Mućka nie wie, że jej nie ma

Jolanta Jasińska-Mrukot
Alfons Walczyk z Kórnicy kupił trzy cielaki. Zgodnie z unijnymi przepisami miały stosowne kolczyki. Problem tylko w tym, że przeznaczone dla innych krów.

Sztuka bez numeru się nie liczy
- Co będzie, jeżeli podczas kontroli wyjdzie, że zwierzęta są bez paszportu lub numeru identyfikacyjnego?
Kazimierz Dubiński, wojewódzki lekarz weterynarii w Opolu: - Jeżeli podczas kontroli wychodzi, że stado jest nieoznakowane, bez paszportu i właściciel w ciągu trzech dni nie udokumentuje nam, że to wynik pomyłki ARiMR, to po 7 dniach takie stado jest wybijane. A paszport powinien być choćby tymczasowy.

Kolczyki i paszport dla gospodarskich zwierząt teoretycznie są jak odciski palców - jeden numer identyfikacyjny przypisany tylko jednemu zwierzakowi w danym gospodarstwie. W razie potrzeby ma to ułatwić ustalenie gospodarstwa, z którego pochodzi mięso. Temu samemu służy paszport - do niego należy wpisywać każdą zmianę pobytu zwierzęcia: z gospodarstwa do gospodarstwa, z gospodarstwa do rzeźni. Bez paszportu rolnik nie sprzeda zwierzęcia, nie odda do ubojni.

Państwu Wistubom, rolnikom spod Głogówka, prudnicki oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wydał w maju 2004 r. przez pomyłkę kolczyki, które były przeznaczone dla gospodarstwa w Rudziczce.
- Dostaliśmy ich 17 - opowiada Ewelina Wistuba. - Zakolczykowaliśmy nimi swoje cielaki. Potem 14 z nich sprzedaliśmy do Bielska-Białej, a trzy pozostałe do Kórnicy pod Krapkowicami: dwa we wrześniu 2004 r., a ostatniego już w 2005.
Alfons Walczyk kupił cielaki bez paszportów, bo, jak wytłumaczyli mu Wistubowie, sami nie otrzymali ich jeszcze z prudnickiego ARiMR. Walczyk uznał, że skoro zwierzaki miały kolczyki, więc wszystko jest w porządku. Ale nie było.
Kiedy bowiem Wistubowa zaczęła się upominać w ARiMR o paszporty dla cielaków sprzedanych Walczykowi, usłyszała, że ich nie dostanie, bo kolczyki zostały pomylone. W tej sytuacji pan Alfons próbował ponownie zarejestrować cielaki.
- Ale w powiatowym ARiMR w Krapkowicach usłyszałem, że to niemożliwe - mówi Walczyk. - Od trzech miesięcy człowiek się dobija o kolczyki i paszport, a oni, że nie mogą pomóc. Ani w ARiMR w Krapkowicach, ani w Prudniku...

Po telefonie "NTO" okazuje się, że jednak mogą pomóc. - W sprawie cielaków sprzedanych do Bielska-Białej interweniowaliśmy zaraz, jak się o tym dowiedzieliśmy - przekonuje Jan Salomon, szef prudnickiego ARiMR. - To jest nasza pomyłka, która przydarzyła się nam pierwszy raz. Kolczyki na nasz koszt zostaną wydane panu Walczykowi w krapkowickim oddziale agencji, otrzyma też paszporty dla zwierząt. Bardzo go przepraszamy, że to tak długo trwało...
- Jeśli Prudnik zwróci się do nas z prośbą, zrobimy to od ręki - zapewnia Beata Pendyk, szefowa ARiMR w Krapkowicach.
Nikt jednak nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego rolnik musiał się o to bezskutecznie dopraszać przez trzy miesiące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska