Na Opolszczyźnie nadmiar alarmów o pumie. Czy drapieżniki są dwa?

Beata Szczerbaniewicz Krzysztof Strauchmann
W Dobrej ofiarę drapieżnika znalazł rano Andrzej Nowotny na polach, sto metrów od swojego domu. Na spacerze wywąchał ją  jego wilczur.
W Dobrej ofiarę drapieżnika znalazł rano Andrzej Nowotny na polach, sto metrów od swojego domu. Na spacerze wywąchał ją jego wilczur.
Dzisiaj w dwóch odległych miejscach znaleziono zagryzione sarny. Myśliwi twierdzą, że zabił je wielki kot. Kolejna osoba nagrała drapieżnika na video, ale nie chce udostępnić filmu.

W czwartek ok. 16.00 mieszkanka Małkowic w gminie Głogówek, amatorską kamerą sfilmowała zwierzę z odległości ponad kilometra.

- Na filmie widać zarys kota, który porusza się ostrożnie, podobnie jak na filmie wykonanym 1 marca w Dobroszowicach - mówi Piotr Kulczyk z prudnickiej policji.

Kobieta z Małkowic twierdzi, że nie mogła dodzwonić się na numer telefonu sztabu wojewódzkiego. Z obawy, że poniesie koszty fałszywego alarmu, dopiero ok. 18.00 zadzwoniła na policję. Pierwsi policjanci ok. 18.30 jeszcze widzieli zwierzę, które znikło w ciemnościach, zanim do wioski zjechały się pojazdy wszystkich możliwych służb i sztabów. Poszukiwania odłożono do rana. Wtedy nadeszły informacje o zabitych sarnach z dwóch różnych miejscach, odległych od siebie o prawie 30 kilometrów.

W Dobrej ofiarę drapieżnika znalazł w piątek rano Andrzej Nowotny na polach, sto metrów od swojego domu. Na spacerze wywąchał ją jego wilczur. Sarna była uduszona i miała ogryzione udo.

- Od razu skojarzyłem, że to musiał być ten dziki kot - mówi mężczyzna. - Przybyły na miejsce weterynarz stwierdził, że sarna została zabita po czwartej rano, krew nie była jeszcze zastygnięta. Właśnie o tej porze nasz pies mocno ujadał.
Lekarz weterynarii i strażnicy leśni znaleźli odcisk łapy, który - jak stwierdzili - należy do dużego zwierzęcia z rodziny kotowatych. Również sposób uśmiercenia ofiary wskazywał na takiego drapieżnika.

Niedługo po alarmie z Dobrej na policję zatelefonowała Agata Dziaczko, mieszkanka Ciężkowic w gminie Cisek. Ona także w czasie spaceru zauważyła zagryzioną sarnę w parku na skraju miejscowości.

- Na miejscu nie było tropów, ale sposób zabicia sarny był typowy dla kota, który zadusił ją skokiem na grzbiet - mówi myśliwy Stanisław Smolarski - Drapieżnik wygryzł szynkę, zostawiając na gołej skórze ślady pazurów. Sarna zginęła najpóźniej nad ranem.

Ze względu na odległość nie jest możliwe, aby jeden drapieżnik upolował obie sarny.

- Przyjmujemy, że nasz drapieżnik zabił sarnę w gminie Cisek, a Dobrej to mogła być ofiara psów - mówi łowczy wojewódzki Wojciech Plewka. W tym miejscu myśliwi ustawią przenośną ambonę i będą czekać na powrót drapieżnika. Służby apelują do mieszkańców, aby omijali miejsca akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska