DROGA DO LAURÓW
Fundatorem laurów gimnazjalisty jest Strzeleckie Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Edukacji Lokalnej. Uroczystość wręczenia tegorocznych laurów odbyła się w minioną sobotę w Domu Kultury w Strzelcach. Zwycięzcy zostali wybrani przez rady pedagogiczne trzech gimnazjów, działających na terenie gminy: PG nr 1 i PG nr 2 w Strzelcach oraz PG w Szymiszowie. Uczestnikami konkursu są wszyscy uczniowie gimnazjów (w tym roku 1381 osób). Pedagodzy wybierają kilku najlepszych uczniów i głosują nad kandydaturami. Przedstawiciele stowarzyszenia wręczyli każdemu ze zwycięzców jednorazowe stypendia po 500 złotych.
Kasia przeznaczy je głównie na książki, może kupi sobie jakiś ciuszek. Teresa zamknęła pieniądze w szkatułce. Mogą przydać się na zakup upragnionego komputera - który obiecali jej rodzice - albo wycieczkę. Krzysiek od dawna chciał mieć przy biurku dyrektorski fotel, z wysokim zagłówkiem i wygodnymi oparciami na ręce.
Łączy ich wzorowe sprawowanie, udział w olimpiadach przedmiotowych i różnego rodzaju konkursach, zaangażowane w życie szkoły i działalność społeczną oraz wysoka średnia ocen, w przypadku Kasi i Teresy najwyższa w szkole.
Trzecioklasistka Kasia zdobyła laur po raz trzeci. - Od pierwszej klasy dała nam się we znaki - żartuje Marzena Staroszczyk, wychowawczyni klasy trzeciej w PG nr 1 w Strzelcach.
Za kilka dni Kasia będzie łamała głowę na wojewódzkich konkursach polonistycznym i historycznym. W ubiegłym roku była finalistką na szczeblu wojewódzkim z historii. Wierszem Wisławy Szymborskiej i fragmentem prozy Marty Fox wywalczyła w tym roku pierwsze miejsce w miejsko-gminnym etapie wojewódzkiego konkursu recytatorskiego.
Mówiła wówczas, że nie ma tremy podczas występów, ponieważ uczy się w szkole muzycznej i często prezentuje się przed publicznością. - Kasia postanowiła zrezygnować z tego zajęcia - mówi jej mama. - Nie namawiałam jej. Powtarzam swoim dzieciom, że powinny odpowiedzialnie podejmować decyzje.
Teresa zakwalifikowała się do etapu wojewódzkiego konkursu o postaci i dziedzictwie kardynała Stefana Wyszyńskiego. Była najlepsza w szkolnym konkursie wiedzy o demokracji. Interesuje się historią i włączeniem Polski w struktury Unii Europejskiej. W ubiegłym roku zdobyła pierwsze miejsce w powiecie w "Godkach śląskich".
- Pochodzę ze śląskiej rodziny. To dla mnie drugi język. Często wymyślam sobie różne opowiadania z życia wzięte - mówi Teresa. Jej mama wspomina, jak podczas prac polowych Teresa ulokowała się na ambonie i dojrzała z niej dzika. - Nieco przestraszona córka napisała wtedy wierszyk - śmieje się pani Krystyna.
Krzysztof jest finalistą olimpiad matematycznej, fizycznej i chemicznej. - Typowy ścisły umysł - mówi o nim wicedyrektor drugiego gimnazjum, Janusz Berdzik.
Uczestniczył już w telewizyjnym programie edukacyjnym. - Prezentowałem stożek Dale?a. Bardzo się denerwowałem, a wszystko trwało pięć minut - opowiada trzecioklasista.
Kiedy podczas sobotniej gali w strzeleckim domu kultury odbierał laur gimnazjalisty, też był zestresowany. - Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego - mówi Krzysztof.
Realizuje indywidualny program nauczania z matematyki, samodzielnie uczy się szybkiego czytania i francuskiego. - O tym to można już nie pisać, bo ostatnio nie za bardzo mi to idzie. Kiedyś spędzałem nad francuskim dwa razy dziennie po dwie godziny. Teraz zaledwie dwa razy w tygodniu - wyjaśnia.
Prawdziwym wyzwaniem są dla Krzyśka przedmioty humanistyczne. - Z historii i polskiego to trzeba się wiele uczyć. W dodatku jestem dysortografikiem - mówi. - Matematyka czy chemia to co innego. To się ćwiczy.
Chłopiec interesuje się ponadto filozofią i psychologią.
Wiedzę wyniesioną ze szkoły Krzysztof stara się wykorzystywać w życiu codziennym. Janusz Berdzik wspomina ze śmiechem, jak chłopak organizował igrzyska sportowe w ubiegłym roku, jeszcze w poprzedniej siedzibie szkoły.
- Otwarcie imprezy zaplanowano w sali gimnastycznej. Trzeba było zasłonić okna i w pomieszczeniu zrobiło się duszno. Krzysiek zaproponował, że przywieziemy lód na wózkach sklepowych, żeby schłodzić temperaturę w sali. Odwiedliśmy go od tego pomysłu - opowiada wicedyrektor.
Zorganizowanie olimpiady było jednym z większych osiągnięć ucznia drugiego gimnazjum. Zaangażował się w szukanie sponsorów, razem z wuefistami ustalał plan, nakłonił koleżanki do przygotowania przedstawienia na temat antycznych igrzysk.
Jeśli chodzi o "sportowe" osiągnięcia Kasi, to w ubiegłym roku sprowadziła do swojej szkoły drużynę siatkarzy Mostostalu. Ale jest rzeczywisty sukces - złoty medal w pchnięciu kulą w wojewódzkich igrzyskach lekkoatletycznych. Natomiast w przypadku Teresy największym sukcesem było zajęcie czwartego miejsca w wojewódzkich biegach przełajowych.
Zdobywcy laurów są grzecznymi dziećmi. W informacjach o Krzyśku znalazł się zapis, że pomaga rodzicom, opiekując się dziadkiem i dorywczo pracując.
- Z tą pracą to przesada - tłumaczy Krzysztof. - Zbierałem makulaturę, żeby mieć kieszonkowe na dołożenie do lepszych butów czy ciuchów. A zajmowanie się dziadkiem to przecież normalna sprawa.
Rodzice Teresy prowadzą gospodarstwo rolne. - Córka jest bardzo posłuszna. Pomaga w sprzątaniu w domu i jak trzeba, to idzie z nami w pole - opowiada jej mama, Krystyna.
Zdaniem mamy Kasi jej trójka dzieci powinna przede wszystkim zająć się nauką. - Tłumaczę im, że od tego zależy ich przyszłość - komentuje pani Danuta.
Urszula Farion, wychowawczyni klasy II b w szymiszowskim gimnazjum, mówi o Teresie: - Jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Potrafi dostrzec tych, które potrzebują pomocy. Angażuje się w każdą akcję prowadzoną w szkole.
Marzena Staroszczyk nie wyobraża sobie szkoły bez Kasi, która w tym roku kończy gimnazjum.
Żeby otrzymać laur gimnazjalisty, nie wystarczy dobrze się uczyć. Trzeba jeszcze działać społecznie na terenie szkoły i poza nią. Kasia jest przewodniczącą samorządu szkolnego w pierwszym gimnazjum i wiceprzewodnicząca Strzeleckiej Rady Młodzieżowej. - Ona przychodzi z gotowymi pomysłami do akceptacji. Nie trzeba jej zachęcać - mówi wychowawczyni klasy, Marzena Staroszczyk.
Krzysiek w ubiegłym roku był zastępcą przewodniczącego szkolnego samorządu. - Już nie jest, bo mamy taką zasadę, że trzecioklasiści wycofują się z prac samorządu - wyjaśnia Janusz Berdzik, wicedyrektor gimnazjum. Teraz Krzysiek włączył się w działania Ruchu Czystych Serc. - Na razie pomagamy dzieciom ze Środowiskowego Domu Samopomocy i przygotowujemy swoją siedzibę - opowiada chłopak.
Teresa jest przewodniczącą klasy. - Nauczyciele uważają, że jesteśmy niegrzeczni - mówi. - Próbuję zgrać nas w grupę, dbam o nasze dobre imię - wyjaśnia uczennica. Na pytanie o wyniki jej pracy odpowiada: - Choć rówieśnicy czasami narzekają na mnie, to chyba im się nawet podoba, bo dobrze na tym wychodzą.
Krzyśka niektórzy rówieśnicy uważają za kujona. Chłopak zaprzecza: - To nieprawda, bo ja nie uczę się dużo.
Ale zdaniem jego kolegi, Pawła Kota, Krzysiek jest w porządku: - Zawsze mogę na nim polegać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?