Pamięta przeraźliwy krzyk palących się

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
- Ze starszymi siostrami kładłam się na ziemi i płakałam z głodu - zeznawała wczoraj Małgorzata Piętka, która jako dziecko trafiła do Łambinowic.

Przed Sądem Okręgowym w Opolu odbyła się wczoraj kolejna rozprawa przeciwko Czesławowi Gęborskiemu, byłemu komendantowi obozu w Łambinowicach, w którym po wojnie więziono Ślązaków. Prokuratura oskarża Gęborskiego o zbrodnię przeciwko ludzkości - wielokrotne morderstwo i podżeganie do zabijania.
- Pamiętam, że kiedy ojca zabierali do obozu, to trzymałam go mocno i płakałam. Żołnierz powiedział mi: "Nie płacz, ojciec wróci za dwa tygodnie". Ale nie wrócił, więzili go tam wiele miesięcy - mówiła Jadwiga Apostel, 64-letnia emerytka z Racławiczek.

Ojciec pani Jadwigi, Paweł Lubczyk, z obozu przyniósł do domu tyfus (natychmiast zachorowała cała rodzina) oraz wspomnienia, które do końca życia nie dawały mu spokoju.
- Kiedy byłam starsza, zaczęłam wypytywać ojca o to, co działo się w obozie - mówiła pani Apostel. - On mówił, że był świadkiem strasznych rzeczy, jak strażnicy bili i zabijali niewinnych ludzi. Mówił też, że widział, jak strażnicy zaganiali mężczyzn na dach baraku w czasie jego pożaru. Potem nie pozwalali im zejść, aż ci ludzie pospadali z dachu wprost do ognia.
Jadwiga Apostel zeznała, że ojciec powtarzał jej zawsze, żeby przeczytała wydaną w Niemczech książkę doktora Hansa Essera "Piekło Łambinowic" ("bo tam jest napisana prawda").

- Poznałam doktora Essera w obozie, on mnie leczył, kiedy zachorowałam na uszy - mówiła Małgorzata Piętka z Rzymkowic, świadek. - Doktor powiedział mamie, że po wyjściu z obozu napisze książkę, "bo świat się musi odwiedzieć o tych strasznych rzeczach, które to Polacy robią".
Piętka trafiła do obozu w Łambinowicach z mamą i rodzeństwem ("po drodze zabrali nam nawet różańce"). Pamięta pożar w baraku, "przeraźliwy krzyk palących się". Ale przede wszystkim pamięta głód i płacz mamy.

- Przypominam sobie, jak starsze siostry kładły się na ziemi i płakały z głodu - mówiła Małgorzata Piętka. - Ja też byłam bardzo głodna i nie mogłam zrozumieć, dlaczego mama nam nie może dać jeść.
Ryszard Wancke z Kuźnicy Ligockiej trafił do obozu z matką. Obóz opuszczał już jako półsierota - mama zmarła z głodu.
- Ja miałem wtedy pięć lat - mówił wczoraj Ryszard Wancke. - Mama oddawała mi jedzenie, żebym choć ja przeżył...
Oskarżony Czesław Gęborski, jak zwykle nienagannie ubrany, zachowywał kamienną twarz, kiedy świadkowie wspominali rodzinne tragedie. Słuchał i robił notatki.
- Imię i nazwisko ojca? - takie pytania zadawał na koniec wypowiedzi świadków.

Wczorajsza rozprawa nie przyniosła przełomu w procesie. Żaden ze świadków nie mówił nic o roli komendanta Gęborskiego w opisywanych tragicznych wydarzeniach.
- Trzeci raz nas już przesłuchują, czy to aby coś da? - świadkowie, starsi i schorowani ludzie, wzruszali ramionami na korytarzu sądowym.
Kolejna rozprawa za miesiąc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska