Barbara Dąbrowska zajmuje z jeszcze jedną lokatorką dwurodzinny, liczący 120 lat budynek z przepięknym drewnianym gankiem, oplecionym winoroślą. Na pierwszy rzut oka to oaza spokoju. - Niestety, spokojnie tu nie jest - mówi pani Barbara.
Jej dom jest położony na tyłach "Rybaczówki", gdzie w każdy weekend po nocach schodzą się niedobitki klienteli lokalu i menele z całego miasta.
Urządzają libacje pod chmurką, mając świadomość, że teren nie jest monitorowany, a wizyty patroli policji czy straży miejskiej to rzadkość.
- Dwa razy te libacje zakończyły się pożarami - zaznacza pani Barbara.
Najpierw spłonął jej garaż, trzy tygodnie temu paliły się przylegające do ściany domu komórki okupowane w chłodne dni przez pijaczków.
- To już nie są żarty. Cały budynek mógł pójść z dymem - martwi się pani Barbara.
- Naprawdę boimy się z sąsiadką, że któraś z nocnych biesiad skończy się tragicznie, gdy jakiś menel zostawi niedopałek papierosa.
Po każdej z takich imprez na tyłach lokalu i pod domem pani Barbary zalegają sterty śmieci, butelki po wódce, puszki po piwie, strzykawki, części bielizny. Nikt tego nie sprząta.
- Interweniowałam wiele razy w sprawie tych libacji i zaśmiecania terenu i na policji, i w gminie - podkreśla kobieta. - Bez skutku. Wygląda na to, że nikt się tym miejscem nie interesuje.
Po naszej interwencji gmina zobowiązała się pomóc pani Barbarze i jej sąsiadce.
- Zdajemy sobie sprawę, zwłaszcza po podpaleniach, że problem jest poważny
- powiedział nam wczoraj Jarosław Kielar, burmistrz Kluczborka. - Sprawdziliśmy, że miejsce za "Rybaczówką" ma kilku właścicieli. Niezwłocznie poproszę ich o ustawienie w tym miejscu zakazu wstępu osobom obcym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?