Pompowanie szamba w Prudniku. Usługa jest tania i nikt jej nie chce wykonać, bo się nie opłaca. Za takie pieniądze obsłuż się sam

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Pieniądze nie śmierdzą, ale za małe pieniądze nikt się nie kwapi do śmierdzącej roboty. W gminie Prudnik ok. 400 domów w wioskach nie ma kanalizacji i musi korzystać z szamb, a potem je opróżniać.
Pieniądze nie śmierdzą, ale za małe pieniądze nikt się nie kwapi do śmierdzącej roboty. W gminie Prudnik ok. 400 domów w wioskach nie ma kanalizacji i musi korzystać z szamb, a potem je opróżniać. Mirosław Dragon
Rada Miejska Prudnika stanęła w obronie mieszkańców i nie zgodziła się na podwyżkę ceny wywozu ścieków z szamb. Ale za małe pieniądze nikt nie chce ścieków wywozić.

Pieniądze nie śmierdzą, ale za małe pieniądze nikt się nie kwapi do śmierdzącej roboty. W gminie Prudnik ok. 400 domów w wioskach nie ma kanalizacji i musi korzystać z szamb, a potem je opróżniać. Cena takiej usługi jest regulowana przez radę gminy. Od 10 lat obowiązuje tu stawka 25 złotych za wypompowanie i wywiezienie do oczyszczalni każdego metra sześciennego.

Średnie zużycie wody i produkcja ścieków, to ok. 3 kubików miesięcznie na osobę. 4 osobowa uczciwa rodzina płaci obecnie ok. 300 złotych miesięcznie. Burmistrz Prudnika zaproponował podniesienie tej stawki do 50 złotych za kubik, ale radni jego projekt odrzucili. Uznali, że to zbyt wiele, poza tym wzrost o 100 procent jest zbyt skokowy.

Mieszkańcy mogą się cieszyć. Problem w tym, że za 25 złotych żadna prywatna firma nie chce świadczyć takich usług, bo się to nie opłaca. Obecnie robi to tylko gminna spółka Zakład Wodociągów i Kanalizacji, która dysponuje jednym specjalistycznym urządzeniem do wywożenia ścieków i nie nadąża z obsłużeniem wszystkich. Na wypompowanie ścieków trzeba czekać 3 tygodnie.

- Odwożenie ścieków z szamb przestało się opłacać w ubiegłym roku. Jako spółka prawa handlowego nie mogę prowadzić działalności, do której muszę dokładać – tłumaczy Paweł Kawecki, prezes ZWiK w Prudniku. – Od czerwca kolejki jeszcze się wydłużą, bo sąsiednia rada gminy w Lubrzy podniosła u siebie stawkę z 25 do 50 złotych i tam będziemy obsługiwać klientów w pierwszej kolejności.

Prezes Wodociągów wraz z burmistrzem szukają innego rozwiązania problemu. Paweł Kawecki zapowiada, że WZIK będzie nadal obsługiwał klientów w swojej gminie, ale żadnej nowej umowy już nie podpisze. Jak więc ktoś wybuduje dom na wiosce bez kanalizacji, to z ubikacji długo nie skorzysta.

Sprawa ma jeszcze drugie dno. To dziurawe dno szamb, z których ścieki sączą się do gleby. Proste zestawienie zużycia wody z ilością odwożonych ścieków do oczyszczalni pokazuje, że 90 procent ścieków na wsiach trafia gdzieś indziej niż do oczyszczania. Straż Miejska raz do roku robi kontrole i kara tych, którzy nie potrafią udokumentować, że opróżniają szambo.

Wysokość kary zależy od stawki opłaty maksymalnej, ustalanej przez radę gminy. Jak przyznawali na sesji sami radni, niektórzy mieszkańcy wolą płacić karę raz do roku, niż regularnie wywozić szamba, bo mandat jest tańszy. A Rada Miejska w Prudniku zadbała też, żeby kara nie została podniesiona.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska