Sławomir Napieraj z Żytniowa gm. Rudniki swojej przyszłości z branżą budowlaną nie wiązał, ale życie płata czasem figle.
- Ukończyłem liceum ogólnokształcące, potem kurs spawacza, pracowałem też jako kierowca - wspomina. - Chciałem coś zrobić na własny rachunek, ale nie miałem pomysłu.
Z pomocą przyszedł mu teść.
- Ma firmę i buduje domy jednorodzinne, zaproponował mi współpracę. Musiałem jedynie znaleźć pieniądze na kupno koparko-ładowarki - opowiada pan Sławomir.
Rozwiązanie podpowiedziała mu znajoma, która dostała dofinansowanie na założenie własnej działalności. Za jej namową w styczniu 2007 roku napisał biznesplan, który złożył w Urzędzie Pracy w Oleśnie. Rozmowy kwalifikacyjne przeszedł pomyślnie. Potem było dwutygodniowe szkolenie, pieniądze przyszły błyskawicznie, już w kwietniu.
- Dostałem 16 tysięcy złotych plus 5 tysięcy w ramach wsparcia pomostowego, resztę dołożyłem z własnej kieszeni - mówi Napieraj. - A sprzęt kosztował niemało, choć był używany.
Koparkę ściągał aż z Belgii.
- Zapłaciłem około 15 tysięcy euro, to dużo, więc unijne pieniądze bardzo mi się przydały - wspomina.
Dziś pan Sławomir myśli o zatrudnieniu pracowników. - Mam sporo roboty, więc muszę rozwijać firmę. Potrzebuję kolejnej, nowoczesnej koparki, bo w tej branży dobry sprzęt jest niezbędny - twierdzi.
Napisał kolejny biznesplan, który złożył za pośrednictwem Fundacji "Górna Prosna". Niestety, tym razem szczęścia nie miał i nie przeszedł weryfikacji.
- Dziś dotację zdobyć jest o wiele trudniej - wzdycha. - Mnóstwo ludzi stara się o unijne pieniądze, bo zostało niewiele czasu, a kolejnej takiej szansy już nie będzie.
Dlatego Napieraj się nie poddaje i wniosek o dofinansowanie zamierza złożyć w urzędzie marszałkowskim.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?