Opolskie ZOZ-y chcą więcej pieniędzy na leczenie pacjentów

Tomasz Gdula
Norbert Krajczy, dyrektor szpitala w Nysie: - Prezes NFZ z uporem maniaka obstaje przy zbyt niskiej wycenie zabiegów.
Norbert Krajczy, dyrektor szpitala w Nysie: - Prezes NFZ z uporem maniaka obstaje przy zbyt niskiej wycenie zabiegów. fot. Sławomir Mielnik
Tylko 11 na 30 opolskich ZOZ-ów podpisało kontrakty z NFZ. Duże szpitale nadal żądają wyższych stawek za leczenie w przyszłym roku.

O północy z poniedziałku na wtorek (22/23 grudnia) minął termin zawierania umów między szpitalami a Narodowym Funduszem Zdrowia, które mają regulować warunki płatności za leczenie pacjentów w 2009 r.

Mimo to kontraktu nie zawarło wciąż 2/3 lecznic w naszym województwie, a wśród nich te najważniejsze: Szpital Wojewódzki w Opolu, WCM, powiatowe lecznice w Kędzierzynie-Koźlu, Nysie oraz większości pozostałych powiatów. Wśród placówek, które zaakceptowały warunki proponowane przez NFZ, są m.in. opolski szpital MSWiA oraz centra medyczne w Prudniku i Brzegu.

- Podpisaliśmy porozumienie, bo jego brak byłby dla naszych finansów jeszcze gorszy - mówi Mariusz Grochowiecki, dyrektor brzeskiego szpitala. - Dzięki kontraktowi dostaniemy 1,5 procent więcej pieniędzy niż w tym roku, czyli praktycznie wyjdziemy na zero. Bez kontraktu groziłaby nam strata.

Większość szpitali nie uległa dyktatowi NFZ i kontynuuje negocjacje. Kością niezgody jest wciąż wycena leczenia. NFZ za każdy zabieg przyznaje szpitalom punkty - im trudniejszy i kosztowniejszy, tym punktów, a co za tym idzie pieniędzy, więcej.

Opinia

Opinia

Dr Roman Kolek, zastępca dyrektora opolskiego NFZ ds. medycznych:
- Dyrektorzy dużych szpitali, sądzę, że na zasadzie wzajemnej solidarności, złożyli do opolskiego NFZ wnioski o przedłużenie do końca roku ostatecznego terminu negocjacji kontraktów. Liczą zapewne, że centrala funduszu zmieni zdanie co do wyceny punktu, mimo że - moim zdaniem - w wielu dziedzinach, np. kardiologii, jest ona co najmniej zadowalająca. Opolski oddział NFZ nie chce stawiać dyrektorów pod ścianą, dlatego jego szef zgodził się na wydłużenie terminu negocjacji do 31 grudnia.

- W 2008 roku dostawaliśmy za punkt 48 zł, a teraz NFZ zaproponował 51 - mówi Norbert Krajczy, dyrektor szpitala w Nysie.

Dyrektorzy się z tym nie zgadzają, bo dotąd oprócz 48 zł do każdego punktu NFZ doliczał im 8 zł dodatku, mającego pokryć podwyżki płac personelu. W 2009 roku dodatku już nie będzie, a zatem szpitale realnie dostaną mniej pieniędzy.

- Minimalna możliwa do przyjęcia wycena punktu według dyrektorów szpitali wynosi 53-54 złote, a szefowie klinik szacują ją nawet na 60 zł - informuje dyrektor Krajczy.
- Mimo to prezes NFZ z uporem maniaka obstaje przy 51 zł.

- Negocjacje na temat wyceny wciąż się toczą - poinformowała wczoraj po południu nto Renata Ruman-Dzido, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, która wraz z szefami podobnych placówek w całej Polsce spotkała się w Warszawie z minister zdrowia Ewą Kopacz.

Nadziei na porozumienie z obecnymi władzami NFZ nie ma już Naczelna Rada Lekarska, która złożyła wniosek o odwołanie prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska