Policja złapała podpalacza grasującego w Otmuchowie i Paczkowie

fot. archiwum
fot. archiwum
Policjanci wreszcie złapali 17-latka, który jest podejrzany o większość ostatnich podpaleń w Maciejowicach i okolicy. Mieszkańcy odetchnęli z ulgą.

Nareszcie! - wzdycha sołtys Maciejowic Władysław Studnicki, który miał już dość ciągłego strachu o dobytek i o własne życie. - W końcu ludzie spać będą spokojnie, zamiast biegać od okna do okna i wypatrywać ognia. Przez ostatni rok przecież żyliśmy tylko tymi pożarami...

Ich autorem okazał się 17-letni mieszkaniec powiatu. W ciągu ostatniego roku miał dokonać siedmiu podpaleń stert słomy i kilku włamań do altanek oraz lokalu gastronomicznego. Tyle mu przynajmniej udowodniono. Z podanych przez policję informacji wynika, że działał na terenie dwóch gmin - paczkowskiej i otmuchowskiej. Najaktywniejszy był jednak w samych Maciejowicach.

Z jakiej konkretnie gminy piroman pochodzi, policja powiedzieć nie chce, ale wiadomo, że nie był z samych Maciejowic. Co mieszkańcy wsi przyjęli z prawdziwą ulgą. Zwłaszcza strażacy.

- Wiadomo. Każdy był podejrzany, nie wyłączając nas samych - mówi Jan Czykinowski z tamtejszej jednostki OSP. - Po kilku nerwowych miesiącach atmosfera we wsi zgęstniała do tego stopnia, że nikt już nikomu nie ufał. Sąsiad na sąsiada wilkiem spoglądał.
Straty wynikające z samych pożarów i włamań trudne są do oszacowania, ale idą w dziesiątki, a może nawet setki tysięcy złotych. Czykinowski wyliczył natomiast, że sama jednostka OSP straciła na działalności piromana jakieś 30 tysięcy złotych.

- Poszło trochę sprzętu, odzieży, paliwa - wylicza strażak. - Gdyby nie te pożary, to byśmy sobie remizę odremontowali, bo nowy dach by się przydał, brama też. No ale najważniejsze, że podpalacz złapany i zamiast wyjazdami do pożarów, możemy teraz zająć się ćwiczeniami.

Z ujęcia sprawcy zadowolony jest również burmistrz Otmuchowa Jan Woźniak, który swego czasu za “głowę" podpalacza wyznaczył nawet nagrodę - 2 tys. zł. - Tym razem pieniądze jednak nie poskutkowały. Ludzie chyba bardziej bali się, by nie padli ofiarą następnego podpalenia - twierdzi Woźniak.

17-letni młodzian za kilkanaście swoich czynów odpowie przed sądem rodzinnym. - Może zostać pouczony, upomniany z nakazem naprawienia szkody bądź umieszczony w ośrodku wychowawczym - informuje oficer prasowy nyskiej policji Marcin Greń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska