Mobbing w opolskich firmach. Pracownicy skarżą się do PIP

Redakcja
Często sami poszkodowani wycofują skargi na pracodawców, bo są zastraszani, szykanowani albo boją się utraty pracy.
Często sami poszkodowani wycofują skargi na pracodawców, bo są zastraszani, szykanowani albo boją się utraty pracy. 123rf
Upokarzani, poniżani, nękani pracownicy coraz częściej skarżą się na szefów do inspekcji pracy. Ale już nieliczni próbują dochodzić swoich praw przed sądem, bo mobbing bardzo trudno udowodnić.

Pomysły pracodawcy na poniżanie podwładnego zaskakują nawet nas, pracowników inspekcji pracy - przyznaje nadinspektor Grzegorz Czapla z OIP w Opolu.

- Oto przykład z mojej praktyki: pracownica urzędu w małym mieście zaszła w ciążę. Ciąża była zagrożona, więc kobieta długo przebywała na zwolnieniach lekarskich. Szefowa tymczasem miała upatrzonego kogoś na to miejsce. Po porodzie urzędniczka wróciła do pracy. Jej biurko w 4-osobowym pokoju postawiono tak, by ona siedziała odwrócona plecami do swoich współpracowników. Poza tym nie dostawała żadnych zleceń, a jej skargi na brak zajęć krytykowano agresywnymi komentarzami. I tak dzień w dzień, tydzień w tydzień...Sprawa ostatecznie trafiła do sądu i ten przyznał rację mobbingowanej pracownicy.
W 2014 roku 34 Opolan złożyło w PIP oficjalne skargi na mobbing. Rok wcześniej - 44. Natomiast wzrosła liczba porad dotyczących mobbingu i dyskryminacji - w 2014 roku było ich 205, w 2013 - 159. Wiele skarg jest szczególnie poruszających. W pewnej firmie szef niezadowolony z rzekomo źle wykonanej pracy wymierzał podwładnym kopniaki. Zachowywał się tak wobec dwojga pracowników: kobiety i mężczyzny. Inspektorzy PIP potwierdzili te fakty, ale...

- Z czasem sami poszkodowani wycofali skargi. Sądzimy, że zostali zastraszeni - uważa Grzegorz Czapla. Często inspektorzy w kontrolowanych zakładach proszą tam zatrudnionych o wypełnienie anonimowej ankiety dotyczącej mobbingu. Jeśli jednak pracownicy, nawet gdy są świadkami takich zjawisk, nie chcą o nich informować, ankieta jest niewiarygodna.

- Bo pracownik stoi z reguły na straconej pozycji, boi się bezrobocia i szykan - mówi prof. Janusz Hryniewicz, socjolog specjalizujący się w socjologii organizacji.

- I nie ma zaufania do anonimowości tych ankiet. Jak podkreśla okręgowy inspektor pracy Arkadiusz Kapuścik, inspekcja szczegółowo doradza, co robić, by udowodnić mobbing czy dyskryminację. - Dowody trzeba zbierać długo, warto zapisywać każdy przejaw mobbingu - twierdzi inspektor Kapuścik.
O tym, czy do mobbingu wobec konkretnego pracownika rzeczywiście doszło, ostatecznie orzeka sąd. Od 2012 do Sądu Rejonowego w Opolu trafiło 21 spraw o zadośćuczynienie lub odszkodowanie z tytułu mobbingu.

- Te kwestie pojawiają się także w innych sprawach, np. w odwołaniach od wypowiedzeń umów o pracę lub w odwołaniach od rozwiązania umowy bez wypowiedzenia - mówi sędzia Zuzanna Adasiewicz, wiceprzewodnicząca wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych SR w Opolu. - Najczęściej na pozew decydują się ci, którzy nie są już w stosunku pracy ze stroną oskarżaną o mobbing.

Takie sprawy (w tym roku wpłynęły już dwie) są skomplikowane, wymagają przesłuchania wielu świadków. Musi być też dobrze przygotowany materiał dowodowy. - W jednej ze spraw mobbingowanemu pracownikowi sąd przyznał 40 tys. zł - mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. - To jednak wyjątek - przyznaje sędzia Adasiewicz.

Czasem dochodzi do ugody, co w praktyce oznacza, że pracodawca dopuszczał się mobbingu, a zadośćuczynienie gotów jest wypłacić bez wyroku sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska