Moje osiemdziesiąt trzy grosze

Mirosław Olszewski [email protected]
Mirosław Olszewski
Mirosław Olszewski
Im więcej mamy udogodnień, tym więcej obowiązków wynikających z korzystania z nich. Pełny odjazd!

Bank rozliczył mały kredyt, którego kiedyś mi udzielił i przysłał pismo z informacją, że mam nadpłatę w wysokości 0,83 złotego. Prosi więc uprzejmie, bym wydał dyspozycję, co zrobić z tą fortuną.
Najpierw odruchowo się uśmiałem. Bo co? Pisać do nich list? Przecież znaczek kosztuje więcej, niż mam u nich w depozycie. Jechać autobusem czy samochodem do oddziału? Więcej spalę benzyny niż to warte. Iść pieszo? Wolałbym zapłacić złotówkę, by nie musieć nigdzie łazić. Na telefon nic nie załatwię. Majla mógłbym wysłać, ale mi go nie uznają. Wprawdzie treść traktatu akcesyjnego przyszła do Polski z Brukseli majlem właśnie i chodziło w nim o trochę większe pieniądze, ale...
Zrobiłem zatem to, co mogłem zrobić najlepszego. Czyli nic. Będę żył ze świadomością, że w komputerowym systemie bankowym, jak cierń tkwią moje osiemdziesiąt trzy grosze. Mielone tam przez wieczność - stałe, niewzruszone, bo nieoprocentowane.
Z drugiej strony, czyż ta postawa banku nie budzi szacunku? Dał pieniądze, potem darł ze mnie pasy oprocentowania, ale teraz grzecznie prosi, bym zdecydował, co zrobić z nienależnymi mu 83 groszami. Wiem oczywiście, że nie zarząd banku, ani nawet jego rada nadzorcza nie podejmowały decyzji co do losów mojego kapitału. Wypluł mnie po prostu system komputerowy i to on sformułował pismo, które do mnie wysłano. A ja, nie odpowiadając, raz jeszcze dałem dowód swego życiowego rozchybotania, braku dyscypliny i nawet cienia chęci, by być korekt.
Ale i frajerstwa, niestety. Nikt z moich znajomych nie płaci abonamentu za telewizję publiczną. Ba! W miejscu, w którym mieszkam, a jest to styk osiedli Malinka i ZWM, jakimś zrządzeniem losu nie ma możliwości dobrego odbioru TV 1 i TV 2. Zmuszony byłem kupić satelitę i od tej pory płacę dwa abonamenty. Publicznej, stałym zleceniem z banku. I na tym otóż polega moje frajerstwo. Bo znajomi, nieniepokojeni przez nikogo, zażywają radości telepajęczarstwa, ja zaś upomniany zostałem niedawno, że moje zobowiązania wobec TVP wynoszą dwadzieścia dwa grosze!
Otóż też nie pójdę dopłacić. Nie zadzwonię, nie majlnę (bo nie uznają), jeździć mi się nie chce, a cóż dopiero chodzić!
Szczerze zazdroszczę ludziom, którzy zbudzeni w środku nocy potrafią wymienić zalety i wady poszczególnych funduszy emerytalnych. Wiedzą, na jakich stacjach benzyna jest tańsza o trzy grosze, gdzie mleko w promocji, mają uregulowane wszystkie rachunki, a dzień, w którym nie mają okazji załatwić z powodzeniem jakiejś sprawy na poczcie, w urzędzie, uznają za nieważny i zmarnowany.
Wiek dwudziesty pierwszy reklamowany był przez futurystów, jako wiek nadzwyczajnych usprawnień, w których ludzie pozbawieni ciężaru wielu codziennych drobnych, ale toksycznych obowiązków nurzać się będą w beznadziei, zachłyśnienięci nadmiarem wolnego czasu. Nie wiem, jak Państwo, ale ja mam wrażenie, że im bardziej jesteśmy stechnicyzowani, tym gorzej na tym wychodzimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska