Mieszkanki Kluczborka narzekają na meneli pijących przy Rybaczówce

fot. Monika Kluf
W tych komórkach, które przylegają do naszego domu, przesiadują podejrzane typy. Jeśli znów ktoś zaprószy ogień, może się to skończyć tragicznie - mówi Barbara Dąbrowska.
W tych komórkach, które przylegają do naszego domu, przesiadują podejrzane typy. Jeśli znów ktoś zaprószy ogień, może się to skończyć tragicznie - mówi Barbara Dąbrowska. fot. Monika Kluf
Libacje na tyłach lokalu "Rybaczówka" już dwa razy kończyły się pożarami. Jakby tego było mało, to walają się tam jeszcze sterty śmieci, butelki, strzykawki.

Barbara Dąbrowska zajmuje z jeszcze jedną lokatorką dwurodzinny, liczący 120 lat budynek z przepięknym drewnianym gankiem, oplecionym winoroślą. Na pierwszy rzut oka to oaza spokoju. - Niestety, spokojnie tu nie jest - mówi pani Barbara.

Jej dom jest położony na tyłach "Rybaczówki", gdzie w każdy weekend po nocach schodzą się niedobitki klienteli lokalu i menele z całego miasta.

Urządzają libacje pod chmurką, mając świadomość, że teren nie jest monitorowany, a wizyty patroli policji czy straży miejskiej to rzadkość.

- Dwa razy te libacje zakończyły się pożarami - zaznacza pani Barbara.
Najpierw spłonął jej garaż, trzy tygodnie temu paliły się przylegające do ściany domu komórki okupowane w chłodne dni przez pijaczków.

- To już nie są żarty. Cały budynek mógł pójść z dymem - martwi się pani Barbara.
- Naprawdę boimy się z sąsiadką, że któraś z nocnych biesiad skończy się tragicznie, gdy jakiś menel zostawi niedopałek papierosa.
Po każdej z takich imprez na tyłach lokalu i pod domem pani Barbary zalegają sterty śmieci, butelki po wódce, puszki po piwie, strzykawki, części bielizny. Nikt tego nie sprząta.

- Interweniowałam wiele razy w sprawie tych libacji i zaśmiecania terenu i na policji, i w gminie - podkreśla kobieta. - Bez skutku. Wygląda na to, że nikt się tym miejscem nie interesuje.

Po naszej interwencji gmina zobowiązała się pomóc pani Barbarze i jej sąsiadce.
- Zdajemy sobie sprawę, zwłaszcza po podpaleniach, że problem jest poważny
- powiedział nam wczoraj Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka. - Sprawdziliśmy, że miejsce za "Rybaczówką" ma kilku właścicieli. Niezwłocznie poproszę ich o ustawienie w tym miejscu zakazu wstępu osobom obcym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska