Telewizja Polska po odwołaniu czerwcowej imprezy i ponownym dogadaniu się z miastem sama organizuje tegoroczne „Opole”.
Największym zmartwieniem TVP może okazać się zapełnienie widowni. Sprzedaż biletów od początku idzie opornie. I nawet - tak jak przed laty - nie trzeba stać w wielogodzinnej kolejce po bilety. W kasach Narodowego Centrum Polskiej Piosenki wejściówek kupić nie można. Są w sprzedaży tylko w internecie.
Na piątek - według serwisu kupbilet.pl - zostało nieco ponad 300 wejściówek, na sobotę 740, a na niedzielę blisko 900 (dane z czwartku wieczorem).
Do zapełnienia widowni przyczyniają się partnerzy i sponsorzy festiwalu. Wejściówki rozdawane są w licznych konkursach w publicznych mediach albo sprzedawane z rabatem.
"Lokalne radio na potęgę rozdaje zaproszenia na festiwal, w kafejce spotykam kolegę, który pyta czy nie potrzebuje ktoś biletów, bo dostał darmową pulę i nie wie co z nimi zrobić... Nawet związkowcy, którzy mieli być zwożeni autobusami by zapełnić widownię wybrali pielgrzymkę do Częstochowy - komentuje Radek Kobiałko, były reżyser festiwalowych koncertów.
"Najsmutniejsze, że nie ma żadnej pewności czy ktoś będzie po tych wizerunkowych stratach w stanie przywrócić festiwal z kolejkami po bilety i, co najważniejsze, chociaż przyzwoitym, jeśli nie świetnym, odbiorem wśród widzów i obserwatorów" - napisał Kobiałko na Facebooku.
W uprzywilejowanej sytuacji są m.in. pracownicy Elektrowni Opole (grupa PGE). Mogą kupić wejściówki z 40-procentowym rabatem. Taką ofertę - jak wiemy nieoficjalnie - dostają też pracownicy lokalnych oddziałów TVP.
ZOBACZ OPOLSKIE INFO Z AMFITEATRU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?