Samorząd w Komprachcicach miał nadzieję, że dzięki kontrolom opolskiej straży niesolidni mieszkańcy przestaną wywozić na okoliczne pola swoje odpadki, a oporni podłączą swoje posesje do kanalizacji sanitarnej.
W Komprachcicach strażnicy nie mogliby zajmować się innymi rzeczami, które robią w Opolu (np. kontrolą czystości na posesjach, karaniem za niewłaściwe parkowanie).
Za "usługi" funkcjonariuszy gmina Komprachcice miała płacić miastu. Zainteresowane strony były blisko podpisania porozumienia. Wcześniej jednak poproszono o opinię Ministerstwo Sprawa Wewnętrznych i Administracji.
Urzędnicy w Warszawie stwierdzili jednak, że strażnicy z jednej gminy nie mogą patrolować terenu innej gminy. Okazuje się, że ewentualne mandaty, które by wystawili, nie miałyby żadnej mocy prawnej.
- Opinia MSWiA zamyka sprawę - mówi Krzysztof Maślak, zastępca komendanta opolskich strażników.
- Nasi funkcjonariusze nie mogą patrolować podopolskich wsi. Według MSWiA możliwe jest natomiast powołanie międzygminnej straży miejskiej.
Byłaby to już jednostka, w skład której wchodziliby funkcjonariusze z Opola i Komprachcic.
Wypełnialiby oni wówczas te same zadanie, które przewidziano wcześniej dla strażników z Opola.
- Na takie rozwiązanie nas nie stać - mówi Łukasz Raida. - Utrzymanie dwóch strażników, samochodu i pomieszczenia dla nich to ponad 100 tysięcy złotych rocznie.
W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem okazuje się powołanie gminnej straży.
- Jesteśmy zdecydowani utworzyć taką jednostkę - mówi Łukasz Raida. - Lecz nie w tym roku, bo nie ma na to pieniędzy. Są pilniejsze wydatki, jak choćby przebudowy dróg. Jeśli powołamy naszą straż, będzie ona miała szerszy zakres zadań niż tylko walkę z dzikimi wysypiskami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?