Oby było czysto

fot. S. Mielnik
Aż dziewięć pojemników stanęło na terenie byłego osiedla ZWM. Na razie psy je „olewają”.
Aż dziewięć pojemników stanęło na terenie byłego osiedla ZWM. Na razie psy je „olewają”. fot. S. Mielnik
Pojemniki na psie odchody stanęły w Opolu. Straż Miejska ostrzega: - Ten, kto nie sprząta kup, dostanie mandat.

Pod lupą

Pod lupą

Z zapaskudzonymi chodnikami i trawnikami boryka się większość polskich miejscowości.
Można jednak sobie z tym poradzić. "Głos Pomorza" opisał historię zagranicznego przedsiębiorcy, który zrezygnował z inwestowania w Słupsku po tym, jak jego dziecko podczas zwiedzania miasta dwa razy wdepnęło w psie odchody.
To sprowokowało dziennikarzy gazety do przepytania urzędników, radnych, strażników miejskich, zarządców terenów i pracowników sanepidu, czy sprzątają po swoich czworonogach. Nagle się okazało, że można znaleźć pieniądze na zakup specjalnych koszy na odchody zwierząt, łopatki, jednorazowe woreczki dla właścicieli psów i specjalne odkurzacze.
W Szczecinie urzędnicy pytali mieszkańców, co, ich zdaniem, trzeba zrobić, aby problem rozwiązać. Najczęstsze odpowiedzi: "kontrole właścicieli psów w trakcie spacerów", "zwiększenie liczebności strażników miejskich", "właściciele muszą odczuć skutki na własnej skórze" (czytaj: mandaty).

Pionierów, których zadaniem jest skłonienie właścicieli opolskich czworonogów do sprzątania, kupiono trzydzieści. Wewnątrz każdego blaszanego pojemnika powinien być worek foliowy, a do zbierania nieczystości służą woreczki w specjalnej kieszeni.

Kosze, wyróżniające się także rysunkiem psa, stanęły na miejskich terenach zielonych. W parku byłego osiedla ZWM postawiono dziewięć pojemników. Można je zobaczyć też na placach Wolności, Jana Pawła II czy przy ul. Ozimskiej.
- W sumie rozmieściliśmy je w 15 miejscach, także na Zaodrzu, łącznie kosztowały około 10 tysięcy złotych - mówi Małgorzata Rabiega, naczelnik wydziału ochrony środowiska w ratuszu. - Pojemniki to krok w dobrym kierunku i w przyszłości może być ich więcej. Lecz od razu nie rozwiążą problemu.

A ten jest poważny. Już wielokrotnie opisywaliśmy złorzeczenia mieszkańców, którzy narzekali na zapaskudzone osiedlowe trawniki oraz niefrasobliwość właścicieli, którzy nie sprzątali po swoich czworonogach, mimo że te załatwiały się na środku chodnika. Na razie kosze wzbudzają mieszane uczucia wśród opolan.
Katarzyna Grosiej, właścicielka jamnika: - Widziałam je już w którymś z dużych miast i uważam, że to dobry pomysł. Ja wyrzucam odchody do zwykłych koszy, a to nie jest higieniczne.
Krzysztof Rupa: - Pojemniki nie pomogą. Za psich brudasów powinni wziąć się strażnicy, i to dawno temu. Zamiast karać mandatem, przechodzą obok.
Za pozostawienie odchodów pupila grozi nawet 200 zł mandatu. Tyle że do tej pory strażnicy karali sporadycznie. Tłumaczyli się brakiem koszy. - SM dostała już jednak wykaz miejsc, gdzie stoją pojemniki, wierzę, że będzie konsekwentna w działaniu - mówi Rabiega.
Sławomir Kowalski, kierownik referatu dzielnicowych w SM: - Skoro są kosze, to właściciele muszą sprzątać. Kto tego nie robi, naraża się na mandat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska