Polskie firmy transportowe są liderem w Unii Europejskiej. Przewożą 28,5 proc. wszystkich ładunków na jej terenie. Ale są zagrożenia

Akcja specjalna
Archiwa firm transportowych
Rozmowa z Józefem Stelmachowskim, prezesem Opolskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych o kondycji polskiej i opolskiej branży transportowej.

- W jakiej kondycji jest polska i opolska branża transportowa świadcząca przewozy międzynarodowe?

- Transport międzynarodowy przez ostatnie lata, a szczególnie od momentu, kiedy znaleźliśmy się w Unii Europejskiej, rozwijał się bardzo dynamicznie. Powiem szczerze, to jest bezprecedensowe zjawisko, jeśli chodzi o wzrosty przewożonych towarów, zdobywanie nowych rynków, czy powiększanie floty. Na dziś, polski transport międzynarodowy jest liderem w Unii Europejskiej. Przewozimy bowiem 28,5 procent wszystkich ładunków na jej terenie.

- Jakie zagrożenia czekają w najbliższym czasie na polską branżę transportową?
- Jest ich kilka. Po pierwsze pakiet mobilności, nad którym pracują instytucje unijne. Chodzi m.in. o wzmożone kontrole przewoźników, próby wprowadzenia polskim firmom rozwiązań płacowych obowiązujących w Unii Europejskiej, czy próby ograniczenia kabotażu. Kolejne zagrożenie dotyczy czasu pracy kierowców a więc wymusza się na nas obowiązkowy wypoczynek poza kabiną. W tym ostatnim nie ma nic zdrożnego, pod warunkiem, że są ku temu odpowiednie warunki. Chodzi np. o wystarczającą liczbę parkingów strzeżonych, na których towar zostawiony w naczepach będzie bezpieczny, czy o wystarczająca liczbę hoteli. Kolejnym elementem tej układanki jest Brexit, który stał się już faktem. W tym roku transport do Wielkiej Brytanii będzie realizowany jeszcze w oparciu o stare zasady, które funkcjonowały do tej pory, ale jak będzie w przyszłości, tego nie wie nikt.

- Kolejne zagrożenia?
- Ostatnio pojawiła się dosyć agresywna konkurencja ze strony firm ze Wschodu, które chcą wygospodarować dla siebie jak najwięcej miejsca na rynku międzynarodowych przewozów towarowych. Na tym mogą ucierpieć nasi przewoźnicy.

- Kierowca ciężarówki to jeden z najbardziej poszukiwanych obecnie przez pracodawców zawodów, który wiąże się też ze sporymi zarobkami. Na rynku wciąż ich jednak brakuje. Dlaczego?
- Do 1986 roku na poziomie edukacji zawodowej było prowadzone szkolenie na kierunku kierowca-mechanik. Niestety zwód ten został wykreślony z listy profesji do nauczania. Ludzie, którzy w owym czasie dostali uprawnienia, w naturalny sposób znikają z rynku pracy, przechodząc na emerytury. To nawarstwiało się przez tyle lat, że dziś braki kadrowe nadrabia się zatrudnianiem cudzoziemców. I powiem zupełnie odpowiedzialnie, że dobrze, że ci cudzoziemcy są, że mamy możliwość ich zatrudnienia i nie będę się teraz tutaj rozwodził, jakie są problemy z otrzymaniem wszystkich zezwoleń. Nasz transport korzysta z cudzoziemców, bo musi, bo potrzebuje ich, bo chce ich.

- To już dziesiąte spotkanie w programie „Ciężka jazda”. Jak pana zdaniem udało się przybliżyć czytelnikom nto i portalu nto.pl problematykę transportową?
- Uważam, że osiągnęliśmy cel, którym było pokazanie, jak funkcjonuje polska branża transportowa w całej jej złożoności, od strony organizacji firmy, od strony organizacji przewozów, czy od strony udziału poszczególnych grup zatrudnionych w takim przedsiębiorstwie. A trzeba zaznaczyć, że to bardzo złożona branża. Bo to nie tylko kierowcy, ale i mechanicy przygotowujący pojazdy, dyspozytorzy, którzy organizują pracę, menadżerowie, który załatwiają kontrakty, pracownicy centrów logistycznych i ci biurowi. Wszyscy ludzie zatrudnieni w tych firmach mają wielki udział w budowaniu siły polskiego transportu międzynarodowego. Bardzo dziękuję, że mieliśmy okazję pokazania tego wszystkiego.

Partnerem cyklu "Ciężka jazda" jest Opolskie Zrzeszenie Przewoźników Drogowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska