Po powodzi nic się nie zmienia. Puszcza na wałach w Opolu

Redakcja
Sławomir Mielnik
Przed rokiem Odra zalała obwodnicę i pobliskie domy. I od roku nie wykarczowano na wałach drzew i krzewów, które mogą spiętrzać wodę.

- To się nie mieści w głowie, od ubiegłorocznej powodzi nic się u nas nie zmieniło! - denerwuje się Anna Karasińska z ul. Spokojnej, która sąsiaduje z obwodnicą. - Na Metalchemie wzmocniono osłabiony wał, będzie też niebawem przebudowany. A nasze wały i międzywale są wciąż zarośnięte. Może nawet bardziej niż w ubiegłym roku. Czy nikt już nie pamięta, że nas też zalało?

Pojechaliśmy na miejsce. Faktycznie wały i międzywale wciąż są zarośnięte. Najbardziej w rejonie mostu na obwodnicy. Jeszcze przed ubiegłoroczną powodzią hydrotechnicy ostrzegali, że obwodnica powinna być poprowadzona na długiej estakadzie i tylko wówczas nie dojdzie do spiętrzania wody.

- Ale na tę estakadę będziemy czekać jeszcze wiele lat, a krzaki i drzewa spiętrzą nawet mniejszą wodę niż ta z 2010 r. - ocenia Karasińska. - Rozumiem, że państwo nie ma pieniędzy na wszystko, ale czy tych krzaków nie mogliby wykarczować np. więźniowie? Przecież na ulicy Partyzanckiej, gdzie też zalało domy, jest zakład karny.

Zagrożenie widzą nie tylko mieszkańcy ul. Spokojnej. Zbigniew Bachryj, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, przyznaje, że zarośnięte międzywala to również problem Metalchemu.

- Chcemy tam przebudować i podwyższyć wał, ale co z tego, skoro drzewa i krzaki i tak spiętrzą wodę - przyznaje Bachryj. - Dbanie o międzywala i wały to jednak nie jest nasze zadanie. Za te odcinki w Opolu odpowiada Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Wysłaliśmy już pismo w tej sprawie, ale sami tych drzew wyciąć nie możemy.

Pomysł na szybką wycinkę ma natomiast urząd miasta. Mieliby ją przeprowadzić w ramach ćwiczeń strażacy ochotnicy, posługujący się piłami spalinowymi.

- Będziemy o tym rozmawiać z RZGW - deklaruje Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w urzędzie miasta.

Ale w ocenie RZGW szybka wycinka nie jest możliwa. Nie ma też szans na usunięcie wszystkich drzew, bo na coś takiego na pewno nie zgodzą się ekolodzy i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

- Niewiele osób wie, że to nie są nasze tereny, ale należą do osób prywatnych - tłumaczy Magdalena Łońska, rzecznik RZGW we Wrocławiu. - Możemy i chcemy decyzją administracyjną nakazać wycinkę, ale taka procedura nie jest ani krótka, ani łatwa. Na razie jesteśmy na etapie przygotowywania listy miejsc, gdzie w pierwszej kolejności trzeba wydać decyzje o wycince.

- Na razie trudno mi powiedzieć, kiedy ona faktycznie nastąpi - przyznaje Łońska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska