Nie ma obowiązku wierzyć w to, co stało się w Fatimie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Fot. Archiwum
Ks. prof. Tadeusz Dola, pracownik naukowy Wydziału Teologicznego UO.

Tłumne obchody stulecia objawień Matki Bożej w Fatimie z udziałem papieża Franciszka każą pytać, czy cuda są wierzącym niezbędne?
Jako ludzie tęsknimy do wydarzeń nadzwyczajnych związanych z wiarą. Wielu z nas czułoby się najlepiej, gdyby udało się im Pana Boga zobaczyć, choćby i pod mikroskopem. To nie jest tylko problem naszych czasów. Sędzia Gedeon w Starym Testamencie wręcz próbował wymusić na Bogu cuda, aby dał mu znak swojej opieki. On wierzył i my wierzymy, ale jednocześnie potrzebujemy czasem czegoś uchwytnego i Pan Bóg nieraz takie nadzwyczajne znaki daje. Objawienie w Fatimie też nim było.

Z drugiej strony, człowiek współczesny myśli tak racjonalnie, że wielu wierzących wolałoby jednak, żeby się im Matka Boża na dębie nie pokazywała. Bo mieliby kłopot, żeby to przeżycie zaakceptować.
Coś w tym jest, że gotowi jesteśmy zaakceptować Boga w niebie, ale niekoniecznie na ziemi. To wymaga wiary, żeby nie tylko przyjąć chrześcijaństwo jako system etyczny, ale także Chrystusa jako osobę, jako autorytet. Jak wezmę Chrystusa na poważnie, to już nie tylko - i nie przede wszystkim - mój rozum i moja wola decyduje. Jak to się ma do Fatimy? Jeśli ktoś nie jest w stanie tego prywatnego objawienia zaakceptować, nie musi. Bez tego można być zbawionym. Ale jednocześnie zachęcałbym, żeby się w przesłanie płynące z Fatimy wsłuchać. Kościół szybko – w kilkanaście lat – zaakceptował to przesłanie. Bo ono jest w pełni zgodne z Ewangelią.

Jak najkrócej dałoby się to przesłanie streścić?
Ono się zamyka właśnie w słowach Jezusa w Ewangelii: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Wezwanie do nawrócenia i pokuty wtedy miało kontekst trwającej I wojny światowej i zbliżającej się rewolucji w Rosji. Ale ono dziś nic nie straciło, a nawet zyskało na aktualności. Podkreślali to zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI. To jest istota i sens objawień: przypomnieć treści Ewangelii w konkretnym momencie dziejów.

Papież kanonizował Hiacyntę i Franciszka – dwoje spośród trójki pastuszków, którym objawiła się Matka Boża w Fatmie. Oboje umarli jako dzieci niedługo po objawieniach, nie doświadczając dorosłego życia. Czego mogą nas nauczyć?
Otwartości na słowo Boże. Myślę nie tylko o tym, co im przekazała Matka Boża – prosiła, żeby co dzień odmawiały różaniec, prosząc o nawrócenie grzeszników. Przed Fatimą – w 1916 roku – tym samym dzieciom objawił się Anioł Pokoju i uczył je modlitwy. A one go posłuchały. Były otwarte na to, co im Bóg zaproponował. Przygotowały się na Jego przyjęcie i go przyjęły. Ten sam Bóg puka do serca każdego z nas. Ale bez naszej woli i zgody tam nie wejdzie. Często pokazuje się na obrazach Chrystusa pukającego do drzwi. Klamka jest zawsze tylko od środka. Dzieci z Fatimy ją otwarły. I w tym warto je naśladować.

Zobacz też: Papież kanonizował dwójkę pastuszków w setną rocznicę objawień fatimskich

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska