Piłkarska 2 liga. MKS Kluczbork - Garbarnia Kraków 1-1

Mirosław Szozda
Po tym uderzeniu głową Ukraińca Dmytro Fedoty (z prawej) padł gol dla zespołu z Kluczborka.
Po tym uderzeniu głową Ukraińca Dmytro Fedoty (z prawej) padł gol dla zespołu z Kluczborka. Mirosław Szozda
MKS Kluczbork w drugim meczu z rzędu u siebie wypuścił z rąk zwycięstwo w samej końcówce.

Sam mecz jakoś szczególnie nie zachwycił. Dobrego dnia nie miał też niestety arbiter, który nadzwyczaj często rozdawał upomnienia wprowadzając nerwową atmosferę w obu zespołach. Nic dziwnego, że spotkało się to z reakcją publiczności, która gwizdami i niewybrednymi epitetami „nagrodziła” jego pracę.

Dla Damiana Gawęckiego starcie MKS-u z Garbarnią było trzecim w obecnym sezonie w 2 lidze i co ciekawe, kielecki rozjemca w każdym z tych spotkań wyciągał czerwony kartonik. Tak było też w Kluczborku. Niemal godzinę nasz zespół grał w osłabieniu, po tym jak pod koniec pierwszej połowy drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Litwin Donatas Nakrosius. Stało się to po jego starciu z kapitanem gości Krzysztofem Kalembą w 39. min.

- To była moja druga żółta kartka i choć faul nie był brutalny pojawiła się krew i musiałem zostać ukarany po raz drugi i zejść z boiska - mówił Nakrosius. - Pretensje do arbitra mam za to za wcześniejszy kartonik. Nie dość że moje przewinienie było pierwszym w meczu, to jeszcze nie kwalifikowało się do kary.

Zanim Litwin opuścił plac gry nasz zespół zdobył bramkę. Przy końcowej linii boiska rozgrywający dobre zawody Dominik Kościelniak przepchnął Łukasza Pietrasa i zagrał futbolówkę przed bramkę rywali. Damiana Warchoła uprzedził co prawda Michał Mistrzyk, ale do odbitej piłki dopadł Dmytro Fedota i strzałem głową pokonał Marcina Cabaja.

Po przerwie, zważywszy na okoliczności zawodnicy z Kluczborka mieli jeden plan - zamurować dostęp do własnej bramki, a podwyższenia wyniku szukać w kontratakach. Niemal do końca szczęśliwy scenariusz się sprawdzał, bo Kacper Majchrowski bezbłędnie radził sobie między słupkami, a szybkie wypady z piłką od czasu do czasu siały zamęt w defensywie przyjezdnych. Tak było w 78. min, gdy kapitalną akcję przeprowadzili Paweł Kubiak i Paweł Baraniak. Pierwszy wręcz ośmieszył dwójkę obrońców ogrywając ich przy bocznej linii pola karnego. Drugi wycofaną na ósmy metr piłkę uderzył przy krótkim słupku. Niestety Cabaj nie dał się zaskoczyć.

To mógł być „gwóźdź do trumny” przyjezdnych, tymczasem 10 minut później to oni mieli powody do radości. Dośrodkowanie Mistrzyka w narożniku „piątki” zamknął Paweł Serafin i niezbyt mocnym uderzeniem, po rękawicach Majchrowskiego wepchnął piłkę do siatki naszego zespołu.

Doliczone do regulaminowego czasu gry pięć minut było prawdziwą „obroną Częstochowy” w wykonaniu kluczborczan, którzy mogą mówić o wielkim szczęściu, że nie zostali po tym meczu z niczym. Potężne uderzenie Michała Kitlińskiego zdołał sparować Majchrowski, a próba płaskiego strzału w wykonaniu krakowskiego napastnika o centymetry minęła słupek. Kalemba zamiast do pustej bramki trafił w boczną siatkę, a stuprocentową okazję zmarnował także Karol Kostrubała.

- Mecz zdecydowanie ustawiła czerwona kartka dla Donatasa - oceniał pomocnik MKS-u Lucjan Zieliński. - Śmiem twierdzić, że gdyby nie ona wygralibyśmy to spotkanie, bo do tej pory to my prowadziliśmy grę i cisnęliśmy gości. W drugiej połowie należał nam się rzut karny na Pawle Baraniaku, który wygrał walkę o pozycję z obrońcą Garbarni, a ten go trącił powodując upadek. Niestety, arbiter nie użył gwizdka, którego nadużywał przy innych okazjach. Patrząc na końcówkę spotkania, w której byliśmy już naprawdę zmęczeni ten punkt cieszy, bo rzeczywiście mogliśmy pozostać z niczym. Zostawiliśmy „serducho” na murawie, szkoda że w obronie znowu zabrakło nam koncentracji, by utrzymać korzystny wynik do końca.

Wielkiego rozczarowania po końcowym gwizdku nie ukrywał szkoleniowiec gospodarzy Andrzej Konwiński.
- Jestem zawiedziony, że w tak ważnym meczu nie zdobywamy kompletu punktów - mówił trener Konwiński. - Nie mam żadnych usprawiedliwień na to, co się działo na boisku. Chcieliśmy wygrać, ale w dziesięciu było to bardzo trudne.


MKS Kluczbork - Garbarnia Kraków 1-1 (1-0)

1-0 Fedota - 26., 1-1 Serafin - 88.
MKS: Majchrowski - Górkiewicz, Gierak, Brodziński, Nitkiewicz - Zieliński (76. Reisch), GlanowskiI, Nakrosius, Fedota (46. Deja), Kościelniak (67. Kubiak) - Warchoł (75. Baraniak). Trener Andrzej Konwiński.
Garbarnia: Cabaj - Mistrzyk, Garzeł, Kalemba, Nieśmiałowski - Liput (55. Kitliński), Pietras (79. Kostrubała), Wojcieszyński - Kiebzak, Serafin. Trener Mirosław Hajdo.
Sędziował Damian Gawęcki (Kielce). Żółte kartki: Majchrowski, Nitkiewicz, Nakrosius, Glanowski, Deja - Liput, Garzeł. Czerwona kartka: Nakrosius - 39. (za dwie żółte). Widzów 350.

Zobacz TOP SPORTOWY24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska