Mieszkańcy Lewina Brzeskiego nie mają czym wrócić z Opola do domu, gdy skończą drugą zmianę. PKP zlikwidowało im ostatnie połączenie. Powód? Brak podróżnych, połączenie nierentowne. - Absurd! - mówią pasażerowie. - Ten pociąg nigdy nie jeździł pusty.
Zobacz: Jak zmieni się rozkład jazdy PKP?
Do Nysy nie dojadą już z Opola osoby wracające wieczorem z Krakowa, czy Warszawy. Ostatni pociąg w tym kierunku odjeżdża raptem parę minut przed przyjazdem "pośpiesznych”. - A wystarczyło poczekać tę chwilkę i byłoby po problemie - denerwuje się nas czytelnik.
Nowy rozkład jazdy wprowadził chaos na kolei, a ostra zima jeszcze go pogłębiła. Efekt? Duże spóźnienia i odwołane pociągu. Pasażerowie są rozdrażnieni. Jednak problem widzą nie tylko w nowym rozkładzie jazdy.
Kolej likwiduje kasy biletowe w mniejszych miejscowościach, a poczekalnie są zamykane. Pasażerowie stoją więc i marzną lub mokną na dworze, a o spóźnieniach pociągów na takich stacjach też nikt nie informuje.
- I tak można stać czasem 40 minut, czy nawet godzinę i gdybać: pociąg w końcu przyjedzie, czy jednak nie - mówi Mariusz z Kolonowskiego, który do Opola codziennie dojeżdża do pracy.
Kupno wieczorem biletu na pociąg, to na Opolszczyźnie też nie lada wyzwanie. Jedyna całodobowa kasa czynna jest już tylko w Opolu. Dla reszty oznacza to wędrówkę do konduktora, po wejściu do pociągu.
- Choć w niektórych województwach jest gorzej, u nas sytuacja też jest zła - przyznaje wicemarszałek Tomasz Kostuś (samorząd województwa dotuje Opolskie Przewozy Regionalne, które są odpowiedzialna za przewóz w regionie).
Co jest jednak powodem złej sytuacji na kolei? Jak tłumaczy wicemarszałek m.in. agresywna rywalizacja między spółkami, brak przepływu informacji, czy zła infrastruktura, jak na przykład przestarzałe tory, czy trakcje.
- A przez to trzeba wydłużyć czas podróży - tłumaczy Kostuś. - W całej Polsce aż 55 proc. torów ma więcej niż 92 lata. U nas jedyna nowoczesna linia, to linia Opole-Wrocław.
Zobacz: Polacy: Prezesi i zarząd PKP powinni odpowiedzieć za chaos na kolei
Ale na tym nie koniec problemów. Choć samorząd województwa zainwestował w 11 nowych szynobusów, większość opolskich pociągów jest przestarzała. Mają po 30-40 lat. Efekt jest jeden. Zimą pociągi zamarzają i nie można nimi ruszyć, a to powoduje opóźnienia.
Premier Donald Tusk zapowiedział na wiosnę reformę kolei. Już "posypały się głowy” - zwolniono zarządców krajowego PKP. Jednak jak dokładnie mają wyglądać zmiany? Tego na razie nie wiadomo.
- Zmiany nie powinny być jednak polityczne. Trzeba faktycznych zmian, które przyczynią się do poprawy kolei i podróżnych - mówi Marek Szurgot, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP Opole.
Nie trzeba być żadnym ekspertem, by wiedzieć czego brakuje na kolei i co przyczyni się do poprawy sytuacji - pieniądze. A jak wczoraj wieczorem poinformował nas Marek Szurgot, minister Rozwoju Regionalnego odebrała PKP Polskim Liniom Kolejowym (zarządcy infrastruktury kolejowej) 1 mld zł przyznany wcześniej w ramach funduszy europejskich. - To szokująca wiadomość. Na Opolszczyźnie za te pieniądze wyremontowalibyśmy może nie wszystkie, ale większość linii - mówi Marek Szurgot.
Przykładowo koszt remontu trasy Opole-Nysa kosztuje 55 mln zł, a dzięki niemu można by podwoić prędkość.
Jakie zmiany w tym roku czekają podróżnych - czytaj we środę w poradniku nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?