W miastach Poczta Polska usuwa skrzynki, stojące od siebie w odległości mniejszej niż 1,5 kilometra. Listonosze mieli za zadanie podliczyć, ile listów wrzucają do nich mieszkańcy. Jeżeli było ich zbyt mało (poczta nie podaje, o jaką ilość chodzi), to zapadała decyzja o ściągnięciu czerwonego pojemnika.
I tak w Strzelcach Opolskich zniknęło w ostatnich dniach 10 skrzynek, akcję przeprowadzono też w Krapkowicach. W Nysie pocztowcy sprzątnęli je już kilka miesięcy temu, a w Opolu jeszcze wcześniej.
- Przyszło polecenie z Warszawy i musieliśmy je wykonać - wyjaśnia nam anonimowo jeden z naczelników urzędu pocztowego.
Na wsiach liczących mniej niż 600 mieszkańców Poczta Polska likwiduje skrzynki stopniowo. Dziś w powiecie strzeleckim na 70 miejscowości zostało ich już tylko 19.
W sąsiednim powiecie krapkowickim jest podobnie. Czerwony pojemnik na korespondencję zniknął nawet w Mosznej, którą odwiedza wielu turystów.
Grzegorz Warchoł, rzecznik Poczty Polskiej, przekonuje, że likwidacja skrzynek nie sprawi ludziom większych kłopotów: - Nasi klienci mogą nadać przesyłkę przez listonosza.
Opolanie narzekają, że na prowincji żyje się coraz gorzej - więcej w poniedziałek w "Nowej Trybunie Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?