Orban się wychyla

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot

Premier Węgier zaskakującym oświadczeniem, że dla Czech i Słowacji nie ma miejsca w Unii Europejskiej, póki nie anulują tzw. dekretów Benesza, wywołał skandal dyplomatyczny i faktycznie zakwestionował porządek prawny w Europie po II wojnie światowej.
Dekrety Benesza stały się podstawą do wysiedlenia po wojnie z Czechosłowacji około 3 milionów Niemców sudeckich. Było to prawo zwycięzcy, ale wówczas akceptowane jako moralnie uzasadnione. Dzisiaj patrzymy na to inaczej i brutalne wysiedlenie w ramach odpowiedzialności zbiorowej jest nie do przyjęcia. Dlatego też Czechy i Słowacja dekretami Benesza się nie chlubią, ale też nie mogą ich tak po prostu anulować. Byłby to precedens, otwierający drogę do fali finansowych i terytorialnych roszczeń w całej Europie Środkowo-Wschodniej. RFN i Austria doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego nie domagają się od Czech i Słowacji unieważnienia dekretów Benesza.
Premier Orban o tym wie, musiał oczekiwać, iż po takiej wypowiedzi temperatura w stosunkach Węgier z Czechami i Słowacją spadnie poniżej zera. To zdumiewa tym bardziej, że te trzy kraje wraz z Polską tworzą Grupę Wyszehradzką, powołaną specjalnie do tego, by konsultować, integrować, wypracowywać wspólne stanowiska itd. Grupa miała być takim przedszkolem przygotowującym cztery państwa do szkoły pod nazwą Unia Europejska. Najwidoczniej Węgrom już nie po drodze z Polską, Czechami i Słowacją. Akurat te trzy kraje łączy walka o wysokość unijnych dopłat do ich rolnictwa, Węgrom odpowiadają unijne warunki. Orban prawdopodobnie obawia się, że kwestia dopłat może opóźnić wejście całej Grupy do Unii, więc w ten mało dyplomatyczny sposób chciał się z niej wyłamać, dając reszcie do zrozumienia: niech każdy radzi sobie sam, kto pierwszy, ten lepszy.
Węgierski premier może się jednak zawieść w swoich kalkulacjach - w Unii gra się drużynowo, a poza tym wystąpienie w stylu Haidera nie może się spodobać w politycznie poprawnej Brukseli. W efekcie Węgry nic na tym nie zyskają, a straci cała grupa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska