Pomysły pracodawcy na poniżanie podwładnego zaskakują nawet nas, pracowników inspekcji pracy - przyznaje nadinspektor Grzegorz Czapla z OIP w Opolu.
- Oto przykład z mojej praktyki: pracownica urzędu w małym mieście zaszła w ciążę. Ciąża była zagrożona, więc kobieta długo przebywała na zwolnieniach lekarskich. Szefowa tymczasem miała upatrzonego kogoś na to miejsce. Po porodzie urzędniczka wróciła do pracy. Jej biurko w 4-osobowym pokoju postawiono tak, by ona siedziała odwrócona plecami do swoich współpracowników. Poza tym nie dostawała żadnych zleceń, a jej skargi na brak zajęć krytykowano agresywnymi komentarzami. I tak dzień w dzień, tydzień w tydzień...Sprawa ostatecznie trafiła do sądu i ten przyznał rację mobbingowanej pracownicy.
W 2014 roku 34 Opolan złożyło w PIP oficjalne skargi na mobbing. Rok wcześniej - 44. Natomiast wzrosła liczba porad dotyczących mobbingu i dyskryminacji - w 2014 roku było ich 205, w 2013 - 159. Wiele skarg jest szczególnie poruszających. W pewnej firmie szef niezadowolony z rzekomo źle wykonanej pracy wymierzał podwładnym kopniaki. Zachowywał się tak wobec dwojga pracowników: kobiety i mężczyzny. Inspektorzy PIP potwierdzili te fakty, ale...
- Z czasem sami poszkodowani wycofali skargi. Sądzimy, że zostali zastraszeni - uważa Grzegorz Czapla. Często inspektorzy w kontrolowanych zakładach proszą tam zatrudnionych o wypełnienie anonimowej ankiety dotyczącej mobbingu. Jeśli jednak pracownicy, nawet gdy są świadkami takich zjawisk, nie chcą o nich informować, ankieta jest niewiarygodna.
- Bo pracownik stoi z reguły na straconej pozycji, boi się bezrobocia i szykan - mówi prof. Janusz Hryniewicz, socjolog specjalizujący się w socjologii organizacji.
- I nie ma zaufania do anonimowości tych ankiet. Jak podkreśla okręgowy inspektor pracy Arkadiusz Kapuścik, inspekcja szczegółowo doradza, co robić, by udowodnić mobbing czy dyskryminację. - Dowody trzeba zbierać długo, warto zapisywać każdy przejaw mobbingu - twierdzi inspektor Kapuścik.
O tym, czy do mobbingu wobec konkretnego pracownika rzeczywiście doszło, ostatecznie orzeka sąd. Od 2012 do Sądu Rejonowego w Opolu trafiło 21 spraw o zadośćuczynienie lub odszkodowanie z tytułu mobbingu.
- Te kwestie pojawiają się także w innych sprawach, np. w odwołaniach od wypowiedzeń umów o pracę lub w odwołaniach od rozwiązania umowy bez wypowiedzenia - mówi sędzia Zuzanna Adasiewicz, wiceprzewodnicząca wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych SR w Opolu. - Najczęściej na pozew decydują się ci, którzy nie są już w stosunku pracy ze stroną oskarżaną o mobbing.
Takie sprawy (w tym roku wpłynęły już dwie) są skomplikowane, wymagają przesłuchania wielu świadków. Musi być też dobrze przygotowany materiał dowodowy. - W jednej ze spraw mobbingowanemu pracownikowi sąd przyznał 40 tys. zł - mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. - To jednak wyjątek - przyznaje sędzia Adasiewicz.
Czasem dochodzi do ugody, co w praktyce oznacza, że pracodawca dopuszczał się mobbingu, a zadośćuczynienie gotów jest wypłacić bez wyroku sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?