Pedofil czy zakochany? Zakazana miłość

fot. Katarzyna Kownacka
Marek nie rozstaje się ze zdjęciami swej ukochanej. Ma je w kieszeni ubrania, w komórce, w mieszkaniu na stolikach.
Marek nie rozstaje się ze zdjęciami swej ukochanej. Ma je w kieszeni ubrania, w komórce, w mieszkaniu na stolikach. fot. Katarzyna Kownacka
On twierdzi, że ma poważne plany, ona - że chce za niego wyjść. Zapewniała o tym podczas przesłuchania. Chłodne oko Temidy widzi to tak: on ma 31 lat, a ona nie miała 15, kiedy pierwszy raz uprawiali seks.

Sandra od 2002 roku jest wychowanką jednego z podopolskich domów dziecka. Najstarszą z 9-ciorga rodzeństwa, które trafiło do placówek wychowawczych i rodzin zastępczych. Sąd orzekł, że w domu jest przemoc i odebrał prawa rodzicielskie rodzicom dziewczyny. Jej opiekunem prawnym została dyrektor domu dziecka.

- To była bardzo długo spokojna dziewczynka - mówi szefowa placówki. - Kłopoty zaczęła sprawiać nieco ponad rok temu.

Starsi panowie i prezenty
Wtedy to wychowawcy domu dziecka zauważyli, że dziewczyna utrzymuje kontakty ze starszymi mężczyznami, od których dostaje prezenty - telefon komórkowy, kartę, odtwarzać MP4. Ze spokojnego, prawdomównego dziecka zamieniła się w kłamiącą jak z nut, krnąbrną, pyskującą pannicę. Zaczęła też uciekać z placówki.

To podczas jednej z takich ucieczek poznała Marka H., 31-letniego, rozwiedzionego ojca trójki dzieci, mieszkańca powiatu opolskiego. 14 lipca ub. roku postanowiła znów się urwać i dotrzeć nad jezioro. Po drodze poznała mężczyznę - Adama B. Przedstawił ją pracującemu nad jeziorem Markowi H.

- Spojrzała mi w oczy i mnie trafiło - przekonuje dziś Marek - Wiedziałem, że jest młoda, ale nie wiedziałem, że aż tak.

- Nigdy wcześniej nie oglądałem się za takimi młodymi dziewczynami - zapiera się mężczyzna. - Jak już, to zawsze miały ze 25 - 30 lat. Zresztą - dodaje - to mój drugi związek w życiu. Pierwsza była moja żona. Nie jestem jakimś latawcem, co się ciągle za babami ugania.
Z żoną Marek rozwiódł się dwa lata temu. Dlaczego?

- Bo nie toleruję zdrady - odpowiada zdecydowanie.

Więcej nie chce do tematu wracać. Dzieci z tego małżeństwa, w wieku 8, 6 i 4 lata, wychowuje w domu swoich rodziców i z ich pomocą.

O tym, że Sandra miała mieć wcześniej bogate kontakty z innymi mężczyznami słyszał. - Ale odkąd mnie poznała, tak nie jest. Ufam jej - kwituje.

Wyglądała jak siedemnastka
Seks z Sandrą uprawiał jeszcze tego samego dnia, gdy się poznali. Dziewczyna powiedziała mu, że nie ma się gdzie podziać, więc Marek zaproponował jej nocleg w domu rodziców. Posłał łóżko w osobnym pokoju, ale ta stwierdziła, że nie będzie spać sama w obcym mieszkaniu. Marek dotrzymał jej więc towarzystwa. - Reszta wyszła sama - przekonuje mężczyzna.

Nie za szybko?. Nie chciał wiedzieć, ile naprawdę ma lat? - Dałem się ponieść. A o tym, że ona ma 14 lat dowiedziałem się później. Wyglądała na siedemnaście.

- Tak mi też powiedziała następnego dnia, jak ją zapytałam o wiek - mówi matka Marka. - Zaniepokoiło mnie to, więc postanowiłam się dowiedzieć. Nawet te siedemnaście to było dla mnie za mało. Tłumaczyłam to synowi i powiedziałam, że ma jej więcej do domu nie przyprowadzać. Choć sympatyczna była, z dziećmi się bawiła.

Mimo to Sandra i Marek spotykali się jeszcze wiele razy. Ona uciekała z domu dziecka - na dzień lub kilka - i potrafiła przejść 20 km pieszo, żeby się z nim spotkać. Bywali razem nad jeziorem, w sklepach, na dyskotekach. Na jednej z zabaw, podczas kolejnej dłuższej ucieczki, znaleźli ją kiedyś rodzice: - Któregoś wieczoru w wakacje zadzwonili do nas z domu dziecka, że Sandry nie ma kilka godzin i pytali czy nie trafiła do nas - opowiada matka dziewczyny. - Zaniepokoiliśmy się i zaczęliśmy szukać. Obdzwoniliśmy znajomych, rozkleiliśmy plakaty. Ktoś ten plakat zauważył, rozpoznał ją w lokalu i zadzwonił w nocy. Pojechaliśmy po nią. Była właśnie z tym mężczyzną.

Toż to jeszcze dziecko
Dyrekcja domu dziecka najpierw zakazała Markowi odwiedzin, a potem zażądała, by uregulował prawo do widzeń sądownie. - Miałem zamiar to zrobić, ale znajomi powiedzieli, że i tak nie mam szans - mówi mężczyzna - Właśnie ze względu na różnicę wieku.
- Widywaliśmy się często i poznaliśmy dobrze. Na tyle dobrze, żeby planować przyszłość - nie ma wątpliwości Marek.

Podczas przesłuchań Sandra też stwierdziła, że chciałaby wyjść za mąż za Marka.
- Dla mnie to niepojęte - mówiła tuż po postawieniu zarzutów Markowi H. dyrektorka domu dziecka, w którym przebywała Sandra. - To jeszcze dziecko, podlega ochronie prawnej. Dlatego zawiadomiliśmy organy ścigania.

Rodzice Sandry do tej pory są w szoku. - Nie możemy uwierzyć, że córka ucieka, że jest taka zbuntowana i że się związała ze starszym mężczyzną - mówi matka dziewczyny. - Miedzy mną i mężem też jest wprawdzie duża różnica wieku - 12 lat. Ale jak się poznaliśmy, to ja miałam lat 18, a on 29. Sandra to jeszcze dziecko. Poza tym ten mężczyzna jest ojcem i rozwiedziony...
Prosili i tłumaczyli córce, że nie powinna się z nim wiązać. - Nie zgadzamy się na to. Dobrze, że teraz jest daleko stąd, w ośrodku wychowawczym w innym województwie - mówi matka. - Może się wszystko jakoś samo rozwiąże...

A co mówi Sandra?
- Raz, że chce z nim być, a raz, że z nim zerwała i nie chce tego ciągnąć - relacjonuje jej matka.

Grozi mu 12 lat
Matka Marka z kolei od wszystkiego umywa ręce. - Wiem, że syn coś załatwia, zbiera papiery, że będzie miał sprawę w sądzie. Ale o nic nie pytam - mówi. - Jego rzecz.

Marek w grudniu ubiegłego roku usłyszał zarzut kilkukrotnego obcowania płciowego z małoletnią poniżej 15 roku życia. Miało do tego dochodzić między 14 lipca a 29 października w kilku miejscowościach województwa opolskiego. Grozi mu za to od 2 do 12 lat. Ma też dozór policji i sądowy zakaz kontaktów z dziewczyną. Od początku do wszystkiego się przyznaje i składa wyjaśnienia.
- Boję się, że pójdę do więzienia - przyznaje mężczyzna. - Ale też nic nie poradzę, że się w Sandrze zakochałem. Nie planowałem tego. Chcemy wziąć ślub i być razem. Mam z czego utrzymać nas i dzieci, nie zarabiam źle. Dach nad głową też byśmy mieli.

Zdjęcia Sandry ma w komórce - wspólne, jak się przytulają. Kolejne stoją na szafce w domu - dwa wspólne i jedno tylko jej. No i jeszcze jedno przypiął w szafce w pracy. Żeby pamiętać. Na szyi nosi łańcuszek z literką S. - A ona ma z literką M. Jest w nim na zdjęciu, które mam przy sobie - pokazuje. Mówi, że oboje noszą też obrączki i chcą, żeby tak zostało. Oskarżenia o seks z nieletnią rozumie. - Wiem, że źle zrobiłem, ale serce mówi coś innego - kwituje.

Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska