Marsz na Częstochowę

Fot. Witold Chojnacki
Fot. Witold Chojnacki
Spod kościoła św. Jacka w Opolu wyruszyło wczoraj wczesnym rankiem ponad 1300 pątników. Na Jasną Górę dotrą w sobotę.

W sierpniu Częstochowa jest intensywnie szturmowana przez wiernych - powiedział abp Alfons Nossol podczas udzielanego błogosławieństwa. - Pielgrzymi idą tam na zmęczonych nogach ale z otwartymi sercami.
Dzisiaj na Górze św. Anny strumień opolski 28. pieszej pielgrzymki spotka się z wiernymi idącymi z Głubczyc i Nysy, a we czwartek w Gwoździanach dołączą do nich strumienie z Kluczborka i Raciborza. Pielgrzymi mają do przejścia od 130 do 180 kilometrów - w zależności od miejsca, z którego wyruszają.

- Spodziewamy się ponad 4 tysięcy uczestników - mówi ks. Marcin Ogiolda, przewodnik pielgrzymki. - Idą starsi ludzie i młode osoby z małymi dziećmi. Iść mógł każdy, kto czuje się na siłach.
Jedną z najstarszych uczestniczek marszu jest 85-letnia Franciszka Szkołut z Opola, która do Częstochowy idzie już 28. raz.
- Byłam na wszystkich opolskich pielgrzymkach, bo po prostu lubię chodzić - zwierza się pani Franciszka, obwieszona znaczkami z poprzednich wypraw. - Jak co roku, znajomi wypisali mi na kartce intencje, w których mam odmówić modlitwy - więc idę!

Nad bezpieczeństwem pielgrzymów czuwa służba medyczna - na każdym postoju opatrywane są drobne stłuczenia, bąble i otarcia.
- Gdyby zaszła taka potrzeba, dotrzemy również do szpitala - zapewnia ks. Ogiolda. - Zdarzyło się nam kilka lat temu, że musieliśmy przewieźć osobę, którą pogryzł pies i taką, która miała problem z sercem.
Pielgrzymi zaopatrzeni w karimaty, kubki, lekką odzież na zmianę, kurtki przeciwdeszczowe i co najmniej 2 pary wygodnych butów, będą dziennie pokonywać średnio 30 km. Wczoraj przeszli ponad 20. Pierwszy przystanek mieli w Suchym Borze. Na obiad zaprosili ich mieszkańcy Kosorowic. Był rosół, grochówka, ogórkowa, pomidorowa, kanapki, słodkie bułeczki oraz kawa i kompoty.

- Kury na 15 litrów rosołu i owoce na kompot mroziłyśmy już od dwóch miesięcy - opowiada Jadwiga Dyga, która posiłek przygotowała z siostrą, Marią Fikus oraz córką Agatą Gisą. - Gotowałyśmy natomiast rano - trzeba było tylko wstać po szóstej.
- Pyszny rosołek - zachwycała się zupą Celina Rusin z Grodkowa, która pielgrzymuje po raz pierwszy. Na wyprawę wybrała się z córką Kamilą. - Na razie nie czuć zmęczenia, a tego się najbardziej obawiałyśmy. Oby tak dalej!
SONDA
Zapytaliśmy uczestników opolskiej pielgrzymki, w jakiej intencji idą na Jasną Górę.

Małgorzata Filip z Łubnian:
- Idę się po prostu modlić. To moja pierwsza pielgrzymka, więc bardzo ją przeżywam. Na wędrówkę namówiła mnie moja mama i koleżanka, z którą idę. Mam nadzieję, że starczy mi sił i dojdę do Częstochowy.

Monika Krapa ze Strzelec Opolskich:
- Chcę podziękować za cały miniony rok i prosić o łaskę na rok następny. Poza tym należę do wspólnoty "Odnowa w Duchu Świętym" i niosę intencje odmawianych przez nas modlitw. To już moja dziewiąta pielgrzymka na Jasną Górę.

Katarzyna Piłacka z Zawadzkiego:
- Dla mnie ta pielgrzymka to pokuta i podziękowanie. Dziękuję za zdrowie mojego taty, który ma za sobą udany przeszczep. Idę po raz czwarty - dwa razy udało mi się dojść do końca, a dwukrotnie przerwałam marsz w połowie.

Magda ze Sławic:
- Idę razem z półtoraroczną Antonią, którą wiozę w wózeczku, podziękować Bogu za fajną córkę i fajnego męża. Nie dotrzemy do samej Jasnej Góry - za kilka dni wrócimy do domu - ale chcę przejść tyle, ile będę mogła.

Janina Szaładzińska z Opola:
- Jest tak wiele intencji, w których warto by się modlić, i tak wielu ludzi w potrzebie, że pielgrzymów braknie. Idę modlić się za i w intencji innych oraz po to, by mieć siłę i wiarę, aby nieść Chrystusowe świadectwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska