Nie ma to jak starszy brat

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Kiedy rodzice nie zapewniają dziecku odpowiedniej opieki, może pomóc wolontariusz programu "Starszy Brat - Starsza Siostra".

Celem programu jest kojarzenie dorosłych wolontariuszy i dzieci z rodzin wielodzietnych, niepełnych, patologicznych, które potrzebują pomocy w nauce i opieki w ciągu dnia. Pierwszy nabór wolontariuszy w Opolu zorganizowano dwa lata temu. Zgłosiło się wówczas 30 studentów. Dziś z tej grupy pozostało dwunastu, w większości dziewcząt. Kierunek studiów nie miał znaczenia.

Przygotowanie do połączenia dzieci i studentów w pary trwa około roku. Wolontariusze muszą przejść specjalny kurs, na którym uczą się podstaw rozwoju dziecka, poznają jego potrzeby i analizują trudne sytuacje rodzinne. Po tej części wielu z nich rezygnuje z udziału w programie. - Po prostu nie czują się na siłach zajmować się młodszymi. Jest to spore zobowiązanie i trud. Wolontariusz nie tylko pomaga w odrabianiu lekcji. Staje się przyjacielem domu. Pomaga dziecku w rozwiązywaniu codziennych problemów. Jest autorytetem, kimś mądrym i wyjątkowym. Pracuje tak przez rok, dwa lata, a nawet i dłużej, aż do pełnoletności podopiecznego - mówi Renata Warner.
Po ukończeniu kursu chętni wypełniają kwestionariusze osobowe, na podstawie których koordynator kojarzy pary. Szkolenie wolontariuszy nie kończy się na jednym cyklu. Studenci systematycznie, raz w miesiącu, spotykają się na tak zwanych grupach wsparcia. Wtedy wspólnie z pedagogiem omawiają konkretne problemy wychowawcze, jakie napotykają w kontaktach z dziećmi.

W ubiegłym tygodniu dwanaście par z pierwszej grupy spotkało się na wspólnej zabawie z okazji Dnia Dziecka. Gospodarzami spotkania i fundatorami poczęstunku byli państwo Mańkowscy.
W tym roku opolski ośrodek przygotowuje drugą, równie liczną, grupę studentów do zaopiekowania się "młodszym rodzeństwem". Kolejny nabór prowadzony będzie po wakacjach.
Najnowszym pomysłem opolskiego koordynatora programu jest otworzenie w Opolu agendy, która swym zasięgiem obejmowałaby teren całego Śląska. Do rozszerzenia działalności potrzeba siedziby. W tej kwestii Renata Warner liczy na pomoc władz Opola. - Potrzebujemy pomieszczeń, w których dzieci mogłyby spokojnie spotykać się i na przykład odrabiać lekcje. Wiele z nich nie ma odpowiednich warunków w domu - wyjaśnia koordynatorka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska