Pigułka antykoncepcyjna zmieniła świat

SXC
"Kocham się i rodze kiedy chcę"
"Kocham się i rodze kiedy chcę" SXC
Pół wieku temu w amerykańskich aptekach pojawiły się pierwsze pigułki antykoncepcyjne. Wywołały rewolucję obyczajową, społeczną, ekonomiczną. Dziś na całym świecie stosuje je ponad 80 milionów kobiet.

Ta maleńka tabletka jest jednym z największych wynalazków XX wieku - uważa Krystyna Kacpura, kierowniczka biura Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Bez pigułki kobieta była niewolnikiem własnej seksualności i rozrodczości, ale przede wszystkim niewolnikiem seksualności mężczyzn.

Ludzie od dawien dawna szukali sposobów zapobiegania niechcianej ciąży. Cztery tysiące lat temu w Papirusie z Kahun został opisany specyfik zrobiony z łajna krokodyli, którym zalecano kobietom zatykać sobie pochwy. Tyleż obrzydliwe, co sensowne, bo - jak się okazało - substancje zawarte w odchodach krokodyla mają kwaśny odczyn i powstrzymują wędrówkę plemników.

Prekursorkami antykoncepcji doustnej były Indianki południowoamerykańskie, które piły napary z ziół zawierających substancje o działaniu hormonalnym. Mieszkanki Oceanii stosowały "korki" z pająków, alg i wodorostów. Chinkom antykoncepcję z 5-letnią gwarancją miało zapewnić zjedzenie 24 żywych kijanek, a także popijanie rtęci zmieszanej z ołowiem, co często uwalniało je nie tylko od troski o niechciane potomstwo, ale od wszelkich doczesnych trosk w ogóle. W Europie stawiano na "pobożne życzenie". Średniowieczne Polki przed stosunkiem przysiadały na swoich czterech palcach. Ich koleżanki z Europy nosiły amulet z kości czarnego kota.

Wymyśliły kobiety, zrobili mężczyźni
Historia pigułki antykoncepcyjnej zaczęła się w 1919 roku. Austriacki endokrynolog Ludwig Haberlandt - który na początku wieku udowodnił, że miesiączka jest regulowana przez hormony produkowane w mózgu i jajnikach - przeprowadził interesujący eksperyment na królikach. Wykazał on, że substancja zawarta w jajnikach ciężarnych króliczych samic po wszczepieniu innym samicom zapobiega ich zapłodnieniu.

W 1929 roku niemiecki uczony Adolf Butenandt, późniejszy noblista, wyizolował estron, żeński hormon płciowy. 11 lat później opracowano etinyloestradiol, pierwszy aktywny doustny estrogen na świecie. W 1942 roku chemik Russell Marker nazbierał w Meksyku korzeni pochrzynu i wytworzył z nich progesteron. Kolejnym krok to stwierdzenie, że wyizolowane estrogeny i progestageny hamują owulację. Udało się to w 1944.

Nad tabletką pracowali naukowcy mężczyźni, ale nie byłoby jej bez kobiet. O środku skutecznym i prostym w użyciu, jak aspiryna, marzyła Margaret Sanger - nowojorska pielęgniarka i feministka, twórczyni pierwszej poradni kontroli urodzeń (powstała w 1916, działała 10 dni, przyjęła 464 kobiety, a jej założycielka za karę trafiła do domu poprawczego). Feminizm Sanger w dużej mierze narodził się przy śmiertelnym łożu wielu kobiet, które po urodzeniu kilkorga dzieci umierały na skutek samodzielnej próby usunięcia kolejnej ciąży.

"Kocham się i rodze kiedy chcę"
(fot. SXC)

Pewnego razu była świadkiem, jak uboga pacjentka błagała lekarza o sposób zapobieżenia siódmej czy ósmej ciąży. A pan doktor dobrotliwie ją wykpił, mówiąc, że jedynym sposobem jest urządzenie mężowi sypialni... na dachu. Ta kobieta umarła po kilku miesiącach, gdy znów próbowała sama usunąć ciążę. Margaret Sanger miała potężną sojuszniczkę - milionerkę i filantropkę Katherine McCormick. W 1950 bogaczka wyłożyła pół miliona dolarów na stworzenie laboratorium.

To tam pierwszą pigułkę wyprodukował Gregory Goodwin Pincus. Pięć lat później wyniki swoich prac przedstawił na I Międzynarodowej Konferencji Planowania Rodziny w Tokio.

Kocham się i rodzę, kiedy chcę
W 1960 roku amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) dopuściła pierwszy doustny środek antykoncepcyjny do sprzedaży. Pigułka - Envoid-10 - pojawiła się w aptekach 9 maja (do Polski jej odpowiedniczka trafiła w 1966 roku). Na początku o jej istnieniu wiedzieli tylko wybrani ginekolodzy i przepisywali je wyłącznie mężatkom, które urodziły już kilkoro dzieci. Po niespełna dwóch latach pigułkę stosowało 1,8 mln Amerykanek. Po następnych dwóch nie mogła się bez nich obejść już połowa najmłodszych mężatek. Dziś na całym świecie regularnie stosuje ją ponad 80 mln kobiet.
Największą zmianę, jaką wywołała pigułka, była zmiana w relacjach partnerskich - uważa prof. Anna Giza-Poleszczuk, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Do tego momentu dominująca forma antykoncepcji, czyli prezerwatywa, wymagała współpracy partnerów i zaangażowania mężczyzny. Pigułkę kobieta może stosować bez wiedzy, woli ani nawet świadomości swego partnera. Innymi słowy kobieta w znacznym stopniu przejęła kontrolę i decyzyjność w tej sferze. Pigułka autentycznie stała się jej wyzwoleniem.

Pozwoliła kobietom decydować o tym, czy chcą mieć dzieci, a jeśli tak, to kiedy i ile. Pozwoliła im pogodzić swoją płodność z ambicjami życiowymi, społecznymi, zawodowymi. Wcześniej kobiety zachodziły w wiele niechcianych ciąż, na zasadzie co rok prorok i przywiązane były do domu i męża. Teraz mogły planować swoje życie, decydować, czy chcą się uczyć, studiować, robić karierę. W tym sensie pigułka dała im wolność - podkreśla Krystyna Kacpura z "Federy".

Efekt: o ile w latach 70. pracowało 38 procent kobiet, dwie dekady później już ponad połowa.

Jak to działa
Cykl miesięczny kobiety regulowany jest przez jej własne hormony. Mikroskopijne ilości tych substacji powodują, że co miesiąc dojrzewa komórka jajowa i zachodzą wszystkie cykliczne przemiany w organizmie. Już w latach 20. ubiegłego wieku naukowcy zauważyli, że jeśli te hormony dostaną się do organizmu w innej fazie cyklu niż naturalna, to owulacja zostanie zablokowana. I tak właśnie działa pigułka. Hormony zawarte w pigułce - estrogeny i gestageny - "wyłączają" własne hormony kobiety. Hamują proces dojrzewania i uwalniania komórki jajowej. A jak nie ma dojrzałej komórki - niemożliwe jest zapłodnienie.

- Dlatego pigułka antykoncepcyjna jest najskuteczniejszym sposobem zapobiegania ciąży - zapewnia prof. Romuald Dębski, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa CMKP w Warszawie. O pierwszych pigułkach naukowcy mówią, że zawierały końskie dawki hormonów. Koszty tego zapłaciły stosujące ją pionierki. Tyły, walczyły z nadmiernym owłosieniem.

Ale to już przeszłość. Wielokrotnie udoskonalane, współczesne tabletki antykoncepcyjne zawierają 10-30 razy mniej hormonów i dostosowane są do naturalnych procesów fizjologicznych kobiet - uwalniają estradiol, hormon identyczny z produkowanym przez jajniki od pokwitania po menopauzę.

Działają więc w harmonii z kobiecym organizmem i zapewniają pełne zabezpieczenie. Nie tylko chronią przed niepożądaną ciążą. Dzięki nim znikają różne dolegliwości menstruacyjne, tabletki stosowane przez dłuższy czas znacznie zmniejszą ryzyko zachorowania na raka jajników i trzonu macicy, rzadziej pojawiają się torbiele i łagodne schorzenia sutka.

Radość z seksu
- Dzięki pigułce paniczny, straszliwy lęk przed zajściem w niepożądaną ciążę z niewłaściwym facetem w nieodpowiednim momencie odchodzi w przeszłość - mówi prof. Anna Giza. Do dziś w badaniach prof. Zbigniewa Izdebskiego na pytanie, co budzi największy lęk w relacjach seksualnych, 60 procent Polaków w wieku 15-49 lat odpowiada: lęk przed ciążą. - Pigułka, dając poczucie bezpieczeństwa, wprowadziła więcej radości do seksu.

Ludzie mogą realizować swoje potrzeby seksualne w różnych dniach tygodnia i miesiąca, a to daje większą spontaniczność w relacjach - podkreśla prof. Izdebski. Badania prof. Gizy pokazują, że kobiety, które świadomie stosują antykoncepcję, są bardziej odpowiedzialnymi matkami i mają lepsze relacje z partnerem. - Stosowanie pigułki nie jest wyrazem rozwiązłości. Pozwala, by w optymalnym momencie podjąć decyzję o urodzeniu dziecka, a nie robić to przypadkiem, zdając się na los czy opatrzność, bo ta bywa ślepa, a czasami doświadcza nas tak jak Hioba - mówi Anna Giza.

Od początku przeciwnikiem sztucznej antykoncepcji, w tym pigułki hormonalnej, jest Kościół katolicki. Badania prof. Izdebskiego pokazują, że coraz częściej w łóżku nakazy religijne idą w jedną stronę, a praktyka i własne potrzeby Polaków w drugą. - Mam jednak głęboko wierzące i praktykujące pacjentki, dla których sprzeciw Kościoła wobec pigułki powoduje ogromny dylemat moralny - mówi seksuolog.

Silne tradycje katolickie, brak rzetelnej edukacji seksualnej, koszty finansowe (pigułka nie jest refundowana) i społeczne (niełatwo sprzeciwić się zakazom), a także brak nawyków chodzenia do ginekologa (dopóki "tam" nie zrobi się coś okropnego) - to główne powody, dla których Polki są w ogonie Europy, jeśli chodzi o stosowanie antykoncepcji.

Badania przeprowadzone w 2007 roku w 15 krajach naszego kontynentu pokazały, że u nas odsetek kobiet kiedykolwiek stosujących antykoncepcję hormonalną jest najniższy i wynosi 43 proc. (wobec wynoszącej 70 procent średniej europejskiej). Sięgają po nią przede wszystkim kobiety młode i lepiej wykształcone, częściej mieszkanki dużych miast niż wsi. Wszystkie jednak mają możliwość wyboru.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska