Na Małym Rynku na razie nie będzie ławek

Zgodnie z umową inwestycja miała się zakończyć w niedzielę, ale już od dawna było wiadomo, że dotrzymanie umownego terminu będzie bardzo trudne. Jeszcze w wakacje pojawiły się problemy z zabytkowym brukiem, który najpierw kazano wykonawcy zdemontować, potem prace przerwano, a konserwator zabytków uznał, że bruk warto ocalić i ułożyć ponownie. To zamieszanie opóźniło przebudowę placu.

- Na początku baliśmy się starego bruku, ale okazało się, że położyliśmy go bez problemów, a dziś prezentuje się bardzo efektownie - ocenia Wiesław Wójcik, współwłaściciel firmy Best-Opebel, wykonującej inwestycję.

Problemów było jednak więcej. Wykonawca musiał przekładać istniejące okablowanie, a prace utrudniło również wyłączanie starej stacji trafo z sieci energetycznej. Dopiero w sobotę można było zburzyć spory budynek, który od wielu lat szpecił plac.

Dlatego ratusz zgodził się na przesunięcie terminu zakończenia inwestycji na 10 grudnia.

- Do tego czasu plac na pewno będzie gotowy - obiecuje Wójcik.

Na Małym Rynku położono już niemal wszędzie betonowe płyty, które mają się stać znakiem rozpoznawczym tego miejsca. Wcześniej zamontowano system utrzymania roślin, a w ubiegłym tygodniu pojawiły się pierwsze drzewa, postawiono też pierwsze lampy i kosze.

Powoli Mały Rynek zaczyna wyglądać jak miejsce, które widzieliśmy kilka lat temu na komputerowych wizualizacjach. Istotną różnicą będzie brak betonowych siedzisk, bo z nich, ze względu na oszczędności, zrezygnowano.

Zrezygnowano również z postawienia innych ławek i na razie na samym placu nie ma gdzie usiąść.

- Pieniądze na ławki mamy zarezerwowane w budżecie na 2015 rok i wtedy staną - informuje Aleksander Cyganiuk, naczelnik wydziału inwestycji w Urzędzie Miasta Opola.

Plac - bez miejsc do siedzenia - kosztuje budżet miasta ponad 3,4 miliona złotych.