Mieszkańcy ulicy Matejki w Strzelcach Opolskich żyją jak w slumsach

fot. Radosław Dimitrow
- Mamy dość mieszkania w takich warunkach - mówią zgodnie mieszkańcy. - Z budynków odpada tynk, a na brudnych podwórkach nie ma nawet placu zabaw. Dzieci bawią się byle gdzie.
- Mamy dość mieszkania w takich warunkach - mówią zgodnie mieszkańcy. - Z budynków odpada tynk, a na brudnych podwórkach nie ma nawet placu zabaw. Dzieci bawią się byle gdzie. fot. Radosław Dimitrow
"Jabol Strasse" lub "Dzielnica cudów" - tak miejscowi mówią na ul. Matejki. - Mamy warunki jak ludzie gorszej kategorii - żalą się mieszkańcy.

Z roku na rok jest coraz gorzej - załamuje ręce Maria Kapica, mieszkanka jednej z kamienic przy ulicy Matejki. - Z budynków płatami odpada tynk, na klatce schodowej czuć stęchlizną, a w domu wszędzie pojawia się pleśń.

Mieszkańcy ulicy Matejki twierdzą, że przez urzędy i instytucje są traktowani jak ludzie gorszej kategorii. Wszystko dlatego, że ich dzielnica znajduje się na uboczu. Ulica Matejki odcięta jest od innych dzielnic torami kolejowymi. Kto nie ma w pobliżu sprawy do załatwienia, nawet tutaj nie zagląda. Za fatalny stan budynków i warunki, w jakich przyszło lokatorom mieszkać, miejscowi mają żal do spółdzielni mieszkaniowej.

- Płacimy czynsz tak jak wszyscy inni - żali się Joanna Siałkowska. - A żyjemy gorzej niż jacyś menele. Na podwórzu studzienki kanalizacyjne od niepamiętnych czasów są zapchane. W czasie deszczu przed klatką tworzy się potężne bajoro. Nawet nie można dojść do samochodu. Jeszcze gorzej mają dzieci. Za plac zabaw służą im murki i śmietniki. Zamiast bawić się w piaskownicy, z nudów grzebią w ziemi. Nie ma ani jednej ławki, żeby usiąść i odpocząć. Tutaj wyrastają strzeleckie slamsy.
Część lokatorów przyznaje, że próbowało się stąd wyrwać, ale na próżno.

- Chciałam zamienić moje mieszkanie na jakiekolwiek w innej części miasta
- mówi Elżbieta Sawicka. - Ale jak ludzie słyszeli, że chodzi o ul. Matejki, to od razu rezygnowali.
- Jest mi wstyd, że nasza dzielnica tak wygląda - mówi Antoni Wacholc. - W innych częściach miasta budynki są ocieplone i odmalowane. A przed klatkami znajdują się pięknie wypielęgnowane skwery.

Henryk Knapiak, prezes spółdzielni mieszkaniowej, mówi, że rozumie rozgoryczenie mieszkańców. Przekonuje, że robi wszystko, by przywrócić budynkom blask.

- Tamtejsze kamienice przejęliśmy od Opolwapu w 1997 roku - mówi Knapiak.
- Były kompletnie zrujnowane. Od tego czasu we wszystkich budynkach udało nam się wymienić instalację elektryczną, odmalować klatki i wymienić dachy.
Problem w tym, że w najbliższych latach większych remontów raczej nie będzie. Spółdzielnia inwestuje w budynki tyle, ile mieszkańcy z danej kamienicy wpłacili do spółdzielczej kasy pieniędzy z funduszu remontowego. Tymczasem na Matejki jest grupa osób, która zalega z czynszami od lat.

- Te osoby są przez nas stopniowo eksmitowane - dodaje Knapiak. - Jest to jednak proces długotrwały. W kwestii placów zabaw mogę jedynie dodać, że nie urządzaliśmy ich na podwórkach, bo nie ma na to miejsca.

Mieszkańcy ul. Matejki mogą w tym roku liczyć co najwyżej na remont drogi powiatowej, która przebiega pod oknami. Dziś jest ona dziurawa jak szwajcarski ser. Po interwencji nto PKP obiecało natomiast, że przyjrzy się pasowi zieleni, który przebiega wzdłuż ul. Matejki. Z resztek płotu sterczą tam tylko druty, a krzaków w tym miejscu już dawno nikt nie przycinał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska