Podejrzany - dyrektor

Jan Poniatyszyn Radio Opole
Lekarze i pielęgniarki domagają się m.in. wskazania odpowiedzialnego za opóźnienia w wypłacie należności za dyżury i kontrakty lekarskie.
Lekarze i pielęgniarki domagają się m.in. wskazania odpowiedzialnego za opóźnienia w wypłacie należności za dyżury i kontrakty lekarskie.
Rozliczenia Mirosława Kamińskiego, byłego szefa prudnickiego ZOZ-u, chce pięć zakładowych organizacji związkowych.

W piśmie skierowanym do starostwa domagają się wyjaśnienia m.in.: gdzie podziały się składki związkowe, pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej oraz z publicznej zbiórki "Dar serca" na respirator.
- Nie wziąłem tych pieniędzy do swojej kieszeni - mówi Mirosław Kamiński, który przez 12 miesięcy zarządzał prudnicką służbą zdrowia. Pod koniec lipca złożył rezygnację z tej posady dyrektora Zakładu Opieki Zdrowotnej, a od niedawna jest dyrektorem Centrum Terapii Nerwic w Mosznej.
"Czyja decyzja spowodowała zadłużenie ZOZ-u w stosunku do organizacji związkowych mimo ściągania składek?" - pytają związkowcy starostwo.

Były dyrektor ZOZ twierdzi, że z funduszy pracowniczych pokrywał niedobory finansowe firmy.
- Wszystkie te pieniądze są w wewnętrznym obrocie ZOZ-u - mówi. - Tak się stało, jak się stało. W trudnej sytuacji finansowej musiałem dokonywać wyboru: albo wypłacać pensję, albo przekazywać pieniądze do kasy zapomogowo-pożyczkowej. Pochodzące z niej środki, jak i składki związkowe trzeba będzie stopniowo zwracać, w miarę posiadanych przez ZOZ funduszy.
Na potrzeby ZOZ miały też pójść pieniądze z kwesty na respirator.
Dlaczego do tego doszło? Mirosław Kamiński nie odpowiada na to pytanie wprost, wymienia za to swoje zasługi.
- W ostatnim czasie poprzez Caritas otrzymaliśmy dary i ja byłem tego inicjatorem. Dostaliśmy między innymi dziesięć automatycznych strzykawek i trzy aparaty EKG.

W piśmie do starostwa związkowcy żądają też, aby znaleziono winnego powiększenia długu ZOZ-u, który przez rok urósł z dwóch do ośmiu milionów złotych. Domagają się wskazania odpowiedzialnego za opóźnienia w wypłacaniu należności za dyżury i kontrakty lekarskie.

- Działania te spowodowały odejście z pracy pięciu lekarzy oraz egzekucje komornicze, które powiększały długi ZOZ-u. Doprowadzenie do takiej sytuacji jest niegospodarnością - uważają związkowcy, którzy wnioskują, aby do czasu wyjaśnienia odpowiedzialności byłego dyrektora wstrzymać mu wypłatę odprawy. Ze względu na krytyczną sytuację finansową ZOZ-u proponują, aby się jej zrzekł.
Starosta prudnicki Romuald Felcenloben skierował sprawę do wyjaśnienia, zajmie się nią pracownik kontroli wewnętrznej starostwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska