieścia razy. Ostrze przeszyło twarz, szyję, klatkę piersiową, brzuch, ręce i nogi.

- Kiedy podjechała pod dom z innym mężczyzną zrobiło mi się przykro, coś we mnie pękło - mówił ze łzami w oczach 33-letni Mariusz M. na rozprawie w Sądzie Okręgowym w Opolu. - Zapytałem ją kto to, odpowiedziała, że to nie mój interes, bo z nami już koniec, że znalazła sobie lepszego faceta.
Wtedy Mariusz M. wyjął nóż, który jak mówił zawsze nosił przy sobie do samoobrony i ugodził nim żonę. Joanna M. upadła na schody, a on uciekł. Zdążył jeszcze przebić wszystkie koła samochodu kobiety, aby rodzice nie mogli odwieźć jej na pogotowie (za ten czyn Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wymierzył mu rok więzienia).

Sąsiadów zbudził odgłos szamotaniny. Wybiegli na korytarz. Zobaczyli córkę leżącą w kałuży krwi. Wezwali karetkę jednak na ratunek było za późno. Joanna M. osierociła 2,5-roczną córeczkę. Po zabójstwie Mariusz M. zdrzemnął się w opuszczonej komórce przy ul. Ozimskiej.

Tam też pozbył się pobrudzonej krwią kurtki. Kilka godzin później został zatrzymany przez policję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska