Norbert Rasch: Spis to będzie trudna próba

Fot. Archiwum
Norbert Rasch
Norbert Rasch Fot. Archiwum
Rozmowa z przewodniczącym Zarządu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.

Reprezentował pan mniejszość niemiecką w Głównym Urzędzie Statystycznym na spotkaniu na temat spisu ludności. Z jakimi obserwacjami pan wraca?
- GUS obok mniejszości zaprosił do tej dyskusji także przedstawicieli urzędów statystycznych ze wszystkich województw. Już teraz widać, że to będzie trudna próba. Nie tylko dla nas, ale dla wszystkich mniejszości.

- Z jakiego powodu?
- Bo to nie będzie zwyczajny spis, jaki pamiętamy z 2002 roku. W przyszłorocznym spisie będzie chodziło nie tyle o to, by rachmistrz czy ankieter spisowy dotarł do każdego obywatela, ale raczej o to, by jak najwięcej osób dokonało tzw. samospisania, przesyłając swoją ankietę za pomocą internetu lub odpowiadając na pytania telefonicznie. Według tej koncepcji nie trzeba będzie spisać wszystkich. Wystarczy reprezentatywna próba. Pożądane liczby spisanych to 40 proc. obywateli tam, gdzie mniejszości nie ma i 60 proc. w gminach z udziałem mniejszości narodowych. Ale - powtarzam - większość tych danych ma pochodzić z tzw. samospisania.

- To tzw. rachmistrzów spisowych wcale nie będzie?
- Będą, ale w znacznie mniejszej liczbie niż przed laty. Wówczas było ich 180 tys., teraz planuje się wyznaczenie zaledwie ok. 20 tys. ankieterów.

- Co to oznacza dla mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie?
- Że będzie to poważne zadanie dla naszej organizacji. Musimy na tyle rozpropagować ideę spisu, by młodsi członkowie mniejszości autentycznie się zaanagażowali i pomogli w dokonaniu samospisania babciom i dziadkom, czyli starszej generacji opolskich Niemców. Przedstawiciele GUS sugerowali także wprost, że byłoby rzeczą pożądaną, by przedstawiciele mniejszości znaleźli się także możliwie licznie w grupie ankieterów. Czasu jest bardzo mało, bo spis rozpocznie się wiosną 2011 roku, a przecież czekają nas jeszcze wybory samorządowe oraz wybory do struktur Towarzystwa. I jest jeszcze jeden problem. Trudno nam na razie autentycznie popularyzować spis, skoro nie wiemy, jak będą interpretowane odpowiedzi na pytania. Także GUS ma w tej materii wątpliwości.

- Jakie sprawy są z punktu widzenia mniejszości kontrowersyjne?
- Choćby pytania o narodowość. Każdy z uczestników spisu będzie pytany o przynależność narodową i osobno o odczuwany związek z inną grupą narodową lub etniczną. Przy czym - przynajmniej na razie - odpowiedź na to drugie pytanie ma być nieobowiązkowa, a to oznacza, że przy podsumowaniu wyników spisu może nie być brana pod uwagę. Obawiamy się, że takie zabiegi sfałszują obraz społeczeństwa. Wolałbym, by odpowiedź na obydwa pytania była obligatoryjna. Wszystkie mniejszości wkrótce sformułują wspólne stanowisko w tej sprawie. Kolejne spotkanie z GUS we wrześniu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska