Opolski sanepid radzi księżom: Zrezygnujcie z podawania komunii do ust i używania kościelnych kropielnic

fot. Witold Chojnacki
– W hipermarketach i pociągach też jest pełno ludzi, dlaczego miałabym się zarazić grypą akurat w kościele? – mówi Joanna Hassa.
– W hipermarketach i pociągach też jest pełno ludzi, dlaczego miałabym się zarazić grypą akurat w kościele? – mówi Joanna Hassa. fot. Witold Chojnacki
Apel podpisany przez Krystiana Kościowa, szefa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu, trafił właśnie do opolskiej kurii.

W swoim piśmie sanepid zaleca, by wierni przystępujący do komunii przyjmowali hostię na rękę, a nie do ust. Dodaje też, że w czasie sezonowej epidemii grypy warto również zastanowić się nad usunięciem wody święconej z kropielnic, a podczas mszy znak pokoju przekazywać sobie jedynie skinieniem głowy.

- Kościoły gromadzą tysiące wiernych, są jednym z miejsc, gdzie łatwo się zarazić - uważa Krystian Kościów. - Chciałem uwrażliwić kurię na ten problem w obliczu wzrastającej liczby zachorowań na grypę.
Inspektor Kościów zastrzega jednak, że nie zamierza niczego nakazywać, ani tym bardziej walczyć z kościelnymi zwyczajami.

- Sam jestem wierzącym i praktykującym katolikiem, ale z drugiej strony muszę zwracać uwagę na profilaktykę - mówi. - Podobnie postąpił wojewódzki inspektor sanitarny w Olsztynie.

Tymczasem zdaniem wiernych i opolskich księży sanepid niepotrzebnie wzbudza panikę.

- Dlaczego akurat zagrożenie dostrzega w świątyniach, skoro duże skupiska ludzi są także w hipermarketach czy w pociągach - zauważa Joanna Hassa, którą wczoraj spotkaliśmy w opolskiej katedrze.

Ks. Hubert Chudoba, proboszcz parafii św. Jacka w Opolu, też przekonuje, że problem jest wyolbrzymiony.
- Nie sądzę, żeby była potrzeba opróżniania kropielnic - mówi. - Po pierwsze - wierzę w rozsądek moich parafian, w to, że jeśli są chorzy, zostają w domu. A po drugie - epidemii grypy na Opolszczyźnie nie ma. O tej porze roku wiele ludzi na nią choruje, to nic nadzwyczajnego.

Sekretarz opolskiej kurii, ks. Joachim Kobienia, przyznaje, że o apelu sanepidu księża zostali poinformowani. Ale żadnych dyspozycji nie dostali i nie dostaną.

- To wierni decydują, jak przyjmują komunię, a u nas już od 2005 roku mogą to robić także na rękę - przypomina ks. Kobienia. - Od wielu lat zwracamy też uwagę na higienę, w tym na częstą wymianę wody w kropielnicach. Mówi się o tym do znudzenia w seminarium i na kursach dla szafarzy. I uczulać na to będziemy zawsze, bez względu na zagrożenie grypą czy inną chorobą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska