Perełki z gimnazjum

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Katarzyna Cedzich, Teresa Hermaś i Krzysztof Wolnicki zostali wyróżnieni laurem strzeleckiego gimnazjalisty. Od organizatorów konkursu otrzymali jednorazowe stypendia po 500 złotych.

DROGA DO LAURÓW
Fundatorem laurów gimnazjalisty jest Strzeleckie Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Edukacji Lokalnej. Uroczystość wręczenia tegorocznych laurów odbyła się w minioną sobotę w Domu Kultury w Strzelcach. Zwycięzcy zostali wybrani przez rady pedagogiczne trzech gimnazjów, działających na terenie gminy: PG nr 1 i PG nr 2 w Strzelcach oraz PG w Szymiszowie. Uczestnikami konkursu są wszyscy uczniowie gimnazjów (w tym roku 1381 osób). Pedagodzy wybierają kilku najlepszych uczniów i głosują nad kandydaturami. Przedstawiciele stowarzyszenia wręczyli każdemu ze zwycięzców jednorazowe stypendia po 500 złotych.

Kasia przeznaczy je głównie na książki, może kupi sobie jakiś ciuszek. Teresa zamknęła pieniądze w szkatułce. Mogą przydać się na zakup upragnionego komputera - który obiecali jej rodzice - albo wycieczkę. Krzysiek od dawna chciał mieć przy biurku dyrektorski fotel, z wysokim zagłówkiem i wygodnymi oparciami na ręce.
Łączy ich wzorowe sprawowanie, udział w olimpiadach przedmiotowych i różnego rodzaju konkursach, zaangażowane w życie szkoły i działalność społeczną oraz wysoka średnia ocen, w przypadku Kasi i Teresy najwyższa w szkole.

Trzecioklasistka Kasia zdobyła laur po raz trzeci. - Od pierwszej klasy dała nam się we znaki - żartuje Marzena Staroszczyk, wychowawczyni klasy trzeciej w PG nr 1 w Strzelcach.
Za kilka dni Kasia będzie łamała głowę na wojewódzkich konkursach polonistycznym i historycznym. W ubiegłym roku była finalistką na szczeblu wojewódzkim z historii. Wierszem Wisławy Szymborskiej i fragmentem prozy Marty Fox wywalczyła w tym roku pierwsze miejsce w miejsko-gminnym etapie wojewódzkiego konkursu recytatorskiego.
Mówiła wówczas, że nie ma tremy podczas występów, ponieważ uczy się w szkole muzycznej i często prezentuje się przed publicznością. - Kasia postanowiła zrezygnować z tego zajęcia - mówi jej mama. - Nie namawiałam jej. Powtarzam swoim dzieciom, że powinny odpowiedzialnie podejmować decyzje.

Teresa zakwalifikowała się do etapu wojewódzkiego konkursu o postaci i dziedzictwie kardynała Stefana Wyszyńskiego. Była najlepsza w szkolnym konkursie wiedzy o demokracji. Interesuje się historią i włączeniem Polski w struktury Unii Europejskiej. W ubiegłym roku zdobyła pierwsze miejsce w powiecie w "Godkach śląskich".
- Pochodzę ze śląskiej rodziny. To dla mnie drugi język. Często wymyślam sobie różne opowiadania z życia wzięte - mówi Teresa. Jej mama wspomina, jak podczas prac polowych Teresa ulokowała się na ambonie i dojrzała z niej dzika. - Nieco przestraszona córka napisała wtedy wierszyk - śmieje się pani Krystyna.

Krzysztof jest finalistą olimpiad matematycznej, fizycznej i chemicznej. - Typowy ścisły umysł - mówi o nim wicedyrektor drugiego gimnazjum, Janusz Berdzik.
Uczestniczył już w telewizyjnym programie edukacyjnym. - Prezentowałem stożek Dale?a. Bardzo się denerwowałem, a wszystko trwało pięć minut - opowiada trzecioklasista.
Kiedy podczas sobotniej gali w strzeleckim domu kultury odbierał laur gimnazjalisty, też był zestresowany. - Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego - mówi Krzysztof.
Realizuje indywidualny program nauczania z matematyki, samodzielnie uczy się szybkiego czytania i francuskiego. - O tym to można już nie pisać, bo ostatnio nie za bardzo mi to idzie. Kiedyś spędzałem nad francuskim dwa razy dziennie po dwie godziny. Teraz zaledwie dwa razy w tygodniu - wyjaśnia.

Prawdziwym wyzwaniem są dla Krzyśka przedmioty humanistyczne. - Z historii i polskiego to trzeba się wiele uczyć. W dodatku jestem dysortografikiem - mówi. - Matematyka czy chemia to co innego. To się ćwiczy.
Chłopiec interesuje się ponadto filozofią i psychologią.
Wiedzę wyniesioną ze szkoły Krzysztof stara się wykorzystywać w życiu codziennym. Janusz Berdzik wspomina ze śmiechem, jak chłopak organizował igrzyska sportowe w ubiegłym roku, jeszcze w poprzedniej siedzibie szkoły.
- Otwarcie imprezy zaplanowano w sali gimnastycznej. Trzeba było zasłonić okna i w pomieszczeniu zrobiło się duszno. Krzysiek zaproponował, że przywieziemy lód na wózkach sklepowych, żeby schłodzić temperaturę w sali. Odwiedliśmy go od tego pomysłu - opowiada wicedyrektor.
Zorganizowanie olimpiady było jednym z większych osiągnięć ucznia drugiego gimnazjum. Zaangażował się w szukanie sponsorów, razem z wuefistami ustalał plan, nakłonił koleżanki do przygotowania przedstawienia na temat antycznych igrzysk.

Jeśli chodzi o "sportowe" osiągnięcia Kasi, to w ubiegłym roku sprowadziła do swojej szkoły drużynę siatkarzy Mostostalu. Ale jest rzeczywisty sukces - złoty medal w pchnięciu kulą w wojewódzkich igrzyskach lekkoatletycznych. Natomiast w przypadku Teresy największym sukcesem było zajęcie czwartego miejsca w wojewódzkich biegach przełajowych.
Zdobywcy laurów są grzecznymi dziećmi. W informacjach o Krzyśku znalazł się zapis, że pomaga rodzicom, opiekując się dziadkiem i dorywczo pracując.
- Z tą pracą to przesada - tłumaczy Krzysztof. - Zbierałem makulaturę, żeby mieć kieszonkowe na dołożenie do lepszych butów czy ciuchów. A zajmowanie się dziadkiem to przecież normalna sprawa.
Rodzice Teresy prowadzą gospodarstwo rolne. - Córka jest bardzo posłuszna. Pomaga w sprzątaniu w domu i jak trzeba, to idzie z nami w pole - opowiada jej mama, Krystyna.
Zdaniem mamy Kasi jej trójka dzieci powinna przede wszystkim zająć się nauką. - Tłumaczę im, że od tego zależy ich przyszłość - komentuje pani Danuta.
Urszula Farion, wychowawczyni klasy II b w szymiszowskim gimnazjum, mówi o Teresie: - Jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Potrafi dostrzec tych, które potrzebują pomocy. Angażuje się w każdą akcję prowadzoną w szkole.
Marzena Staroszczyk nie wyobraża sobie szkoły bez Kasi, która w tym roku kończy gimnazjum.

Żeby otrzymać laur gimnazjalisty, nie wystarczy dobrze się uczyć. Trzeba jeszcze działać społecznie na terenie szkoły i poza nią. Kasia jest przewodniczącą samorządu szkolnego w pierwszym gimnazjum i wiceprzewodnicząca Strzeleckiej Rady Młodzieżowej. - Ona przychodzi z gotowymi pomysłami do akceptacji. Nie trzeba jej zachęcać - mówi wychowawczyni klasy, Marzena Staroszczyk.
Krzysiek w ubiegłym roku był zastępcą przewodniczącego szkolnego samorządu. - Już nie jest, bo mamy taką zasadę, że trzecioklasiści wycofują się z prac samorządu - wyjaśnia Janusz Berdzik, wicedyrektor gimnazjum. Teraz Krzysiek włączył się w działania Ruchu Czystych Serc. - Na razie pomagamy dzieciom ze Środowiskowego Domu Samopomocy i przygotowujemy swoją siedzibę - opowiada chłopak.
Teresa jest przewodniczącą klasy. - Nauczyciele uważają, że jesteśmy niegrzeczni - mówi. - Próbuję zgrać nas w grupę, dbam o nasze dobre imię - wyjaśnia uczennica. Na pytanie o wyniki jej pracy odpowiada: - Choć rówieśnicy czasami narzekają na mnie, to chyba im się nawet podoba, bo dobrze na tym wychodzą.
Krzyśka niektórzy rówieśnicy uważają za kujona. Chłopak zaprzecza: - To nieprawda, bo ja nie uczę się dużo.
Ale zdaniem jego kolegi, Pawła Kota, Krzysiek jest w porządku: - Zawsze mogę na nim polegać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska