O nich jeszcze usłyszymy

Redakcja
Nastały niełatwe czasy dla młodych artystów. Na kulturę pieniędzy nie ma, bo niby dlaczego miałyby być, skoro brakuje ich na zdrowie, drogi i zasiłki.

W takiej sytuacji zadebiutować i osiągnąć jakikolwiek sukces w Polsce jest trudno; no, chyba że jest się "Frytką" lub "Kenem", ale co oni biedni z tym sukcesem zrobią po wyjściu z sękocińskiego domu? Kariera, reflektory, autografy, wielbiciele, kolorowe drinki, nocne kluby, jazda busem, dyskoteki na wichurach - słowem PEEP SHOW!

Od paru lat króluje u nas biesiada (szczególnie w publicznej telewizji numer dwa, która jeszcze do niedawna uchodziła za kanał artystyczny), a w TVP1 gra się obecnie reklamy, a nie piosenki, a jeśli już piosenki, to raczej artystów o imionach Ricky albo Enrique. Kiedyś była chociaż tzw. "Muzyczna Jedynka" i choć Kazik w jednym ze swoich tekstów grzmiał: "Muzyczna Jedynka - kto w niej występuje, tego ja nie szanuję", to mimo wszystko dla młodych artystów istniał cień szansy na telewizyjny debiut za telewizyjne pieniądze, przy dużej pomocy głosujących telewidzów.
W obecnych czasach "dziury 2002", cokolwiek to oznacza, dla poważnych firm, potencjalnych kandydatów na sponsorów, 2 tysiące złotych z przeznaczeniem na kulturę to wydatek niebotyczny, poprzedzony tysiącem pism, telefonów i spotkań (dla porównania dodam, że koszt produkcji profesjonalnego teledysku waha się w granicach od 20 do 70 tysięcy). Life is brutal.
Telewizjom prywatnym szkoda właściwie - w kwestii promocji inteligentnych twórców - poświęcać uwagi. Polsat lansuje wiadomo co, choć to "coś" też już się ponoć kończy, ale to nie zmienia faktu, że lider zespołu Bajer Full chwali się, że na koncerty lata helikopterem.
TVN zainteresowany jest raczej promocją mieszkańców domu Wielkiego Brata (szkoda, że nie domu kultury) takich jak Piotr Lato, od którego, idę o zakład, połowa polskich harcerzy przy ogniskach i kiełbasce gra lepiej na gitarze. Sam gram lepiej na tym instrumencie, choć na nim nie grywam, a już na pewno nie publicznie.
Zapomniałbym o czymś ważnym. TVP2 ma jeszcze przecież swoją główną gwiazdę, zespół z trójką w nazwie, który, jak donoszą mi dyrektorzy zrujnowanych domów kultury, żąda obecnie jedyne 120 tysięcy za koncert (na stare: jedna duża bańka i dwieście małych baniek). O "ludowiźnie" pisać źle nie zamierzam, bo bardzo lubię Golców i Brathanki, choć nie odbiegający poziomem zespół Baciarka (rock + folk) jest mniej znany, bo nie lansowany.
Przyszła wiosna. Mam nadzieję, że zawita też w muzyce. Już nie mogę się doczekać, kiedy ludzie zaczną słuchać "muzy z duszą".

27 kwietnia ukazuje się album łódzkiej formacji o prostej nazwie BLUE CAFE.
RMF lansował w wakacje ich utwór "Espaniol", ale i tak nikomu ten tytuł nic nie mówi, bo przecież radiowcy rzadko mają w zwyczaju informować słuchaczy, kto i co śpiewa, nie wspominając już o autorach emitowanych piosenek. Pocieszający jest fakt, że jak się komuś zanuci do ucha fragment melodii, to ludzie zaczynają kojarzyć. Cały czas czekam na singiel po polsku, bo wokalistka BLUE CAFE Tatiana Okupnik śpiewa fenomenalnie i na dodatek swoje, inteligentne, "babskie" teksty. Sądzę, że każda polska Bridget Jones po prostu wymięknie, a faceci wymiękną, jak zobaczą Tatianę.
"Zaczyna się od rana, nieładne mam kolana i uda mam za grube, i zwisa mi podbródek... i mam sflaczałe ciało, pieniędzy ciągle mało i znów mam uczulenie, a pod oczami cienie i nie mam się w co ubrać, bo najpierw muszę schudnąć. Dodaj sobie otuchy, kochaj siebie co dnia, odpędź swoje złe duchy, to już najwyższy czas!".
Stroną muzyczną i brzmieniową zajmuje się kompozytor wszystkich piosenek i lider zespołu Paweł Rurak. Zadałem mu pytanie, co trzeba zrobić, żeby w czasach, w których płyty nawet tzw. gwiazd sprzedają się w nakładach paru tysięcy egzemplarzy, sprzedać płytę BLUE CAFE w nakładzie pół miliarda.
Paweł Rurak: - Prowokujące, trudne pytanie. Jeśli podam ci receptę, to ktoś to zrobi przed nami. Poważnie, to myślę, że jeśli zaczną nas grać radia w odpowiednim czasie i wystarczająco długo, to mamy szanse dotrzeć do publiczności. Oczywiście są takie stacje jak MTV czy VIVA, ale mają one 1% oglądalności wszystkich telewizji w Polsce. My chcemy zaproponować nowość - to, że nie jesteśmy zlepkiem muzyków sesyjnych, tylko zespołem, który od dawna ze sobą pracuje, mimo dużego, ośmioosobowego składu. I jeszcze jedno: BLUE CAFE nie gra jazzu!
KOWALSKI i jego piosenki pojawią się w sklepach 1 kwietnia. Zespół zaśpiewał kiedyś o Jędrku Lepieju i singiel w biało-czerwone pasy rozesłał do rozgłośni radiowych oraz do wszystkich skrytek poselskich. Zagrzmiały niektóre media i nie tylko, że KOWALSKI wykorzystuje czyjąś popularność i żartuje z najwyższych organów państwowych... Czyżby?
"Lepiej drogę zablokować, niż ją odblokować potem, lepiej w sądzie się nie stawiać, niż za karę dać trzy złote, lepiej, jak się z banku bierze, niż oddaje się kredyty, jak już siedzieć, to najlepiej tam, gdzie dają - immunitet... Hej, cepie, w sejmie będzie lepiej, hej, cepie, rządzić będzie lepiej".
Ciekawsza okazała się dyskusja np. w głównym wydaniu Faktów i na antenie Zetki, czy przypadkiem lider frakcji wiadomej nie padł ofiarą strategii, jaką sam stosował wcześniej, lżąc i wyśmiewając władzę. Tymczasem KOWALSKI przez 20 tygodni znajdował się na liście Marka Niedźwiedzkiego z utworem o Marianie, co "ze schodów spadł i wtedy mu się pozmieniał świat". Kazik z Kukizem mogą nareszcie odetchnąć z ulgą, że znalazł się jeszcze ktoś, kto "pociągnie pasem" polityków wszelakiej maści, szczególnie tych z małą ilością mózgowych zwojów. Niebawem pojawi się "Spragniony Karoliny" - klubowa wersja najnowszej piosenki, adresowana przez KOWALSKIEGO do wszystkich Kowalskich, których przecież w Polsce jest tak wielu. I jeszcze jedno. KOWALSKI nie jest rodziną Kasi, to tylko zbieżność nazwisk.

Słowa jazz boją się prawie wszyscy, ale co ciekawe, za granicą mniej. Grzegorz Piotrowski odważył się założyć ALCHEMIKA i z tego co wiem, ciągle występuje w Niemczech, Belgii, Włoszech, Austrii i na Słowacji, w Polsce jednak mniej. Profesjonalny skład, złożony z absolwentów Akademii Muzycznej w Katowicach, zapewnia kunszt i elegancję grania. Panowie Masecki, Murawski, Luty, Piotrowski wydobywają ze swoich instrumentów dźwięki z klasą, ale i z czadem. Niestety, mało ludzi chce się przekonać do tej muzyki. Wydaje mi się, że jest na to tylko jedna recepta: pójść do dobrego klubu na dobry koncert. Polecam ALCHEMIKA - uczta gwarantowana.

I na koniec babka z klasą - PATRYCJA GOLA - obdarzona niezwykłą barwą głosu i muzycznym talentem. Wokalistka kończy niebawem katowicką akademię. Zaśpiewała na wielu płytach (mistrzyni chórków, jak Kajah), ale solowego albumu jeszcze nie ma. Niedawno w nagraniu towarzyszył jej zespół Woobie Doobie, z którym na początku swojej kariery współpracowała Edyta Górniak. PATRYCJA na scenie jest i basta! Wielu muzyków, którzy choć raz posłuchali jej śpiewania, twierdzi, że to biała kobieta obdarzona przez Najwyższego "czarnym" głosem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska