Niespodzianka. Rajfel wygrał ze Stalą w Bielsku-Białej 2-0

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Bohater meczu - Michał Noga.
Bohater meczu - Michał Noga. Sławomir Jakubowski
Goście, którzy tydzień wcześniej zostali rozgromieni w Pawłowicach przegrywając 0-5, pokonali w dobrym stylu wicelidera tabeli.

Nie ma się co oszukiwać i dorabiać zbędnej ideologii, nie liczyłem i chyba nikt nie liczył, że jesteśmy w stanie wygrać ten mecz - powiedział szkoleniowiec Rajfela Mieczysław Agafon. Nasz zespół nie tylko wygrał, ale trzy punkty zdobył zasłużenie. Przewagę wprawdzie mieli gospodarze, ale ze strony Rajfela nie było żadnej "obrony Częstochowy“. Goście zagrali bardzo mądrze i agresywnie i to przełożyło się na nieoczekiwany sukces.

Mecz mocno rozpoczęła Stal. W 2. min świetną okazję zmarnował Damian Zdolski, który z najbliższej odległości trafił wprost w bramkarza przyjezdnych Michała Podolaka. W 30. min ten sam zawodnik przestrzelił z 12 metrów.

Pierwszy sygnał, że goście nie przyjechali do Bielska-Białej żeby się tylko bronić, dał w 40. min Mateusz Pinkawa, który posłał piłkę tuż obok celu. Lepiej przymierzył minutę później Michał Noga, którego uderzenie z 20 metrów przyniosło zespołowi trenera Agafona prowadzenie.

Niespełna 20-letni pomocnik Rajfela popisał się prawdziwą bombą i piłka zatrzymała się dopiero w siatce gospodarzy. Noga już we wcześniejszych meczach, m.in. z Victorią Chróścice czy Startem Bogdanowice, był bliski zdobycia bramki po strzałach z dalszej odległości. Szczęście dopisało mu w starciu z Stalą.

Podobny scenariusz obowiązywał w drugiej połowie. Najpierw swych okazji dla gospodarzy nie wykorzystali Tomasz Wawrzyniak, który spudłował w 48. i 52. min oraz Marcin Rejmanowski, którego strzał głową obronił Podolak. W odpowiedzi Paweł Wróblewski strzelał na bramkę bielszczan w 77. min, a chwilę później Noga sfinalizował zespołową akcję przyjezdnych i strzałem z sześciu metrów ustalił wynik meczu. Przy tej bramce bardzo dobrą asystę zaliczył Wojciech Popiel, który dokładnie zagrał do Nogi z prawej strony boiska.

W końcówce Kamil Ozimina, Zdolski i Dariusz Rucki próbowali ratować honor faworyta, ale Podolak za każdym razem był na posterunku i trzy punkty pojechały do Krasiejowa.

- Cały zespół zasłużył na wielkie słowa pochwały - oceniał trener Agafon. - Mam bardzo młodą drużynę i brakuje nam stabilizacji w grze. Obok słabych meczów gramy też dobre, jak to było właśnie w Bielsku-Białej. Brak stabilności powoduje, że możemy przegrać 0-5 nie robiąc "sztycha“ jak to było w Pawłowicach, by w następnym spotkaniu ograć faworyta.

- Trener Agafon bardzo dobrze zmotywował i ustawił zespół - przyznawał prezes Rajfela Robert Lech. - Chłopcy wręcz "gryźli trawę“ i pokazali, że drzemią w nich spore możliwości. Komplet punktów zdobyty przez krasiejowian to sensacja. Pozwala on naszej drużynie na głęboki oddech. Ostatecznie oddala on też raczej od Rajfela widmo degradacji do IV ligi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska