Opolan nie stać na leczenie

Redakcja
40 procent Polaków rezygnuje z usług medycznych. 17 procent nie stać na wykup leków, 15 procent rezygnuje z usług dentystycznych, a 10 procent nie stać na wykup okularów.
40 procent Polaków rezygnuje z usług medycznych. 17 procent nie stać na wykup leków, 15 procent rezygnuje z usług dentystycznych, a 10 procent nie stać na wykup okularów.
Nie wykupują leków, nie leczą zębów, a szkła do okularów kupują na "ruskim targu" w Opolu.

Kiedyś pacjenci realizowali recepty zaraz po wyjściu od lekarza.

- A teraz czekają do ostatniej chwili, aż przyjdzie renta lub emerytura - podkreśla Marek Tomków z apteki "Na Zdrowie" w Oleśnie. - To niebezpieczne, zwłaszcza wtedy, gdy chodzi np. o środki na nadciśnienie, czy chorobę wieńcową, których nie można nagle przestać zażywać. Pacjent wstydzi się jednak przyznać lekarzowi, że nie ma pieniędzy na ich wykupienie, a ten z kolei myśli, że nie działają i przepisuje inne. Wiem, bo mam kontakt z lekarzami z Olesna i Kluczborka, że takie sytuacje zdarzają się coraz częściej.

Coraz więcej osób próbuje się ratować w ten sposób, że dzieli tabletki na pół. - Ludzie próbują się w ten sposób oszukiwać, że jednak się leczą - dodaje oleski farmaceuta. - Bardzo nam ich żal, gdyż prędzej czy później odbije się to poważnie na ich zdrowiu. Dlatego staramy się im proponować tańsze zamienniki. Ale nie zawsze jest to możliwe.

O tym, że coraz więcej osób zaczyna oszczędzać na zdrowiu, świadczą badania Health Barometr, przeprowadzone przez Europe Assistance i Cercle Sante.

Pokazują one, że od początku 2012 r. z powodu kłopotów finansowych ponad 40 proc. Polaków zrezygnowało z usług medycznych i jest to najwyższy wynik wśród pozostałych badanych krajów w Europie (objęto nimi też m.in. Czechy, Włochy, Hiszpanię, Szwecję, Austrię i Wielką Brytanię).

Kolejne dane są jeszcze bardziej niepokojące. Otóż 17 proc. Polaków przyznało, że nie wykupuje leków, 15 proc. zrezygnowało z usług dentystycznych, a ponad 10 proc. zrezygnowało również z poważniejszego leczenia oraz z wykupienia okularów lub szkieł kontaktowych.

- My również zauważamy tę niebezpieczną tendencję - potwierdza Jolanta Mulska z apteki "Pod Kasztanem" w Nysie. - Wśród naszych klientów dużo jest zwłaszcza starszych osób, które coraz częściej wykupują jedno opakowanie leku zamiast dwóch, proszą o tańszy syrop albo tylko o jeden listek tabletek. Nigdy nie odmawiamy, dzielimy opakowania, żeby im jakoś pomóc. Niedawno pewna pacjentka była rozczarowana, gdy okazało się, że ma zapłacić za lek 12 zł. Stwierdziła: "Przecież pani doktor powiedziała, że będzie tani...".

Mirosław Małowski, specjalista chorób wewnętrznych z przychodni w Poliklinice MSWiA w Opolu, opowiada, że pacjenci po otrzymaniu recepty często od razu pytają, ile będą ich kosztować leki.

- Widzę, że to dla nich problem ważniejszy niż diagnoza - stwierdza dr Małowski. - Najgorsze jest to, że niektórzy, jak słyszałem, biorą nawet kredyty, gdy poważniej zachorują. Czy to normalne? Z kolei inni przerywają leczenie, co od razu można poznać, bo gorzej się czują, dostają duszności, obrzęków, skacze im ciśnienie. Wtedy proszą: "doktorze, ratuj!". I pomóc trzeba. Zaczynamy leczenie od nowa.

Niektórzy zwracają się o pomoc do opieki społecznej. - Zdarza się to bardzo często - przyznaje Zdzisław Markiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. - W 2011 roku z zasiłku celowego skorzystało 739 osób, z czego większość przeznaczyła otrzymane pieniądze na leki.

Ponadto opolski MOPRwsparł finansowo 278 opolan, którzy chorują przewlekle. Z pomocy korzystają osoby o różnym statusie i wykształceniu. Wśród nich są np. emerytowani nauczyciele.

- Bieda nie wybiera, a przykre jest szczególnie to, że ludzie nie proszą o pieniądze na jakieś wyszukane specyfiki, unikalne kuracje - podkreśla Zdzisław Markiewicz. - Im brakuje przede wszystkim na tabletki na nadciśnienie, na serce, na cukrzycę, a nawet na wykupienie maści na odleżyny. Ostatnio mocno mnie poruszyła historia byłej nauczycielki, która po 35 latach pracy ma 1200 zł emerytury i sama opiekuje się niepełnosprawnym synem. Kobieta przyszła po pomoc, gdyż, jak się okazało, musiałaby przez dwa lata zbierać pieniądze, aby złożyć wniosek o dofinansowanie do turnusu rehabilitacyjnego dla syna. Oczywiście, w miarę możliwości ją wesprzemy...

Dokonując cięć w wydatkach na zdrowie, wielu Opolan w pierwszej kolejności rezygnuje z wizyt u prywatnego dentysty - wychodząc z zasady, że ząb może poczekać, póki nie boli.

- Widzę, że spadło zainteresowanie długim leczeniem, zęba po zębie, na czym kiedyś pacjentom bardzo zależało - mówi Marta Kabarowska, lekarz stomatolog z Opola. - Ale wychodzę im naprzeciw i proponuję leczenie jednego zęba w miesiącu. Spadło też zainteresowanie zrobieniem protezy, zwłaszcza lepszej. Pacjenci często proszą, żeby im zrobić zęby z przodu, aby jakoś wyglądali, a z pozostałymi zgłoszą się innym razem.

Niektórzy proszą o rozłożenie płatności na raty albo wręcz przyznają, że nie mają pieniędzy i zapłacą innym razem. Bywa, że się targują. - Są to dla obu stron sytuacje upokarzające - przyznaje dr Kabarowska. - Nieraz, aby komuś choć doraźnie pomóc, staram się tak ząb zabezpieczyć, żeby jakiś czas przetrwał.

Coraz częściej też ludzie kupują szkła lecznicze w drogeriach, aptekach, supermarketach lub na... "ruskim targu" w Opolu, płacąc za nie po 5-10 zł. - Kiedyś takie szkła też sprzedawaliśmy, ale już się z tego wycofaliśmy - zaznacza Marek Tomków z oleskiej apteki. - Ludzie próbowali je dobierać sobie sami, mogli mieć złudzenie, że widzą lepiej, ale to może mieć niebezpieczne skutki dla wzroku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska