Opolski sześciolatek zostanie w przedszkolu czy pójdzie do szkoły? Decyzja do poniedziałku

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Posyłać dziecko do szkoły, czy zostawić w przedszkolu? To naprawdę wielki dylemat rodziców obecnych 6-latków.
Posyłać dziecko do szkoły, czy zostawić w przedszkolu? To naprawdę wielki dylemat rodziców obecnych 6-latków. Mariusz Kapała
Na razie ponad jedna trzecia rodziców opolskich sześciolatków chce posłać swoje dzieci do szkoły. Pozostali decyzję muszą podjąć do poniedziałku. Wciąż w tej sprawie jest więcej pytań niż odpowiedzi.

Zostawienie sześciolatków na kolejny rok w przedszkolach spowoduje, że w placówkach zabraknie miejsc dla młodszych dzieci. Miasto, żeby ratować sytuację, postanowiło „wyprowadzić” sześciolatki z dotychczasowych budynków przedszkoli i przenieść do oddziałów stworzonych przy szkołach.

CZYTAJ Opole chce dać 1000 zł rodzicom sześciolatków, które pójdą we wrześniu do szkoły

- Do poniedziałku muszę złożyć deklarację, czy chcę zostawić syna w przedszkolu, ale ja nie wiem nawet, do której szkoły trafił jego oddział - denerwuje się pan Robert ojciec sześciolatka. - W sąsiedztwie naszego przedszkola są dwie szkoły, więc zapewne przedszkole zostanie przeniesione do jednej z nich. Dla mnie ma ogromne znaczenie do której, a na razie muszę kupować kota w worku.

Nie tylko lokalizacja oddziału spędza rodzicom sen z powiek. Wielu z nich obawia się, że przeniesiona placówka będzie jedynie udawała przedszkole, do którego dotychczas chodziło dziecko.

- Nie wiem, kto będzie się zajmował moim synem, choć podejrzewam, że raczej będą to nauczyciele ze szkoły, bo ci z przedszkola będą potrzebni do opieki nad młodszymi dziećmi - denerwuje się pani Kinga, również matka sześciolatka, który w tym roku do szkoły nie pójdzie. - Martwią mnie też posiłki, bo nie wiem, czy mój syn będzie chodził razem ze starszymi dziećmi ze szkoły na stołówkę czy może posiłki będą przynoszone do sali. Nie podoba mi się to, że miasto próbuje grać na naszych emocjach, sugerując, że przez nasz opór zabraknie miejsca dla maluchów. To chyba normalne, że każdy rodzic chciałby, aby jego dziecko dostało jak najlepszą opiekę.

Rodzice z nadzieją patrzą na list minister edukacji Anny Zalewskiej, który trafił do samorządowców. Czytamy w nim m.in., że „dziecko nie może być traktowane przedmiotowo. Nie można, bez zgody jego rodziców, administracyjnie decydować o miejscu korzystania przez dziecko z wychowania przedszkolnego np. przenosząc dziecko do innego miejsca, budynku, itp.” - Dla mnie ten list jest ewidentnym dowodem, że w ten sposób urzędnicy postąpić nie mogą - kwituje pan Robert.

Naczelnik wydziału oświaty w opolskim ratuszu mówi, że list dostała przed dwoma dniami i nie ma pewności, jak go interpretować.

- Będziemy analizować treść, ale na razie nie widzę przepisu, który zabraniałby tworzenia oddziału przedszkolnego przy szkole - mówi Irena Koszyk. - Czas na ostateczne decyzje będzie jednak dopiero wtedy, gdy dowiemy się, ilu sześciolatków zostaje w przedszkolach.

Urzędnicy twierdzą jednak, że rodzice nie muszą martwić się na zapas. - Dzieci nie trafią do klasy lekcyjnej, ale do specjalnie dostosowanej sali. Będą miały tego samego wychowawcę, a posiłek - tak jak dotychczas - dostaną do sali, więc jedyną zmianą byłby adres - tłumaczy Irena Koszyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska