Pamiętnik w korku pisany. Jak dziennikarka nto 'jechała' przez centrum Opola

fot. Arti
fot. Arti
Godz. 16.50, parking redakcji nto. Wsiadam do auta. W stronę ulicy nawet nie patrzę... Od 10 min z wyłączonych aut wyzierają te same twarze (wiem, bo sprawdzałam przez okno, jak sytuacja!). Godz. 16.57 parking pod nto. Zapięty pod brodę pas już uwiera. Na wyjazd nie ma szans.

Godz. 17.02 nagły ruch po mojej lewej, gdzie widzę niekończący się sznur samochodów, i fakt, ze facet w żółtym seacie po mojej prawej zasnął snem sprawiedliwego powoduje, ze wciskam się między auta. Jestem na drodze!

Godz. 17.08, 10 m od nto. Kobieta z dwójką dzieci w fotelikach na tylnym siedzeniu (maluchy są już nieco zniecierpliwione) próbowała ruszyć z pobocza równocześnie ze mną. Byłam szybsza. Nękana wyrzutami sumienia wpuszczam panią. Przedni dziób jej auta wbija się miedzy mojego peugeota i fałweja przede mną. Jedno z dzieci zaczyna kwilić.

Wzorem wszystkich dookoła obie wyłączamy silniki. Przyjemniej i taniej! Godz. 17.12, 12-13 m od redakcji. Kolejny nagły ruch sznura aut i.. kobieta przede mną wjeżdża między Peugeota i Vw całą długością samochodu! Po czym gasi silnik.

Godz. 17.16, 22 m od nto. Dzieci w aucie przede mną drą się jak opętane. Matka się miota. Ja żałuję, ze ją wpuściłam.

Godz. 17.24, tuz obok SP 6. Podziwiam architekturę uniwersyteckiego pałacyku po prawej. Słonce i zaduch powodują, ze jego nazwy nawet nie chce mi się pamiętać. Facet z żółtego seata się obudził i od kwadransa gada przez telefon.

Kierowca z auta za nim wysiadł, zostawił otwarte drzwi i pali drugą fajkę na chodniku. Skrzyżowanie przed nami (nazwy poprzecznej ulicy tez już nie pamiętam) wygląda jak kino na świeżym powietrzu: samochody stoją równiutko, silniki w bezruchu.

Godz. 17.32, nadal obok 6-tki. Poruszenie wśród palących na chodniku kierowców wywołał uśmiechnięty rowerzysta na bezczela jadący obok wygaszonych aut!

Godz. 17.38, tuż za skrzyżowaniem. Wszystkie silniki włączone! Kierowcy w gotowości! Przed nami coś jakby drgnęło. Nawet dzieci pani z auta przede mną zamilkły. Zachrypły.
Godz. 17.45, róg Piastowskiej i Korfantego. Drgnęło, bo na skrzyżowaniu wreszcie pojawił się policjant. Drgałoby żywiej, gdyby nie to, ze policjant nad wyraz mozolnie porusza rekami. Wczuł się w rytm korka.

Godz. 17. 50, na wysokości KWP. Sznur wyraźnie się rozpędza. Czuje wiatr we włosach! Na liczniku ok. 5 km/h..

Godz. 17.58, na wysokości dworca PKP. Tutejszy policjant jest wyraźnie bardziej żwawy. Za światłami nieśmiało wciskam gaz i w ułamku sekundy jestem na wysokości remontowanego wiaduktu! Jadę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska