Platforma bierze wszystkich jak leci? - komentarz Łukasza Żygadły

Bardzo ciekawie wygląda sytuacja na opolskiej liście KO. Tutaj liderem został nie mający nic wspólnego z naszym regionem Tomasz Siemoniak. Liderzy KO popełniają stare błędy PiS, a działają tak, bo muszą. Na listach budowanych przez Donalda Tuska jest po prostu za ciasno.

Drugie miejsce na liście zajmuje Danuta Jazłowiecka, obecna senator z Opola. Polityk musiała najpewniej ustąpić miejsca w okręgu opolskim do Senatu Piotrowi Woźniakowi, który ma reprezentować „pakt senacki”.

Jazłowiecka w mojej ocenie powinna z drugiego miejsca przegonić lidera listy Tomasza Siemonika. Może „powinna” to złe słowo, jednak skłaniam się ku wierze, że wyborcy pokażą, że nie chcą polityka z innego miasta, w tym przypadku Warszawy. Taki polityk, jeśli dodatkowo KO będzie w opozycji, nie wiele zrobi dla regionu. Po prostu (podobnie jak Marceliny Zawiszy) nie będzie go na Opolszczyźnie niemal cztery lata, albo będzie bywał bardzo sporadycznie.

Trzecie miejsce zajmuje Witold Zembaczyński. To będzie bardzo ciekawy test dla polityka, który cztery lata temu otwierał listę i zrobił znakomity wynik. Poseł z Opola powinien zachować mandat, chyba, że bardzo mocną i dobrą kampanię przeprowadzą pozostali parlamentarzyści: Tomasz Kostuś (ostatni), Ryszard Wilczyński (dziewiąty) czy Rajmund Miller (piąty).

Miller ostatni zawsze robił dobre wyniki w Nysie, natomiast ostatnie miejsce Tomasza Kostusia wbrew pozorom nie jest pozycją straconą. Cztery lata temu Marcin Ociepa z ostatniego miejsca zrobił mandat. Kto wie, może uda się Kostusiowi?

Przed nami bardzo ciekawe tygodnie i czas walki o przetrwanie. Jak widać nazwisk na liście jest wiele, a liczba miejsc ograniczona. KO może wziąć na Opolszczyźnie 4-5 mandatów. Poczekajmy jednak na listy PiS i początek realnej kampanii, żeby przekonać się, kto jest bliżej sukcesu.