Mieszkańcy skarżą się na stan powietrza

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Józef Głowacki: - Dostaliśmy pismo z Naczelnego Sądu Administracyjnego, które w praktyce zamyka nam drogę do starania się o pomoc prawną.
Józef Głowacki: - Dostaliśmy pismo z Naczelnego Sądu Administracyjnego, które w praktyce zamyka nam drogę do starania się o pomoc prawną.
Kędzierzynianie nie dostaną wsparcia prawników, o jakie się ubiegali.

Zostaliśmy sami - utyskuje Józef Głowacki, przedstawiciel stowarzyszenia Zielonych z Kędzierzyna-Koźla. - Ktoś nas truje, a my nawet nie mamy jak z tym walczyć. Głowacki wraz z kilkudziesięcioma innymi mieszkańcami kilka lat temu postanowił wypowiedzieć walkę trucicielom powietrza w Kędzierzynie-Koźlu. Poprosili opolskie sądy o przyznanie bezpłatnej pomocy prawnej. - Nie jesteśmy zamożnymi ludźmi, a dziś bez wsparcia adwokatów niczego się nie da załatwić.

Sądy odpowiedziały im jednak, że jeśli chcą znaleźć prawników, którzy pomogą im w namierzeniu trucicieli i ewentualnych odszkodowaniach, muszą zrobić to na własną rękę. Niezadowoleni ludzie odwołali się aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Niedawno przyszła odpowiedź.

- Taka sama, jak poprzednie - pokazuje postanowienie Józef Głowacki. - Teraz to już chyba tylko pozostał nam trybunał w Strasburgu.

Powietrze nad Kędzierzynem-Koźlem jest najbardziej zanieczyszczone na Opolszczyźnie. Problemem mieszkańców Kędzierzyna-Koźla są tzw. krótkotrwałe emisje benzenu. Wówczas na kilka godzin jego stężenie wzrasta nawet do 150 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy norma wynosi... 5. Często przekraczane są w mieście także stężenia pyły zawieszonego.

- W efekcie często śmierdzi - skarżą się ludzie.
Na terenie miasta znajduje się około 40 zakładów z branży chemicznej, ale nie wiadomo, który z nich odpowiada za zanieczyszczenia. Sytuację miał zmienić tzw. program naprawy powietrza, który przygotował opolski urząd marszałkowski. Najpierw został on jednak skrytykowany a potem zmieniono część jego zapisów. Ale i teraz z dokumentu nie wiele pożytku.

- My wiemy, co trzeba było zmienić, żeby tą sytuację poprawić. Ale brak nam instrumentów, by ten program skutecznie realizować - przyznaje Manfred Grabelus, szef wydziału ochrony środowiska urzędu marszałkowskiego. I jako przykład podaje propozycję obniżki akcyzy na gaz, tak, aby mieszkańcy domów jednorodzinnych nie ogrzewali ich słabej jakości węglem, co - jak udowodniły badania - także ma wpływ na jakość powietrza. Na to jednak nie chce się zgodzić rząd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska