Myśliwi zorganizowali polowanie pod Namysłowem mimo czerwonej strefy. Ranny został myśliwy

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Zamiast tradycyjnej biesiady były prokuratorskie oględziny, bo jeden z myśliwych został ranny. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna dostał rykoszetem. Odprysk pocisku spowodował kilka ran nogi. Myśliwy został zaopatrzony medycznie i przewieziony do szpitala w Namysłowie, gdzie był operowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trwa wyjaśnianie okoliczności sprawy.
Zamiast tradycyjnej biesiady były prokuratorskie oględziny, bo jeden z myśliwych został ranny. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna dostał rykoszetem. Odprysk pocisku spowodował kilka ran nogi. Myśliwy został zaopatrzony medycznie i przewieziony do szpitala w Namysłowie, gdzie był operowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Trwa wyjaśnianie okoliczności sprawy. pixabay.com zdjęcie ilustracyjne
Świadek zgłosił, że polowanie łamie obostrzenia związane z pandemią, więc policjanci pojawili się na miejscu jeszcze nim myśliwi ruszyli w las. Później dojechał prokurator, bo dla jednego z uczestników przygoda skończyła się na stole operacyjnym.

Polowanie odbywało w weekend gminie Namysłów, w rejonie miejscowości Grabówka i Żaba.

- Zdziwiłem się, że nie zostało odwołane. Wiedziałem, że miało wziąć w nim udział około stu myśliwych. Jeśli dodać obsługę i osoby towarzyszące, to robi się z tego spokojnie 150 osób - mówi anonimowo myśliwy, który nie brał udziału w sobotnio-niedzielnym polowaniu. - Zadzwoniłem z tą informacją m.in. do sanepidu, centrum zarządzania kryzysowego i na policję. Tyle się mówi o tym, że jest epidemia i trzeba unikać zgromadzeń, a tutaj polowanie na taką skalę i nikt nie widzi problemu. Zresztą zarząd główny Polskiego Związku Łowieckiego uznał, że zakazane jest odbywanie polowań zbiorowych, jeśli - w strefie czerwonej - miałoby wziąć w nich udział więcej niż 10 osób.

Policjanci potwierdzają, że zgłoszenie przyjęli.

- Dyżurny zadysponował na miejsce dzielnicowego. Od soboty (17.10) powiat namysłowski jest w tzw. czerwonej strefie, ale organizator nie zdecydował się na odwołanie polowania - mówi asp. Paweł Chmielewski z Komendy Powiatowej Policji w Namysłowie. - Na miejscu ustalono, że myśliwi będą wchodzić do lasu w maseczkach - w grupach 10-osobowych - zachowując jednocześnie dystans między sobą większy niż 2 metry. Dzielnicowy w trakcie dnia sprawdzał w tym rejonie, czy obostrzenia związane z epidemią nie są łamane. Chodziło m.in. o to, aby po polowaniu uczestnicy nie gromadzili się na tradycyjnej biesiadzie.

Zamiast biesiady były jednak prokuratorskie oględziny, bo jeden z myśliwych został ranny. - Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna dostał rykoszetem. Odprysk pocisku spowodował kilka ran nogi - wyjaśnia asp. Chmielewski. - Myśliwy został zaopatrzony medycznie i przewieziony do szpitala w Namysłowie, gdzie był operowany. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Jak ustaliliśmy, mężczyzna przyjechał z Mazowsza. Podczas polowania z tzw. ambon został trafiony w udo.

- Na miejscu zabezpieczono broń, odzież pokrzywdzonego oraz przesłuchano uczestników polowania. Na dniach zostanie wszczęte dochodzenie w sprawie spowodowania średniego uszczerbku na zdrowiu - mówi prok. Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Za takie przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.

Łowczy okręgowy z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Opolu nie chciał komentować sprawy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska