Mieszkańcy: Sąsiadka nie daje żyć

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
- Pod skargą do spółdzielni na tę panią podpisało się 35 lokatorów - mówi Władysław Gancarz.
- Pod skargą do spółdzielni na tę panią podpisało się 35 lokatorów - mówi Władysław Gancarz.
Starsza samotna lokatorka bloku przy ul. Garncarskiej w Nysie zatruwa życie całej okolicy. - Niech spółdzielnia coś z tym zrobi - żądają mieszkańcy.

Opinia

Opinia

Tadeusz Chrobak, radca prawny:

- Spółdzielnia może się domagać eksmisji osoby rażąco naruszającej porządek, ale usunięcie lokatora, który jest właścicielem mieszkania i nie zalega z czynszem, nie jest takie łatwe. Osobiście doradzam wystąpienie do sądu o przymusowe umieszczenie w Domu Pomocy Społecznej, bo zapewne ta pani sama nie będzie chciała tam iść. Potrzebna do tego będzie na pewno opinia sanepidu, że ta osoba faktycznie stwarza zagrożenie sanitarne czy epidemiologiczne. Taka droga będzie też łatwiejsza od wniosku o ubezwłasnowolnienie.

Przed blokiem leży jeszcze wapno, którym w lipcu pracownicy spółdzielni zdezynfekowali trawnik przed klatką schodową. W mieszkaniu na parterze, należącym do 78-letniej kobiety, zatkała się kanalizacja w ubikacji. Lokatorka w wiadrze wynosiła fekalia przed dom i wylewała na trawnik. Niektórzy sąsiedzi twierdzą, że widzieli, jak załatwia się na skwerze.

- W mieszkaniu był taki smród, że ekipa ze spółdzielni nie mogła tam wytrzymać - opowiada Władysław Gancarz, jeden z lokatorów bloku. - Problemy z tą panią zaczęły się już w 1997 roku, kiedy po powodzi nie wysprzątała swojego mieszkania i pod wilgotnymi wykładzinami zaczęła gnić podłoga. Śmierdziało tak, że na klatce schodowej trzeba było zatykać nos.

Sąsiedzi obawiają się zwrócić uwagę kobiecie żeby u siebie posprzątała, bo poprzednio reagowała agresją i awanturami.

Po ostatniej awarii kanalizacji 35 lokatorów podpisało się pod listem do spółdzielni mieszkaniowej “Piękna" o zajęcie się problemem.
“Ta osoba nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami: gotowaniem, prasowaniem, sprzątaniem. Nie może być zostawiona sama sobie" - piszą mieszkańcy.
Chcieliśmy porozmawiać uciążliwą lokatorką, jednak nie zastaliśmy jej w mieszkaniu.
Prezes spółdzielni Marek Rybotycki tłumaczy, że po interwencji napisał list do córki kobiety. Prosi w nim o pilny kontakt ze spółdzielnią i zapewnienie matce należytej opieki.
- Córka podobno mieszka w Nysie, ale nigdy się tu nie pokazuje - twierdzi Władysław Gancarz.

- Jeśli ta pani się z nami nie skontaktuje, wystąpimy do sądu o ubezwłasnowolnienie jej matki - zapowiada Rybotycki. - Będziemy się domagać eksmisji lokatora, który rażąco narusza porządek i bezpieczeństwo. Mieliśmy już taki przypadek. Dopiero po roku udało się umieścić tamtą osobę w zamkniętym szpitalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska