Jak informuje Marek Ossoliński, z-ca dyrektora Zarządu Zlewni Odry w Opolu (dawny inspektorat RZGW), do awarii w Januszkowicach doszło w piątek, a jej usunięcie może potrwać nawet do czwartku.
- Stwierdzono uszkodzenia uszczelnień śluzy. Aby je naprawić, trzeba wyprodukować specjalne elementy stalowe i drewniane, robione "na wymiar". To musi potrwać - mówi.
Zamknięcie odcinka Odry na tydzień można porównać z zamknięciem autostrady bez ustalenia objazdów.
Tymczasem w każdym stopniu wodnym znajduje się - obok normalnie czynnej śluzy "pociągowej" - stara, mała śluza. W przypadku awarii mogłaby ona przejąć ruch na Odrze, być takim "objazdem".
Potwierdził to przykład Dobrzenia Wielkiego. Tam - gdy prowadzono remont śluzy głównej - wykorzystywano do transportu rzecznego stare urządzenie. Mała śluza przepuszczała nawet barki, a także łodzie i kajaki. Jednak większość starych śluz na Odrze jest zatkana mułem.
Odmulenie małych śluz pochłania około 100 tysięcy złotych. Należy wydobyć na barki i odtransportować nawet 4 tysiące kubików mułu rocznie. Trzeba to robić po każdym przyroście stanów wód, a tylko w tym sezonie były 4 takie sytuacje. To by oznaczało, że na samo odmulenie 15 małych śluz, bo tyle ich jest na naszym terenie, należałoby przeznaczyć nawet sześć milionów złotych. Takich pieniędzy nie ma.
Owe 6 milionów to w przybliżeniu tyle samo, ile w zlewni Odry na Opolszczyźnie przeznacza się rocznie na zwalczanie skutków powodzi z 2010 roku.
Żeglarze narzekają na nieżeglowną Odrę - raport we wtorek w "Nowej Trybunie Opolskiej".
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?