Na Opolszczyźnie młodzież też truje się dopalaczami

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Substancje psychoaktywne sprzedawane są m.in. jako amulety, odświeżacze powietrza, ozdoby, rozpałki do pieca itp.
Substancje psychoaktywne sprzedawane są m.in. jako amulety, odświeżacze powietrza, ozdoby, rozpałki do pieca itp. Krzysztof Kapica/Polska Press
W ciągu ostatnich trzech miesięcy opolski sanepid odnotował 14 przypadków zatrucia tymi substancjami. Najmłodszy pacjent miał 15 lat. Ale "biorą" też dorośli.

Nauczyciel z Krapkowic, który wcześniej sporo czytał o dopalaczach, postanowił, że przetestuje taki specyfik na własnej skórze. Substancję psychoaktywną działającą podobnie do narkotyków zamówił przez internet bez żadnych przeszkód.

Choć zażył tylko trochę, kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Skończyło się na tym, że wylądował w krapkowickim szpitalu.
- Mężczyzna, będąc w transie, upadł i doznał urazu głowy - relacjonuje nam jeden z lekarzy. - Zachowywał się tak, jakby cierpiał na chorobę psychiczną. O tym przypadku zawiadomiliśmy policję.

Nauczyciel relacjonował, że nie pamięta, co się z nim działo. Wydawało mu się, że stracił przytomność. Tłumaczył, że sięgnął po dopalacze, bo chciał wiedzieć, jak działają. Ta wiedza miała mu później pomóc w… przekonywaniu młodzieży, że nie warto próbować tego rodzaju środków.

**Przeczytaj też:

Mocarz sieje spustoszenie. Ten dopalacz może zabić

**

Podobnych przypadków na Opolszczyźnie jest znacznie więcej. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu odnotowała w ciągu ostatnich trzech miesięcy aż 14 zatruć dopalaczami.
- Wśród osób, które je zażyły, jest wielu nieletnich - zauważa Małgorzata Szostak z sanepidu w Opolu. - Dwójka najmłodszych pacjentów miała zaledwie 15 lat. Natomiast najstarszy - 29. Najwięcej zgłoszeń o zażywaniu tego rodzaju substancji spływa do nas z powiatów strzeleckiego, opolskiego, brzeskiego i namysłowskiego.

Sanepid jest obecnie instytucją, która zaraz po policji znajduje się na pierwszej linii frontu walki z dopalaczami. Do zadań pracowników tej instytucji należy m.in. kontrolowanie punktów, gdzie mogą być sprzedawane dopalacze, i nakładanie kar za sprzedaż tych substancji.
- Od początku roku zabezpieczyliśmy 144 porcje dopalaczy - informuje Anna Matejuk, dyrektor opolskiego sanepidu. - Sprzedawały je sklepy w Nysie, Kędzierzynie-Koźlu i Kluczborku. Natomiast w Opolu dopalaczami handlowały dwie osoby fizyczne.

Mimo aktywności urzędników handel dopalaczami kwitnie w najlepsze. Najtańsze można kupić za zaledwie 15 złotych.

Handel dopalaczami znów kwitnie w najlepsze

Dopalacze, które kupić można w sklepach na Opolszczyźnie, sprzedawane są pod różnymi postaciami. Na przykład w Nysie reklamowane były jako "rozpałka do pieca" i "dodatek do piasku" koloru złotego i srebrnego. Wcześniej rekwirowane były m.in. odświeżacze powietrza i odświeżacze do bidetów.

W rzeczywistości wszystkie te produkty służyły do odurzania się. Za ich rozprowadzanie stacje sanitarno-epidemiologiczne nałożyły na handlarzy kary od 20 do ponad 300 tys. zł. Ale z ich wyegzekwowaniem są spore problemy - dilerzy otoczyli się prawnikami i odwołują od takich decyzji do skutku. Inni wykazują natomiast, że nie mają żadnego majątku i ściągnięcie należności jest niemożliwe.

Dla przykładu sanepid w Strzelcach Opolskich od półtora roku nie może ukarać pewnego dilera, choć policja znalazła u niego w domu pół kilograma psychoaktywnych substancji i wagę do jej porcjowania.
- Na mężczyznę nałożyliśmy karę w wysokości 20 tys. zł, ale odwołał się do sądu - tłumaczy Katarzyna Kanoza, dyrektor strzeleckiego sanepidu. - Obecnie sprawa toczy się przed Naczelnym Sądem Administracyjnym. Czekamy na wyrok.

Częste kontrole w punktach z dopalaczami sprawiły, że część z nich zniknęła. Ale handel przeniósł się do internetu. Substancje o nazwach "Shaman Pipe", "Magic Tree", "Green Zone" można kupić przez sieć już za 15-17 zł. Sklep chwali się, że czas dostawy przesyłki wynosi zaledwie 2 dni. Sprzedawca podkreśla jednak, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za produkty.

W poniedziałek z powodu rosnącej liczby zatruć dopalaczami w Komendzie Głównej Policji odbyła się narada. Teresa Piotrowska, Minister Spraw Wewnętrznych, poinformowała następnie na konferencji, że policja, Straż Graniczna, Służba Celna i inspekcje sanitarne zintensyfikują walkę z dopalaczami. Natomiast Igor Radziewicz-Winnicki, podsekretarz stanu Ministerstwa Zdrowia, zaapelował do ludzi, by nie zażywali dopalaczy.
- To śmiertelne zagrożenie, można łatwo uczynić sobie trwałą szkodę na zdrowiu albo umrzeć - podkreślał.

W samym woj. śląskim dopalaczami zatruło się w ostatnich dniach ponad 200 osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska