Olimp walczył 45 minut. Przegrał z nowym liderem

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Paweł Chmiel z Olimpu Grodków.
Paweł Chmiel z Olimpu Grodków. Oliwer Kubus
O porażce ostatniego w tabeli 1 ligi Olimpu Grodków w Kaliszu przesądziła końcówka spotkania. Gospodarze objęli po tej wygranej prowadzenie w tabeli.

Kaliszanie przed meczem wiedzieli, że dwa punkty dają im pozycję lidera i szansę walki o Superligę. Z pewnością spodziewali się, że pogodzony ze spadkiem grodkowianie zadania nie ułatwią, ale z drugiej strony są spokojnie do ogrania.To po stronie MKS-u miała być determinacja, bo do zakończenia zmagań pozostawały przed tym meczem trzy kolejki.

Takiego oporu na jaki trafili kaliszanie jednak nie mogli przewidzieć. Olimp walczy o honorowe pożegnanie z zapleczem ekstraklasy i choćby jeszcze jedną wygraną dla siebie i swoich kibiców. To spora motywacja i do czasu Michał Piech i spółka mogli być w Kaliszu bardzo zadowoleni.

Co prawda spotkanie zaczęło się od prowadzenia MKS-u i utrzymywał on jedną, góra dwie bramki zaliczki, ale przyjezdni nie ustępowali mu znacząco pola. Popełniali mało błędów i byli w miarę skuteczni, sami wykorzystując wpadki rywali. Grodkowianie solidnie prezentowali się zwłaszcza w defensywie.

Mieli też bardzo dobry okres, kiedy górowali nad MKS-em. Zmusili gospodarzy do dwóch strat, zanotowali dwie udane akcje w defensywie, a co najważniejsze przełożyli to na trafienia w ataku. W 23. minucie Olimp nieoczekiwanie prowadził 11-9. Końcówkę miał jednak nieskuteczną, zmarnował dwie sytuacje i zdoła tylko zdobyć jeszcze jedną bramkę. W efekcie po pierwszej części był remis.

Po zmianie stron podopieczni Michała Piecha nie odpuszczali, choć na dobre stracili prowadzenie. W 48. min tracili jeszcze dwie bramki i byli w grze. Niestety kolejne osiem minut było popisem miejscowych, po przechwytach kontrowali skrzydłowi, a nie do zatrzymania był opolanin Michał Drej. Karne pewnie wykonywał z kolei Kamil Adamski.

Na to recepty Olimp nie znalazł, a jego gracze po każdej stracie piłki i kolejnej bramce coraz niżej spuszczali głowy, zupełnie tracąc pomysł i skuteczność w ataku. MKS zdobył ostatecznie dziewięć bramek z rzędu i objął prowadzenie 32-21. To oznaczało, że 45. min walki naszych szczypiornistów, w osiem minut poszło na marne.

MKS Kalisz - Olimp Grodków 35-23 (12-12)
MKS: Jarosz, Marciniak - Galewski 2, Bożek 1, Kobusiński, Adamski 6, Drej 5, Misiejuk 2, Jaszka 1, Rosiek 5, Mosiołek, Czerwiński 3, Bałwas 4, Klopsteg 3, Książek 3, Piosik. Trener Bartłomiej Jaszka.

Olimp: Młoczyński, Madaliński - Prokop 6, Baran 4, Klimków 1, Chmiel 6, Starczewski 1, Gradowski 1, Żubrowski 2, Bujak, Piech 1, Świerczyński 1, Koszyk, Mierzwiński. Trener Michał Piech.

Sędziowali: Grzegorz Christ (Wrocław) i Tomasz Christ (Świdnica).
Kary: MKS - 8 min; Olimp - 8 min.
Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska