Na razie jest wizja

Jan Poniatyszyn "Radio Opole"
W niszczejącym renesansowym zamku w Głogówku ma powstać najbardziej ekskluzywny hotel na Opolszczyźnie. Inwestycja może zapewnić pracę 140 osobom.

KRÓTKA HISTORIA ZAMKU W GŁOGÓWKU
Głogówecki zabytek to dawna siedziba niemieckiego rodu Oppersdorffów, który w czasie szwedzkiego najazdu użyczył schronienia królowi Janowi Kazimierzowi. W jego murach komponował Ludwik van Beethoven, który swoją IV symfonię dedykował ówczesnemu gospodarzowi włości Joachimowi Wacławowi Oppersdorffowi. Zamek jest jednym z piękniejszych zabytków na Opolszczyźnie. Władze Głogówka niechętnie wypowiadały się dotąd o toczących się ponad rok rozmowach z Aloisem Plochem. Mają bowiem w pamięci skandal z początku lat dziewięćdziesiątych. W mieście pojawił się wtedy rzekomy następca byłych właścicieli zamku, którego przezwano później fałszywym hrabią Oppersdorffem. Przyjmowany z honorami i goszczony przez ówczesne władze gminy, roztaczał wizje remontu zamku. Kiedy wyszło na jaw, kim jest naprawdę, ukradkiem wyjechał, pozostawiając po sobie niesmak i niezapłacone rachunki.

Alois Ploch, przedsiębiorca z polsko-niemieckim paszportem, deklaruje, że wyłoży na remont zabytku 18 milionów euro. W ten sposób zakończyłoby się wieloletnie poszukiwanie solidnego inwestora przez władze gminy.
- Wszystkie formalne przeszkody na drodze do sprzedaży zostały usunięte, więc osoba, która zamierza kupić i wyremontować zamek, może już przystąpić do podpisania umowy - powiedział Jan Mencler, burmistrz Głogówka.
Uzgodnienia pomiędzy przyszłym nabywcą a wojewódzkim konserwatorem zabytków w Opolu trwały blisko pół roku, ponieważ zainteresowanemu nie odpowiadały wszystkie stawiane przez konserwatora warunki. Gdyby na nie przystał, musiałby ponieść dodatkowe, koszty prac remontowych. Władze Głogówka naciskały, aby w niektórych sprawach wojewódzki konserwator zmienił zdanie.

- Ustawa o ochronie dóbr kultury określa pewne zasady i wymogi, które powinny być spełnione przy zagospodarowaniu takiego obiektu - uzasadniał swoje stanowisko Jacek Kucharzewski, były wojewódzki konserwator zabytków w Opolu.
Głogówecki zabytek od wielu lat jest w katastrofalnym stanie i wymaga natychmiastowego kapitalnego remontu. Lista koniecznych prac jest długa. Nowy właściciel musi wymienić wszystkie instalacje: elektryczną, wodno-kanalizacyjną i grzewczą. Pilnie potrzebne są: naprawa przeciekającego dachu i jego więźby, wymiana stropów, zmiana bądź renowacja stolarki okiennej i drzwiowej oraz odnowienie elewacji. - Te wszystkie prace nie mogą spowodować zniszczenia ważnych elementów architektonicznych - argumentował Jacek Kuchrzewski. - Konieczne jest też wydobycie tych walorów, które są niewątpliwym bogactwem zamku - kaplicy zamkowej i sali Beethovena.

Przedłużająca się procedura sprzedaży zamku zniecierpliwiła Aloisa Plocha, który rozważał nawet, czy nie wycofać się z transakcji. - Nasz kontrahent mocno zaangażował się finansowo, uzyskał gwarancje kredytowe dla tej inwestycji w bankach - mówił zbulwersowany burmistrz Głogówka. - Konserwator upierał się na przykład, aby zachować niektóre stropy. Uważał je za historyczne, choć tak naprawdę nadają się do wyburzenia, a ich pozostawienie znacznie zwiększyłoby koszty inwestycji.
Inaczej sytuację widział Jacek Kucharzewski, który zastrzeżenia zgłaszane przez potencjalnego nabywcę uważał za element swoistej gry, mającej doprowadzić do podpisania z gminą umowy sprzedaży zamku na możliwie najkorzystniejszych dla Aloisa Plocha warunkach. Sprawa nabrała szybszego biegu, gdy po ostatnich wyborach parlamentarnych zmienił się także wojewódzki konserwator zabytków. Wtedy też wypracowano kompromisowe rozwiązania.
Plany nabywcy są imponujące. Chce przekształcić historyczną budowlę w hotel o wysokim standardzie, ze 170 miejscami noclegowymi, salami konferencyjnymi, basenem, gastronomią i usługami. Plany obejmują zagospodarowanie części zaniedbanego parku miejskiego otaczającego zamek. W okolicy ma powstać też pole golfowe. Część dolnego zamku, tak jak obecnie, będzie do dyspozycji muzeum regionalnego. W związku z pracami remontowymi i uruchomieniem hotelu władze Głogówka liczą, że zatrudnienie znajdą tam lokalne firmy oraz bezrobotni. - W pierwszej wersji słyszeliśmy o 90 miejscach pracy w hotelu - powiedział Jan Mencler. - Ostatnio poinformowano nas o zamiarach podniesienia jego standardu, co wiąże się z zatrudnieniem blisko 140 osób.

Ustalono już wartość historycznej budowli. Rzeczoznawca wycenił ją wraz z gruntem na 1,3 miliona złotych. Ponieważ jest to zabytek, zgodnie z prawem jego wartość obniżono o 50 procent. Ostateczną kwotę sprzedaży, w wysokości 350 tysięcy złotych, ustalił zarząd miejski. Aby, jak to już miało miejsce w wielu przypadkach, nie doszło do wzięcia kredytów pod hipotekę zabytku i jego porzucenia, kupującemu postawione zostaną warunki, które zabezpieczą interesy gminy.
- Nie mamy stuprocentowych gwarancji potwierdzających całkowitą wiarygodność naszego kontrahenta - przyznaje burmistrz Mencler. - Zawsze może się okazać, że dużo obiecywał i nic z tego nie wyszło. W akcie notarialnym umieścimy zapis mówiący o tym, że w przypadku nieoddania obiektu do użytku w określonym czasie wróci on do gminy. Właściciel zostanie również zobowiązany do podpisania weksla in blanco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska