Nyska strefa parkingowa jest do bani. Radni wreszcie uznali skargę mieszkańca miasta

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
archiwum
Dwa miesiące temu rada uznała skargę na strefę parkingową za bezzasadną. Teraz deklaruje gotowość poprawienia lokalnych przepisów.

Nyscy radni w ciągu dwóch miesięcy całkowicie zmienili zdanie w sprawie strefy płatnego parkowania. Jeszcze w marcu odrzucili skargę, jaką na burmistrza wystosował młody mieszkaniec Nysy Tomasz Hankus. Wypunktował on uchwałę z 2003 roku jako niezgodną z przepisami wyższego rzędu i orzeczeniami sądów aż w siedmiu punktach.

W marcu radca prawny i burmistrzowie twierdzili, że orzecznictwo w podobnych sprawach w całej Polsce jest niejednolite, a Nysy nie obowiązuje żaden konkretny wyrok. Na sesji w ostatnią środę rada uznała za zasadne w całości kolejne wezwanie Tomasza Hankusa. Burmistrzowie i przewodniczący rady zadeklarowali, że niezwłocznie powołają komisję, z udziałem m.in. Tomasza Hankusa, która przygotuje nową uchwałę o strefie parkingowej. Tym razem nie budzącą żadnych kontrowersji. W sprawę wtrąciła się też nyska prokuratura, zawiadomiona przez Hankusa.

- W czwartek skierowaliśmy do rady wniosek o uchylenie uchwały z 2003 roku o płatnej strefie parkingowej, jako niezgodnej z prawem - mówi prok Sebastian Biegun, pełniący obowiązki prokuratora rejonowego. - W interesie obywateli i społeczności prokurator ma prawo i obowiązek interweniować w sprawach administracyjnych.

Zdaniem prokuratury gmina Nysa nie ma np. prawa pobierać opłaty parkingowej w soboty, bo te są uznane za dni wolne od pracy. Nie może pobierać opłaty w miejscach nie oznakowanych w sposób przewidziany w rozporządzeniu ministra. Czyli tam, gdzie nie ma na jezdni wymalowanych białych pasów, a takich miejsc jest w Nysie dużo. Miasto nie może w stałych winietach dla mieszkańców strefy wpisywać konkretnego numeru rejestracyjnego pojazdu. Nie może też karać kierowców dodatkową opłatą za to, że nie wystawili zakupionego biletu za przednią szybą.

Prokuratura wszczęła też śledztwo sprawdzające, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez kogoś w urzędzie miejskim, przy okazji egzekwowania opłaty w niedozwolonych miejscach. A w 2015 roku opłat karnych wystawiono w Nysie na ponad 15 tysięcy.

- Musimy sprawdzić, czy w ogóle doszło do przestępstwa - mówi prok. Biegun.

W Nysie trwa już akcja ustawiania nowych znaków i malowania pasów. I to też budzi kontrowersje mieszkańców, zwłaszcza gdy to psuje wygląd zabytkowych miejsc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska