Mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla sądzi się z byłym pracodawcą o ponad 20 tysięcy złotych za nadgodziny

fot. Sławomir Draguła
fot. Sławomir Draguła
W procesie pomaga mu Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Dzisiaj (4 listopada) w Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w Opolu zakończył się proces w tej sprawie. Wyrok zostanie ogłoszony 18 listopada.

- Sam bym sobie nie poradził, byłem bezradny w walce z byłym pracodawcą, dlatego poprosiłem o pomoc fundację - mówi pan Marek.

Masalski był pracownikiem jednostki ratunkowej Strażnica Sp. z o.o. w Kędzierzynie-Koźlu, która zajmowała się ochroną przeciwpożarową tamtejszych zakładów chemicznych w Blachowni.

W 2006 roku wystąpił z powództwem do Sądu Pracy przeciwko pracodawcy o zapłatę zaległych nadgodzin. Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu zasądził mu ponad 20 tys. zł.

Wyrok podtrzymał 20 grudnia 2007 roku Sąd Okręgowy w Opolu. - Pieniędzy jednak nie dostałem do dziś - rozkłada ręce pan Marek. Problem pojawił się na etapie egzekucji. Komornik nie mógł odzyskać zasądzonych pieniędzy, bo postawiona w międzyczasie w stan likwidacji spółka nie miała odpowiedniego majątku.

- Strażnica Sp. z o.o. mogła zostać celowo zlikwidowana dla uniknięcia zaspokojenia roszczeń pracowniczych - wyjaśnia pan Marek
W miejsce starej spółki utworzona została nowa. Jednostka działa na tym samym terenie, z tym samym sprzętem oraz ochrania tych samych klientów co spółka zlikwidowana. Jej prezesem jest ostatni szef Strażnicy Sp. z.o.o.

W podobnej sytuacji jak Marek Masalski jest kilkunastu innych byłych pracowników Strażnicy, którzy mają zasądzone wynagrodzenie za nadgodziny, ale nie mogą go wyegzekwować.

- Razem z Helsińską Fundacją Praw Człowieka walczę też w ich imieniu - mówi Masalski. - Jeśli wygram proces, otworzy to furtkę innym o dochodzenie swoich należności.

W styczniu 2009 roku kędzierzynianin pozwał o zapłatę należnych nadgodzin członków zarządu zlikwidowanej spółki. - Kodeksu Spółek Handlowych przewiduje solidarną odpowiedzialność członków zarządu za zobowiązania spółki w sytuacji, kiedy egzekucja przeciwko niej jest bezskuteczna - tłumaczy mecenas Mateusz Boznański, adwokat pana Marka.

Teraz głównym zagadnieniem do rozstrzygnięcia sądu jest pytanie, czy byli prezesi we właściwym czasie zgłosili wniosek o ogłoszenie upadłości spółki, co zwalniałoby ich z takiej odpowiedzialności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska