Młodzi Niemcy z Raszowej się nie nudzą

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
W minioną sobotę młodzież z raszowskiego BJDM pozowała do zimowego zdjęcia przed mniejszościowym miniskansenem. Na zdjęciu od lewej: Agata, Monika, Patrycja, Dagmara, Asia, Elizabet, Natalia i Ania.
W minioną sobotę młodzież z raszowskiego BJDM pozowała do zimowego zdjęcia przed mniejszościowym miniskansenem. Na zdjęciu od lewej: Agata, Monika, Patrycja, Dagmara, Asia, Elizabet, Natalia i Ania. Krzysztof Ogiolda
Koło Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej (BJDM) działa tu dopiero od lipca 2012, ale już zdążyło pokazać się z dobrej strony.

Jest ich piętnaścioro, w tym dwóch młodych mężczyzn, co dziewczyny z raszowskiego koła BJDM mocno podkreślają.

Spotykamy się w tutejszej siedzibie biblioteki i koła DFK. Na półkach bogaty i różnorodny niemiecki księgozbiór od klasyki literatury niemieckojęzycznej przez komplet powieści Karola Maya po opasłą książkę kucharską. Biblioteka cieszy się sporym zainteresowaniem, nie tylko studentów germanistyki.

Na rozmowę z dziennikarzem przyszła mniej więcej połowa członków koła: Patrycja Bul, studentka pielęgniarstwa, Natalia Figura, uczennica gimnazjum, Asia Konieczna, na co dzień chodzi do Technikum Ekonomicznego w Opolu, Ania Piela, studentka europeistyki, Monika Jaksy, uczennica Technikum Ekonomicznego, gimnazjalistka Agata Figura. Elizabet Kampa i Dagmara Mientus studiują germanistykę.

Dagmara jest liderką grupy. Są żywym dowodem na to, że stereotyp typu: młodzież w nic się dziś nie angażuje i nikt jej na dobre nie ma, ani partie polityczne, ani Kościół, ani mniejszość, nie musi być prawdziwy. W Raszowej w gmnie Tarnów Opolski tak nie jest.

- W 2008 roku wzięłam udział w szkoleniu liderów grup młodzieżowych Łebie zorganizowanym przez BJDM - opowiada pani Dagmara. - Ale dopiero w ubiegłym roku pomyślałam, że skoro mam dłuższe wakacje, to dlaczego nie miałabym czegoś zorganizować.

Zaczęłam od rozmowy z najlepszymi koleżankami i tak się zaczęło. Kiedy w lipcu zakładałyśmy koło, były nas raptem 3-5 osób. A potem informacja przechodziła z ust do ust, pojawiały się kolejne osoby i widać się im podobało, bo koło rosło aż do 15 członków.

Ci, którzy zdecydowali się do niego wstąpić, nie ukrywają, że czują się młodymi Niemcami.
- U mnie w domu ołma i ołpa mówili na co dzień po niemiecku - opowiada Asia - i to jest pierwsze istotne źródło mojej tożsamości.

W pewnym momencie poczułam, kim jestem. A może nawet takiego przełomowego momentu, od którego ujawniła się moja niemiecka tożsamość, nigdy nie było. Raczej gdzieś od korzenia ją miałam. Tato opowiadał często o dziadkach i pradziadkach, o dziejach naszej miejscowości. Rosłam w tym.

Elizabet podkreśla, że ich tożsamość wyrosła z miejsca, w którym się urodziły i mieszkają. - Na tym terenie stale dokonywała się polsko-niemiecka wymiana kulturowa, także z udziałem czeskim - mówi. - Od początku było tak, że kultywowane były różnorodne, wielokulturowe tradycje z przeszłości. Mam też stały kontakt z rodziną w Niemczech, potrafię się bez problemu porozumiewać po niemiecku i to wszystko składa się na tożsamość, która podobnie jak przed wiekami jest przekazywana młodemu pokoleniu.

Dagmara opowiada, że niemiecki był w jej rodzinnym domu obecny od zawsze. Ołma do dziś najswobodniej i najbardziej naturalnie mówi w tym języku. Kiedy chodziła do przedszkola i szkoły podstawowej, nic nie naruszało tej harmonii kulturowej naznaczonej obecnością języka niemieckiego - także w edukacji - oraz gwary śląskiej.

- Pierwszy szok przeżyłam - przyznaje Dagmara - kiedy przeniosłam się do gimnazjum w Opolu. - Nie tylko nikt w mojej klasie nie był Niemcem. Nikt nie "rządził" po śląsku. O Niemcach moi koledzy mówili pogardliwie: te szwaby.

Na początku osłabiło to moją tożsamość. Byłam nowa i potrzeba identyfikacji z rówieśnikami sprawiała, że tak naprawdę trochę ukrywałam, kim jestem. Przełom przyszedł pod koniec gimnazjum.

Zgłosiłam się na konkurs z języka niemieckiego. Jak się przygotowywałam, to przed nauczycielką się odsłoniłam: że należę do mniejszości niemieckiej, że moja mama angażuje się w mniejszościową działalność. A ona uświadomiła mi, że moja tożsamość nie jest powodem do wstydu, że mogę być dumna z tego, kim się czuję. Przestałam się kryć. W klasie byliśmy zżyci, więc - poza paroma przykrymi sytuacjami - zostałam zaakceptowana. A konkurs zakończył się sukcesem. Weszłam do wojewódzkiego finału.

Działalność koła zaczęła się w lipcu 2012 roku wyjazdem dwóch osób na szkolenie młodych liderów do Łeby.

- Na początku myślałam sobie: Co ja tutaj robię? - opowiada ze śmiechem Monika. - Wszystko odbywa się po niemiecku. Czy ja nadążę? Ale pod koniec warsztatów byłam już mocno nakręcona, żeby coś zrobić tu u nas.

We wrześniu Patrycja i Monika zgłosiły się jako wolontariuszki na wrocławski Festiwal Kultury Mniejszości Niemieckiej. Jedna z nich pracowała w punkcie informacyjnym, druga bliżej sceny m.in. rozdawała podziękowania wykonawcom.

- Jak w czasie wakacji zaczynałyśmy tworzyć koło i siedziałyśmy w tej samej bibliotecznej sali chyba w piątkę, byłam mocno sceptyczna - przyznaje Patrycja. - Zastrzegłam nawet, że na początku nie będę się jakoś specjalnie angażować. Miałam przecież za chwilę rozpoczynać studia. Ale na festiwalu kultury dostałyśmy potężnego kopa. Poznałyśmy więcej ludzi z BJDM, którzy od lat tym żyją.

A to zawsze niesie. Roboty było mnóstwo. Przez cały dzień goniłyśmy po Hali Stulecia, ale to nie był problem, skoro wszyscy pracowali z zapałem, z radością i nikt do niczego nie musiał się zmuszać. No i miałyśmy zaszczyt uścisnąć rękę Heino.

Pierwszym konkretnym przejawem działalności nowego koła BJDM na miejscu w Raszowej było włączenie się w akcję koła DFK polegającej na przygotowaniu paczek dla dzieci z okazji św. Mikołaja. Młodzież zaangażowała się charytatywnie w pakowanie i roznoszenie paczek.

- Radość dzieci była dla nas największą nagrodą za ten wysiłek - wspomina Dagmara.
Dziewczyny podkreślają, że o tyle łatwiej było im rozkręcić działalność koła, że nie zostały zostawione same sobie.

- Cały czas byłyśmy zachęcane, nakręcane przez liderów BJDM: zróbcie jakiś projekt. Zaangażujcie się - opowiadają.

Dały się namówić. Podczas zimowych ferii zorganizowały dwa filmowe wieczory. Przyszli nie tylko członkowie BJDM, ale młodzież z miejscowości. Niektórym tak się spodobało, że już zostali. Jedną z tych osób była Agata.

- Uczestnicy sami przynieśli filmy, więc oglądaliśmy to, co nam samym się podoba, szczególnie komedie - opowiada Agata. - Nie zabrakło też filmów dla młodszej generacji. Przy oglądaniu i kanapkach czas płynął szybko. Zaczęliśmy oglądać o 18.00 i okazało się, że i o 22.00 ludzie wcale nie chcą iść do domu.

Kolejnym pomysłem niemieckiej młodzieży w Raszowej są nieodpłatne korepetycje. Nie tylko z niemieckiego. Ponieważ do koła należą zarówno humaniści, jak i specjaliści przedmiotów ścisłych - studenci różnych specjalności i maturzyści z poprzednich lat - będą oni co tydzień do dyspozycji, by pomagać przygotowującym się do egzaminu gimnazjalnego lub do matury. O swoim pomyśle napisali na facebooku. Startują w przyszłym tygodniu. Chętni do skorzystania już się ujawnili.

W Raszowej nowe środowisko młodzieżowej mniejszości już zostało zaakceptowane, także przez większość.

- Myślę, że jedna rzecz na pewno się nam udała - uważa Ania. - BJDM kojarzy się mieszkańcom naszej miejscowości jako organizacja i grupa, w której można zrobić coś dobrego dla ludzi. A jeśli tworzy się taką okazję, to i chętni do współpracy się znajdą.
Pozytywne komentarze i życzliwą reakcję mieszkańców spowodowało m.in. włączenie się koła do akcji Wielkie Ślizganie (finał 2 marca w południe na opolskim "Toropolu"). O działalności koła ksiądz poinformował z ambony.

- Wielu naszych kolegów obiecywało, że chętnie pojadą na lodowisko i włączą się w pomoc dla dzieci z domów dziecka - mówi Dagmara. - Udało się nam także zebrać sporo pomocy szkolnych, m.in. trzy tornistry. Część osób dawała po parę złotych, by w ich imieniu kupić co potrzebne. Udało się poruszyć środowisko. Jesteśmy dumne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska