Pancerne wynalazki powstańców śląskich

Radosław Dimitrow
Tak wyglądał pociąg pancerny "Piast”, który wyjechał z huty w Zawadzkiem.
Tak wyglądał pociąg pancerny "Piast”, który wyjechał z huty w Zawadzkiem.
Ziemia Strzelecka. Bojownicy walczący o polskość tych ziem naprędce składali pojazdy, które miały zastąpić im czołgi. Były to samochody i pociągi uzbrojone w działa i pokryte grubą blachą.

Aż cztery z szesnastu pociągów pancernych, które służyły powstańcom śląskim, zostały wyprodukowane na ziemi strzeleckiej, a dokładnie w hucie "Andrzej" w Zawadzkiem. Bojownicy opanowali miejscowy zakład w nocy z 2. na 3. maja 1921 r., czyli od razu po wybuchu powstania. Odsunęli niemieckich inżynierów od pracy i zarządzili, że od tej pory zakład będzie produkował dla nich uzbrojenie przy wsparciu warsztatu w Krupskim Młynie. Wybór na hutę "Andrzej", jako dostawcę militarnego sprzętu nie padł przypadkowo. Ciężka broń i wozy pancerne wyjeżdżały z niej już podczas I wojny światowej, więc załoga miała doświadczenie w takiej produkcji.

Pociągi, które wyjechały z zawadczańskiej huty nosiły kolejno imiona: "Nowak“ (przerobiony później na "Nowak II"), "Zygmunt Powstaniec", "Tadek Ślązak" i "Piast". Pierwszy z nich załoga budowała bez przerwy przez 36 godzin. Murarze wzmocnili ściany wagonów towarowych stawiając od środka betonowe ścianki o grubości ok. 25 cm, spawacze przykryli je płytami stalowymi o grubości co najmniej 2 cm, a ślusarze i kowale zabudowali takimi samymi blachami koła i ruchome elementy. Opancerzony pociąg składał się z parowozu i sześciu wagonów towarowych. Wagon otwarty załadowany był zapasowymi szynami kolejowymi i narzędziami. Stała na nim także armata. Do niego podczepiony był kryty wagon ze stanowiskami karabinów maszynowych. Trzecim elementem był magazyn żywności i amunicji, a czwarty jechał parowóz. Przed nim znajdował się wagon z amunicją i jeszcze jeden wagon ze stanowiskami karabinów maszynowych. Ostatni z wagonów jechał pusty.

Tak wyposażone kolosy stanowiły poważną siłę uderzeniową powstańców. Nie dość, że kule karabinu nie były w stanie im zagrozić, to jeszcze zabierały na pokład pokaźną liczbę osób, które po ostrzelaniu przeciwnika mogły szybko przystąpić do kontrataku. To rozwiązanie nie było jednak pozbawione wad. Dla przykładu sama lokomotywa Zygmunta Powstańca ważyła aż 57 ton. Duża waga sprawiała, że potrafiła rozpędzić skład maksymalnie do 55 km/h. Pociągi pancerne wysyłane były do bitew m.in. w okolicach Tarnowskich Gór, Zębowic i Szymiszowa.

Opancerzony wóz "Korfanty"to dzieło porucznika Roberta Oszeka.

Ale to nie jedyne opancerzone pojazdy, jakimi dysponowali powstańcy. W tych stronach używali oni m.in. samochodu pancernego "Korfanty".

Wóz powstał w Sosnowcu, a jego twórcą był porucznik marynarki wojennej Robert Oszek. Zmontowano go w 3 dni, prawdopodobnie na bazie ciężarówki, którą zarekwirowano w hucie "Baildon". Do zbudowania pancerza Oszek użył grubych blach, które pochodziły prosto z huty. Potem osobiście objął dowodzenie nad pojazdem kierując go w stronę Góry św. Anny. Wiadomo, że samochód ważył 6,5 tony, miał blisko 6 metrów długości i mógł pomieścić maksymalnie 9 osób. Uzbrojenie stanowiło 5 karabinów. Pancerny wóz brał udział nie tylko w walce o Górę św. Anny, ale także o Krępną, Żyrową, Lichynię, Leśnicę, uczestniczył też w walkach pod Sławięcicami, Kędzierzynem i Raszową.

Replikę opancerzonego "Korfantego" można dziś podziwiać przy Muzeum Czynu Powstańczego na Górze św. Anny.


Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii. Wykorzystano fragmenty publikacji z portalu Nasze Zawadzkie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska