Na kłopoty... windykator

fot. Krzysztof Świdesrski
fot. Krzysztof Świdesrski
Oszukał cię fachowiec? Nie jesteś bez szans. Możesz odzyskać swoje pieniądze. Pani Joanna czekała na nie od czterech miesięcy. Wreszcie postanowiła działać.

Joanna Skóra z Otmic bezskutecznie próbuje odzyskać 4 tysiące zł. Zapłaciła je, z góry, Krzysztofowi Kampie, rzemieślnikowi z Dąbrówki Łubniańskiej za kominek, który miał stanąć najpóźniej w ciągu miesiąca.

Sprawa ciągnie się od października ubiegłego roku. Wykonawca, jak się po czasie okazało, tonie w długach, bo sam został oszukany przez kontrahenta, więc zwleka ze zwrotem gotówki. A zrozpaczona kobieta nie ma ani kominka, ani pieniędzy.

Po tym jak problem pani Joanny opisaliśmy w nto na stronie Nasze Sprawy, pomoc zaoferował jej za naszym pośrednictwem Piotr Malcherczyk prowadzący firmę windykacyjną w Strzelcach Opolskich.

- Skontaktowałem się już telefonicznie z panią Skórą. W poniedziałek dokładnie zapoznam się z umową - mówi. - Dobrze, że w tym przypadku została ona zawarta. Zrobię wszystko, na co pozwala prawo, by odzyskać pieniądze tej pani.

Zdaniem Piotra Malcherczyka osoby prywatne bardzo rzadko zwracają się do windykatorów, bo zwyczajnie nie wiedzą, że mają taką możliwość.

- Panuje powszechne przekonanie, że z usług windykatorów mogą korzystać tylko duże firmy. Na przykład banki albo operatorzy telefoniczni - mówi Malcherczyk. - Tymczasem wszyscy - duzi i mali, osoby prawne i fizyczne - podlegamy takiej samej ochronie prawnej i mamy te same możliwości dochodzenia należności. Czas najwyższy, byśmy częściej z tego korzystali.

Wierzyciele wzdragają się też przed korzystaniem z pomocy osób zajmujących się zawodowo odzyskiwaniem długów, bo przylgnęła do nich opinia bezwzględnych, pozbawionych skrupułów krwiopijców.

- Walczymy z tym stereotypem. Windykacja to nie niszczenie ludzi, tylko dochodzenie sprawiedliwości - wyjaśnia Piotr Malcherczyk. - Tak jak w przypadku pani Joanny, która od czterech miesięcy praktycznie kredytuje rzemieślnika, któremu nie wiedzie się w interesach.

Piotr Malcherczyk ma nadzieję, że już samo zaangażowanie windykatora skłoni nierzetelnego kontrahenta do zwrotu pieniędzy.

- Jeśli jest rozsądny, powinno się obejść bez procesu. Dodatkowe koszty, na które się naraża, mogą sięgnąć połowy dochodzonej kwoty.

- Nie miałam pojęcia, że nie muszę czekać bezczynnie i ktoś może mi pomóc - mówi pani Joanna. - Cieszę się, że jest szansa na odzyskanie pieniędzy, bo zaczyna mi już brakować na opał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska